reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

RZS w ciąży i po porodzie

Poldka

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
1 Kwiecień 2015
Postów
117
Witam,
Czy są tu może mamy zmagające się z RZS? Też czujecie się jak babcie pomimo młodego wieku?
W ciąży było pięknie, wszystkie dolegliwości odeszły... Po to by po porodzie wrócić ze zdwojoną siłą :( ja już nie byłam w stanie podnieść dziecka z łóżeczka, a i bywały dni, że chodzić nie mogłam. Niedługo zaczynam leczenie, jeszcze tylko muszę małą od piersi odstawić, co boli mnie najbardziej :(
 
reklama
Witaj. Ja diagnozę usłyszałam będąc już mamą kilkulatków.
Rozumiem, że przykro Ci, że musisz przestać karmić piersią, ale uwierz mi, jeśli dzięki temu będziesz bardziej sprawna to warto. Twoje samopoczucie psychiczne jest bardzo ważne dla maluszka, a gdy fizycznie ciągle cierpisz i zmagasz się z ograniczeniami to nie możesz czuć się dobrze. Mleko mamy jest najlepsze dla dziecka, ale jeszcze lepsza jest mama mogąca cieszyć się macierzyństwem i zajmować się dzieckiem.
Tak jak pisałam diagnozę usłyszałam mając już bardziej samodzielne dzieci niż Twoje. U mnie pierwszy poważny atak choroby rozpoczął się od lewego kolana, potem pojawiły się bóle stóp, a następnie nadgarstki i dłonie. Rano nie byłam w stanie wstać, w najgorszym okresie nie mogłam nie tylko pisać prawą ręką, ale też nie byłam w stanie nacisnąć klamki. Było ciężko, na szczęście leki zahamowały chorobę. Nauczyłam się podnosić młodszego syna nie na dłoniach ale wkładając mu pod pachy ręce za nadgarstkami, tak by ich nie obciążać. Teraz raczej go nie podnoszę, mimo iż nie jest dużym chłopcem. Na początku miał problem z przyzwyczajeniem się, że mamy nie wolno pociągnąć za dłoń czy uwiesić się na niej. Do dziś się tego uczy. Czasami jest lepiej, czasami gorzej, moja choroba jakoś nie chce się uśpić, podgryza.
Nie jest łatwo, bywa bardzo źle. Nie bawię się z dziećmi na podłodze, wstać z niej to istny koszmar dla mnie. Nie podbiegnę, ciągle zmagam się z ograniczeniami, ale dla moich dzieci jestem kochaną mamą, inną niż mamy kolegów, mniej sprawną, ale ich.
Mam nadzieję, że u Ciebie leki zaczną szybko działać, bo RZS żywi się stresem i gorszym nastrojem. Osobiście radzę Ci odstawić małą jak najszybciej i podjąć leczenie, by czas w którym zatrzymasz zmiany w stawach był jak najkrótszy. Bycie mamą z RZSem nie jest łatwe, ale bycie mamą nigdy takie nie jest. Najważniejsze to nie dać się poczuciu bezsilności, bo kto jeśli nie my, obarczone dodatkowym cierpieniem, stawami, które nie chcą działać, organizmem, któremu odbiło i usiłuje zniszczyć się sam, da sobie radę? Choroba w chwilach aktywności daje nam popalić, tak jak napisałaś robi z nas staruszki w młodym wieku, ale gdy ustępuje choćby na chwilę to odejmuje nam lat, a siły, które były potrzebne by przetrwać najgorszy czas, pozostają.
 
Cieszę się, że znalazł się ktoś w podobnej sytuacji i że opisałaś swoją sytuację. Ja z chorobą zmagam się już jakieś 6 lat, a mam dopiero 26. U mnie zaczęło się od dłoni, potem nadgarstki, stopy i kolana. Obecnie nie jestem w stanie włozyć żadnego pierścionka, bo żaden nie przeciska się przez stawy. Z dzieckiem mam ten problem, że pół dnia ją na rękach noszę, bo jeszcze nie siedzi, ale jest bardzo ciekawa wszystkiego i ciągle chce na ręce. A że jestem sama to nikt mnie nie wyręczy. Od piersi też nie umiem jej odstawić, bo kompletnie nie toleruje butelki i mm. Zje co najwyżej kilka łyżek jakiejś papki i nic więcej nie chce. Jak nie dam jej piersi to marudzi, płacze, ale innego mlka nie wypije.
A jakie leki bierzesz? Ja obecnie biorę 1/3 dawki encortonu dopóki karmię piersią, ale już chyba przestał cokolwiek pomagać. W następnym tygodniu dostanę już leki pełnowymiarowe, więc muszę odstawić małą i pewnie będzie to methotrexat.
 
