reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Macocha-trudna rola

to matka (kobieta) jest odpowiedzialna za to co sie dzieje w jej domu , tak w twoim bo tam mieszkasz tam masz mezczyzne ktorego kochasz, i tu sie zaczyna twoja glowna rola , rozmowa i wzajemne zrozumienie .. w relacjach ojciec -syn jest duzo konfliktow ale w tym wieku maluch wyrabia sobie autorytety i ojciec jest najwazniejszy gdybys byla rodzona matka tez bys byla troche zazdrosna bo to jest ten moment kiedy mama odchodzi na drugi plan .
nie radzisz sobie z emocjami i uczuciami .. musisz oddzilic meza od dziecka .. maz to maz i to do niego miej wymagania a synek to maly czlowieczek ktory moze tego nie pokazuje ale potrzebuje mamy ...
nie boj sie prosic meza o pomoc w obowiazkach ...i spedzac z malym czas SAMA ...
ale to sa tylko rady i moje gadanie .. nie zmieni sie nic jesli nie uwierzysz w to ze jestes im Potrzebna
 
reklama
No,ja tylko wypowiadałam sie na podstawie tego,co napisała,jak się czuje...przeciez nie mogę znac całej skomplikowanej sytuacji.Ale wydaje mi sie,że przynajmniej jedną rzecz możesz zmienić- dom.Jesli tak Cię przytłacza "wielka nieobecna",czyli zmarła żona,to może zaproponuj zmianę mieszkania?Jest taka możliwość?
 
i jeszcze .. dopoki nie nauczysz sie kochac ich jak zona i matka ...
Powodzenia i sorki za atak na poczatku ale dzieci to dla mnie temat swiety ich sie kocha za to ze sa ;)
 
Madziulka,może porozmawiaj z mężem i zróbcie remont/przemeblowanie/zmianę wystroju?Tak abyś się czuła jak u Siebie?
Jak długo jesteście razem?
Mój mąż przysposobił moją córkę po prawie 2 latach.Na początku było mu ciężko ale wiem,że pokochał ją prawie od razu.Może po prostu potrzebujesz czasu?I Ty i Mały?
Życzę Ci wytrwałości:)
 
Ja na razie muszę uciekać- obowiązki wzywają;-).
Powiem tak:Madziulka,musisz głęboko się zastanowić i podjąć decyzję:Albo zostajesz z mężem i jego synem,na dobre i na złe i starasz się chłopczyka pokochac (dla własnego dobra,żeby nie żyć z wrogiem pod jednym dachem),albo odejdziesz,jeśli nie jesteś w stanie...według mnie innej drogi nie ma...
Poszukaj pomocy- nie wiem- TPD,jakies instytucje,gdzie moga Ci pomóc w tym niełatwym zadaniu.Ja rozumiem,że chłopczyk był "rozpuszczony" przez to,że nie miał stałej opieki,ale to jet do naprawienia,oboje z mężem,jak będziecie nad tym pracowac,to z czasem będzie lepiej(piszesz,że juz jest:tak:).
Wiesz,jako mama trójki dzieci powiem Ci,że własnych,urodzonych i kochanych najbardziej na świecie tez nieraz ma się serdecznie dość i ręce opadają;-):-D.To nie tak,że jak dziecko jest własne,to automatycznie jest się idealnym rodzicem- nie byłoby wtedy dzieci "niegrzecznych,źle wychowanych";-).
Po prostu głęboko przemyśl swoją sytuację w tym wszystkim.nie ma gotowej recepty,żeby zrobić "trick" i wszystko będzie dobrze.
Na razie:)
Doczytałam:)
Mimo wszystko wydaje mi się,że wszystko u Was się ułoży.Po prostu nie byłas przygotowana na taką sytuację.Życzę dużo cierpliwości.
 
