Hey dziewczyny...Szczerze przyznam,ze sama nie wiem,czy chce sie wyzalic czy uzyskac jakies podppwiedzi,a moze dobre slowo.Wiem,ze bedzie dlugie,ale est to dla mnie bardzo ważne,wiec licze ze poswiecicie ana nie te pare inut.Oto sytuacja:
Moj synek ma 7 lat(w lipcu bedzie 8),chodzi do pierwszej klasy podstawowej z oddzialami integracyjnymi,poniewaz ma orzeczenie o niepelnosprawnosci(ma zaburzony rozwoj psychologiczny,emocjonalnie jest na pioziomie dziecka 4-5 letniego,problemy z mowa itd).Chodzac do szkoly nauczyl sie ladnie pisac,(wczesniej to byly wielkie kulfony),coraz lepiej liczyc dzialania matematyczne i czytajac czytanke literowac tekst(potrafi skladac tylko takie latwe slowa jak:dwa,ona,jej,ono).Rozmawiajac z Jego wychowawcami(ma dwoch,kobiete i mezczyzne)powoedzieli,ze jesli syn nie bedzie mial postepow w czytaniu najprawdopodobniej nie zda do drugiej klasy.Jego wychowawcy to naprawde super udet,ktory bardzo lubi mojego syna,ale ja jestem przerazona.Jak powiedzial Syna wychowawca:nie chcemy syna zostawic w pierwszej klasie,to bylby wielki cios w psychike tak malego dziecka,rozumiemy,ze syn potrzebuje wiecej czasu,woec trzeba zrobic wszystko by podciagnal sie w czytaniu.Codziennie czytam z synem w domu,choc raczej go zmuszam,bo gdy siedamy do czytania,zaczyna sie ziewanie,plakanie,buntowanie.Tlumaczylam ze nie zda-nic nie dociera.
Strasznie sie boje,ze syn nie zda.nie chodzi tu o jakies moje ambicje czy cokolwiek w tym rodzaju Broń Boze.Martwie sie,ze syn bedzie zalamany.Nie wiem co robic.W maju wystawianie ocen i bedzie wiadomo jaka decyzje podjeli wychowawcy.Nie stac mnie chodzic z synem prywatnie na dodatkowe zajecia.Mam poczucie,ze jako matka,jako strazniczka mojego syna ponioslam porazke.Wiem,ze syn ma problemy i to glebokie,ale czuje,ze go zawiodlam...
P.s Do nauczycieli pretensji nie mam,to naprawdę,wyrozumiali,fajni ludzie...
Moj synek ma 7 lat(w lipcu bedzie 8),chodzi do pierwszej klasy podstawowej z oddzialami integracyjnymi,poniewaz ma orzeczenie o niepelnosprawnosci(ma zaburzony rozwoj psychologiczny,emocjonalnie jest na pioziomie dziecka 4-5 letniego,problemy z mowa itd).Chodzac do szkoly nauczyl sie ladnie pisac,(wczesniej to byly wielkie kulfony),coraz lepiej liczyc dzialania matematyczne i czytajac czytanke literowac tekst(potrafi skladac tylko takie latwe slowa jak:dwa,ona,jej,ono).Rozmawiajac z Jego wychowawcami(ma dwoch,kobiete i mezczyzne)powoedzieli,ze jesli syn nie bedzie mial postepow w czytaniu najprawdopodobniej nie zda do drugiej klasy.Jego wychowawcy to naprawde super udet,ktory bardzo lubi mojego syna,ale ja jestem przerazona.Jak powiedzial Syna wychowawca:nie chcemy syna zostawic w pierwszej klasie,to bylby wielki cios w psychike tak malego dziecka,rozumiemy,ze syn potrzebuje wiecej czasu,woec trzeba zrobic wszystko by podciagnal sie w czytaniu.Codziennie czytam z synem w domu,choc raczej go zmuszam,bo gdy siedamy do czytania,zaczyna sie ziewanie,plakanie,buntowanie.Tlumaczylam ze nie zda-nic nie dociera.
Strasznie sie boje,ze syn nie zda.nie chodzi tu o jakies moje ambicje czy cokolwiek w tym rodzaju Broń Boze.Martwie sie,ze syn bedzie zalamany.Nie wiem co robic.W maju wystawianie ocen i bedzie wiadomo jaka decyzje podjeli wychowawcy.Nie stac mnie chodzic z synem prywatnie na dodatkowe zajecia.Mam poczucie,ze jako matka,jako strazniczka mojego syna ponioslam porazke.Wiem,ze syn ma problemy i to glebokie,ale czuje,ze go zawiodlam...
P.s Do nauczycieli pretensji nie mam,to naprawdę,wyrozumiali,fajni ludzie...