Przepraszam, że odpisuje dopiero teraz, ale komputer mi pada, a do tego zaczęłam rehabilitację i z czasem krucho.
Biorę Aravę, kiedyś brałam methotrexat, na który mam nadwrażliwość.
Ktoś kiedyś powiedział mi, że w tej chorobie najpierw muszę myśleć co jest dobre dla mnie i coś w tym jest. To trudne, gdy dziecko płacze, bo się przewróciło, a ja nie mogę go podnieść, zanieść na ławkę, albo chociaż przykucnąć przy nim. Muszę namówić by wstał, podprowadzić go do miejsca gdzie mogę usiąść i dopiero wtedy się nim zająć. Ale jeśli go podniosę, przeniosę, to muszę się liczyć z tym, że zapłacę za to bólem i większą niesprawnością przez kilka następnych dni, a przez to nie będę mogła się zajmować dziećmi w pełni. Jeśli usiądę obok niego (kucanie nie wchodzi w rachubę) to będę miała ogromne trudności ze wstaniem. Dlatego puki mój syn jest w stanie sam się podnieść i dojść do ławki, to tak się dzieje, chociaż strasznie mi żal, że nie jestem jak inne mamy.
Rozumiem, że mała chce na ręce, chce byś ją nosiła, ale poszukaj jakiejś alternatywy. Będzie płacz, będzie obraza, ale niestety, nie jesteś typową mamą, jesteś mamą, która musi dostosowywać świat do siebie, dlatego staraj się już teraz tłumaczyć, mimo iż nie będzie jeszcze rozumiała. Myślę, że to ważne, by nasze dzieci wiedziały co nam dolega, że są dni gdy nie jesteśmy w pełni sprawne, ale to nie znaczy, że jesteśmy gorszymi mamami.
To trudne, łamiące serce, ale musimy być twarde. Mała ma już 6 miesięcy, pogadaj może z lekarzem jak rozszerzać jej dietę, tak by jak najbezboleśniej wyeliminować pierś. Spróbuj różnych mm, ich smaki nie są identyczne, wprawdzie wszystkie są ohydne, ale może któreś będzie jej mniej przeszkadzać. Z własnego doświadczenia wiem, że po pewnym czasie dziecko daje się przestawić. Nie jest to łatwe i męczące dla Was obu, ale w tej chwili ona potrzebuje Ciebie najbardziej, a nie Twojego pokarmu. Tym bardziej, że jesteś sama.
Pod pewnym względem masz łatwiej, bo Twoja córka od początku będzie miała mamę z RZS i wiele rzeczy będzie dla niej oczywiste. Pod innymi masz trudniej niż ja, bo przed nią nauka chodzenia, biegania, upadki. Ale dasz radę, bo najważniejsze to, że ją kochasz.
 
Dziękuję za wsparcie :) małą udało mi się odłączyć. W zeszłym tygodniu była chora i sama odrzucała pierś, więc postanowiłam pójść za ciosem i już jej nie dałam. Na całe szczęście obyło się bez większych problemów i nawet butelkę zaczęła akceptować. We wtorek jadę do lekarza i zobaczymy co będzie ze mną... Ale cieszę się, że wreszcie się za siebie wezmę. Mniej bólu będzie oznaczało więcej radości na co dzień :)
 
Cześć dziewczyny:)
U mnie seronegatywne rzs zdiagnozowano 4 miesiące temu, przez 3 mies brałam salazopirynę, po 2 mies była poprawa ale potem jakby lek słabiej działała i dostałam Metotab (metotreksat) po to jak twierdzi lekarka by zdusić chorobę zanim jeszcze się rozchula. I rzeczywiście jest całkiem dobrze, czasem odczuwam dolegliwości w dłoniach (trochę puchną i rano trzeba je rozruszać). Mam 1 dziecko 4 letniego synusia, myślałam o jeszcze 1 dziecku. Dziewczyny napiszcie proszę jakie brałyście leki przed ciążą, ile oczyszczałyście organizm z toksyn (lekarstw) aby bezpiecznie zajść i donosić ciążę. Czy macie doświadczenie z Metotab? Proszę o odp
 
Cześć, ja jestem diagnozowana pod kątem RZS. Bolą mnie palce, puchną, bolą nadgarstki i łokcie. Objawy zaczęły się 2 miesiące po porodzie. W rodzinie nie mam nikogo z RZS, nigdy nie paliłam. Podziwiam Wasze pozytywne podejście do życia. Ja jestem załamana. Na razie dostałam Metypred 4mg na 2 tygodnie, bo nie mam wyników badań. Strasznie boję się brania sterydów i ich efektów ubocznych.
 
Witam,
Czy są tu może mamy zmagające się z RZS? Też czujecie się jak babcie pomimo młodego wieku?
W ciąży było pięknie, wszystkie dolegliwości odeszły... Po to by po porodzie wrócić ze zdwojoną siłą :( ja już nie byłam w stanie podnieść dziecka z łóżeczka, a i bywały dni, że chodzić nie mogłam. Niedługo zaczynam leczenie, jeszcze tylko muszę małą od piersi odstawić, co boli mnie najbardziej :(
 
reklama
WitaJ. Jednak sa tu mamy ktore zmagaja sie z RZS ...ja właśnie jestem ponad miesiąc po ciąży...tak było ok do dnia wczorajszego...
Zaczęło sie od bólu barku..nie można reki podnieść ,do tego przeszło na nadgarstek...az opanowalo mi plec u ręki prawej. Jakas masakra...czy to zaczęło sie zasilać 🙈😪
Az sie boje co będzie dalej... lekarzs mam po świętach... pozdrawiam
 
Do góry