reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Co mówią dzieci. Maluchy i ich spostrzeżenia na wesoło.

Mamy już temat o „złotych” radach w temacie wychowywania dzieci.
Zacznijmy temat, co takiego powiedziały nasze maluchy takiego, ze szło boki zrywać ze smiechu?
Albo co powiedzialy takiego, ze chciałyśmy się zapaść pod ziemie tak do trzech pokoleń wstecz?
Moja córka ostatnio leżąc na podłodze i będąc pod odpowiednim katem w stosunku do, spytała tatę „dlaczego on ma włosy w nosie”…..
A dzisiaj o to samo spytała teścia…nie zdążyłam zaobserwować reakcji bo szybkim sprintem uciekałam za drzwi, żeby w spokoju tarzać się po ziemi ze śmiechu…
Aha no to moja oczywiście ostatnio się wywaliła i mówi: "mamo umrę leci mi krew", potem pojechaliśmy do mojej mamy i wszystkim gadała, że nie żyła. Skąd dzieciaki czteroletnie znają słowo "umrę". Nikt z nas nie gadał o czymś takim ;p
 
reklama
Mój temat. Już go kocham. 😍

Córka 3 latka, po pójściu do przedszkola: mamuś, a ty jak byłaś mała, to były wtedy dinozaury?

Nie zabiłam. Jestem dzielna. 😅😂

Syn lat 3,5, do taty siedzącego wiecznie na komputerze: tata, skąd nas masz? Kupiłeś na allegro?

Innym razem. Tata, a po co ci były dzieci? Nudziło Ci się?
:D
Gorzej jak na schodach mijaliśmy sąsiada i mój 4 latek radośnie na cały głos: fuuuja, a co tu tak śmierdzi? Po czym radośnie. A wiem, to ten pan. I pan zaczął na to używać dezodorantu. Było jeszcze gorzej. 😂😂

Najmłodszy z diagnozą. Wieczorowa pora. Maluch 3 latka. Pachnący, mięciutki, zaatakowałam łaskotkami. Tak pięknie, dźwięcznie, zaraźliwie się śmieje. Gilam, mały się chichra, ja: ale ślicznie się śmiejesz. Na co dziecko niesamowicie poważnie. "Tak, z mamy". Padłam i ja. 😂

Starszaki dawały mi tyle powodów do radości. Niestety, mają 18 i 15 lat. Sporo rzeczy już nie pamiętam. 🥺 Wiek przedszkolny jest genialny. Uwielbiam. Czekam aż najmłodszy zacznie mówić i będzie nas zaskakiwać.
 
Przypomniało mi się jak synek- coś około 2 lat wówczas miał- na spacerze pokazywał palcem na ludzi i wołał "pi-pa, pi-pa", kiedyś kobieta mi zwróciła uwagę, że takich słów dziecka uczę 🤣 a chodziło o piw-paw, piw-paw przy czym palcem pokazywał, że strzela 🤭

Kiedyś na spacerze stanął koło jakiejś babki, która była z psem w parku, ten piesek miał ubranko na sobie i akurat się załatwiał, synek stał i się przyglądał, pani coś do niego mówiła jak masz na imię, synek odpowiada Jasio, po czym zauważył chyba, że pies skończył wyjął chusteczki z kieszonki, dał pani jedną i powiedział: " niech mu pani wytrze dupcie bo ubrudzi majteczki" ...
 
Impreza rodzinna zeszla się w czasie z męża rehabilitacja i pojechaliśmy kupić prezent i klapki mężowi na tą rehabilitację klapki, no i jesteśmy przy kasie ,. Moje dziecko jest bardzo rozmowne i mówi tak do Pani; przyjechaliśmy kupić tatusiowi klapki , bo jedzie doo wujka Staszka na imieniny 😂😂 Złotousta 😁
 
Tego typu sytuacja. Mój dwulatek u babci w domu ciągle chciał żeby go nosić. I babcia w końcu :
- a nogi masz?
- nie.
- a co to jest? - i łapie go za stopę.
- skarpetka.
Prawda, miał na sobie skarpetki...
 
Wczoraj Gaba w ogrodzie:
- Co to?
- Ptak się zerwał z drzewa.- mówię.
- Acha. - mówi Gaba intensywnie nad czymś myśląc.
- Wiesz, ze ptaszki latają?- durne pytanie, wiem ale tak jakos chciałam z nią pogadać.
- Wiem.
Znowu nad czymś myśli. Po czym wypala:
- Trzeba im urwać skrzydełka żeby przestały.
……….

Jestem absolutnie pewna, ze nikt w domu nie sugerował nigdy urywania ptaszkom skrzydeł. Skad jej się to wzięło to nie wiem.

———————————————————————————————————————————-


Albo znowu z wczoraj sytuacja.
Gaba wzięła piłke i kopała ja sobie w ogrodzie. Za którymś razem walnęła w męża siedzącego niedaleko na ziemi. Ten posłał jej ostrzegawcze spojrzenie. Drugi raz i znowu go walnęła.
Ten zabrał jej piłkę.
- Oddaj!- Gaba na to.
- Nie bo mnie tu walisz ta piłka.
- Oddaj. Będę walić tam. - Gaba wskazuje przeciwny kierunek.
Zwijalam się ze śmiechu przez dobre kilka minut.
 
reklama
Do góry