Ostatnia edycja:
jesteśmy na etapie szukania nowego miejsca i zbudowania wspólnego gniazdka, mój mąż jest kochanym mężczyznom i zgadzam sie z waszymi wypowiedziami, macie również rację. Nie znacie jednak całej historii, mój mąż czynnie pomaga mi w obowiązkach domowych, potrafi ugotować obiad, wyprasować kosuzle, posprzątać perfekcyjnie dom (lepiej niż ja), a ja równiez spędzam czas z małym tyle ile mogę. Oboje pracujemy i wiadomo, że wtygfodniutego czasu nie ma mnóstwo na zabawy z amały ale jak tylko go mamy to wszytsko robimy żeby mały miał radośc, nagrody za xuper zachowanie itd. A co do mojego męża to on niesttey nie potrafił być autorytetem dla syna-syn go wogóle nie słuchał, tata jak mały nabroił i miał jakąs niby karę zaraz go po tym tulił, mały potrafił zaspypiać przez 2-3 godz. a tata co chwile do niego chodził, a to z szyneczką a to z bułeczką a to z bananikiem, makabra jak dla mnie, nie było zasad bo tata ich nie wprowadzał więc mały nie miał w nim żadnego autorytetu. Staram się być dla niego dobrą "matką". Mój mąż zaczął zmieniac się. Powiedziałam mu, że mały nie w tobie zadnego autorytetu teraz jest inaczej. Spokojniej
No to nie jest tak zle ...jak czytam .. do wszystkiego trzeba dojrzec dorosnac , ale wiem jedno jak nie czujesz sie na silach pokochac malucha to odejdz ...
 
Według mnie nie:no:.nikt nie chce,żeby dziecko zapomniało o swojej Mamie,ale to duży nietakt,takie wspólne zdjęcie...Nawet nie wiem,czy dobrze malemu tak nachalnie przypominac,że nie ma już mamy...nie jestem specjalista,nie znam się na tym,ale chyba dla tak malutkiego dziecka,które i tak przezyło traumę,lepiej mu o tym ciągle nie przypominać(już nie mówię,jak Ty się czujesz:no:).
Co do babci...szkoda słów,ale one są niereformowalne i musisz nad tym przejść do porządku dziennego- nic nie poradzisz:-(
 
kobieto nie kochasz jego dziecka( a w tym wypadku wyklucza to milosc do meza) .. wręcz jesteś zazdrosna o malucha ...i kobiete ktora nie zyje :( nie rozumiem takiej milosci .. z calym szacunkiem
To jest jakiś absurd to co piszesz Marihuanna:szok:
absolutnie miłośc do mężczyzny nie ma żadnego związku z miłością do jego dziecka!

Jestem macocha od 7 lat... Mieszkam z pasierbem i jedno wiem na pewno nie kocham go! I nie ma tu nic do tego miłość do jego ojca!

Madziulkaok porozmawiaj ze swoim mężem o swoich rozterkach odnośnie waszego wspólnego mieszkania w "ich" domu. Mama małego zawsze będzie gdzieś w ich sercach i Ty tego nie zmienisz, a teściowa no cóż ma prawo do zdjęć (ich wspólnych) i może z nimi robić to na co ma ochotę...
Ty zwróć uwagę na to, że teraz WY tworzycie rodzinę jesteście w 3. Może ustalcie co chciałabyś abyście robili wspólnie a co bez dziecka. Znajdź czas, aby spędzać miłe chwile z mężem nie tylko z mężem i dzieckiem.
Dziecka nie musisz kochać, wystarczy jak będziecie się szanować!!!
Może z czasem wasze relacje się zmienia ale musicie wszyscy tego chcieć i nad tym pracować. NIC NA SIŁĘ!!!
Życzę Tobie dużo wytrwałości i zapraszam na główny wąteK MACOCHY :d
 
reklama
Ja jeszcze niektóre rzeczy układam :) Są lepsze i gorsze dni... Jakiś czas temu odpuściłam sobie pewnie rzeczy nic na siłę! nawet w tym roku pojechaliśmy 1. raz na wakacje bez Konrada, było cudownie, nie patrząc na wiecznie niezadowoloną minę i znosić jego humorki... Wróciłam zadowolona i nabrała siły na dalsze dni :) tego samego zdania było również mój R i pozostałe dzieci... Każde wakacje spędzaliśmy zawsze w 5. teraz będzie raczej w 4. i wcale nie jest nam z tego powodu smutno. Może on to zrozumie i coś się zmieni?!
Wszystko nie zmienia faktu ze nasza rodzina składa się z 5 osób. Po prostu pewne rzeczy można robić osobno :D
Ja jestem na etapie tolerancji i szacunku i mam nadzieję, że to nie zmieni się na gorzej!
Musisz przyzwyczaić się do tego, iż teściówka będzie tysiące pomysłów, aby Cię zdenerwować i pokazać kto tam żył i będzie robiła wszystko aby ci to przypominać nie koniecznie swojemu wnukowi. A może po prostu sprawdza Twoją wytrzymałość:blink:
A i koniecznie ustalcie jakie są obowiązki w domu dla dziecka, aby nie wyręczać go we wszystkim. I za każdym razem się litować bo on biedny... Trzeba przejść do porządku dziennego teraz MY jesteśmy i są NASZE wspólne zasady dla wszystkich.
 
Do góry