reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

no właśnie jest w tym jakaś racja
to jest jego syn
i zawsze przyjść może
ale na pewnych warunkach

może należy zrobić tak aby nie chciał przychodzić???
tak sobie głośno myślę

czasem nie trzeba wielkich wojen ale małymi kroczkami
 
reklama
myślałam, żeby odłączyć jakiś kabelek w komputerze. Może wtedy zacznie przychodzić do nas a nie na komputerek pograć. Bo ja nie zabraniam mu przychodzić- przecież tu mieszkał i ja to rozumiem ale nie mogę pojąć dlaczego nie chce z nami nigdzie pojechać ani nam pomagać... Zachowuje się jak pasożyt.... Jestem zła.... Bo jak po wakacjach znowu zamieszka u nas to będzie to samo... a nawet gorzej bo jak będziemy mu kazali coś to ucieknie.... aaaaaaaaaaaaaaa:wściekła/y:
 
a może nie pomaga bo go nikt tego nigdy nie nauczył?
- mogę się mylić,
ale mówię jako matka
moje dziecię też by nie pomagało gdyby najpierw nie stłukł parę talerzy w myciu
nie zepsuł czegoś, nie zalał...
czasem sami dzieciaków odsuwamy od roboty
aby nam się pod nogami nie pałętały

nam dobrze wychodzi jak jest jasny podział obowiązków
nie żadne tam "pomóż mi sprzątać", "zrób coś"
bo to za mało konkretne, coś znaczy "nic, bo nie wiadomo co"
zadanie musi być takie, żeby było jasne co kto ma robić
i jaki będzie efekt i jak praca każdego złączy się w całość
na tych zasadach córki męża nawet pomagały mi raz po raz gotować
-szafa grała!
 
Umie pomagać a czasem nawet bardzo chętnie ale to przeważnie jak wraca po dłuższym byciu u babki/matki. Wtedy przez kilka dni jest cudowny. Ale tym razem ja się na jego sztuczki nie nabieram.... Umie odkurzać, zmywać naczynia a na budowie wystarczy, że pomoże zebrać kamienie z ziemi.... Tego chyba się uczyć nie trzeba :) tak samo iść po chleb do sklepu- zawsze jest foch... Wczoraj grał i grał, końca nie było. Ja już byłam zła a mój mąż dopiero o 21 powiedział, żeby już skończył grać. Kurcze a jutro do szkoły a po szkole jak przyszedł do nas to ani się nie uczył ani nic nie odrabiał..... a jeszcze do babki ma kawałek zanim dojdzie. Wczoraj zdenerwowana pomyślałam, że nie będę robiła kolacji bo dlaczego ja : i zrobił mój mąż. Więc synalek miał pod nosek kolacyjkę i poszedł sobie do domu..... jak dziś tak będzie jak wczoraj to już ja biorę sprawy w swoje ręce i mu wytłumaczę co nie co....
 
i good -kolacje zrobil maz.... i o to chodzi
sendii nie przejmuj sie tym tak,po prostu olej to troche,nic nagannego w sumie sie nie dzieje......no moim zdaniem przynajmniej,ale ja patrze na twoja sytuacje przez pryzmat wyczynow mojej pasierbicy,ktora juz w wieku nastoletnim dawala tak popalic ze szok......nie tylko nam ,rowniez swojej mamusi......naprawde nic az tak bardzo niepojacego sie nie dzieje.....

postaraj sie bardziej zajac soba,waszym zwiazkiem,czy nawet powiekszaniem rodzinki......
skup sie bardziej na sobie,bedzie ci lzej ,a oni sobie niech to ukladaja....
 
masz rację luizka5 :) muszę się zająć sobą więc teraz męzuś przejmie część obowiązków bo ja nie będę nic robiła dla jego syna. Niech on się nim zajmuje i robi obiadki i kolacyjki bo ja mam dosyć. A i z komputerem sobie poradzę. Nie zazdroszczę Ci pasierbicy heh... dziewuchy są teraz gorsze niż chłopcy... Tak to jest z dzieciakami które mają za dużo "rodziców". Za powiększanie rodzinki się weźmiemy po mojej obronie a to już we wrześniu. Jak narazie to zapoznaję z wszelkimi artykułami na temat ciąży :)

A powiedz mi luizka5 jak sobie radziłaś z nerwami? Bo kiedy jest u nas młody to ja mam podniesiony poziom wytrzymałości na nerwy i łatwo wpadam w furię a jak on wychodzi to momentalnie robię się spokojna.....
 
nie wiem jak Wy dziewczyny, ale ja na nerwy muszę po prostu się odizolować od tego co mnie wkurzyło
wyjść z pokoju, iść do łazienki, zrobić sobie maseczkę czy pedicure - nie ma mnie
a jak jest naprawdę poziom krytyczny to wychodzę z domu
mówię, że muszę się uspokoić bo nie chcę nikomu zrobić krzywdy ani czegoś nieprzyjemnego powiedzieć
idę na spacer
 
Ostatnia edycja:
Czasem się nie da odizolować jak "to co wkurzyło" jest ciągle przy mnie... Wyżywanie się na piłeczce tenisowej daje chwilowy rezultat... Próbuję się pogodzić z tym wszystkim i wmówić sobie, że się nic nie dzieje i jest ok ale do tego to jakiś psycholog by mi się przydał... Był czas u mnie, że musiałam brać tabletki uspokajające bo już nie wytrzymywałam....
 
reklama
tak sobie czytam ,patrze i sie zastanawialam czy to ja napisalam,a tu nie...ridzia
heh
no ja w sumie tez musze sie odizolowac od problemu,stad izolacja/Gburii/problemu ode mnie,odkad ja odizolowalam jest bardzo bardzo lepiej...nie idealnie...ale ....tak to nie ma

jak rade sobie z nerwami........hmmm...staram sie miec w doopie....
nie zawsze wychodzi,ide na zakupy....wiem ...wiem...mozna wpasc w zakupoholizm....jak dla mnie i tak najfajniejszy nalog e wszystkich:happy::happy::happy:
niestety dla ciebie sendii ty jestes w centrum tego konfliktu,bo mieszkacie praktycznie z mlodym,jest on jeszcze w wieku ze musi z kims doroslym mieszkac,sytuacja taka potrwa lata cale jeszcze....i nie wiem powiem ci otwarcie....lepiej to nie bedzie....juz nawet nie chodzi ze on jest taki czy smaki....
chodzi o to co TY JESTES W STANIE WYTRZYMAC
ja mam niski prog tolerancji,a juz w wypadku Gburii to wogole....
wydaje mi sie ze mlody tak czy siak z wami zamieszka ,nie wiem co poradzic,z pasierbami jest inaczej niz z wlasnymi dziecmi,one wkurzaja.....swoje czlowiek bedzie zawsze tlumaczyl .....
 
Do góry