A z innej beczki to powiedzcie mi czy też jesteście wiecznie zmęczone? Ja muszę codziennie wstawać o 7, żeby syna do szkoły zawieźć, a przed północą zwykle zasnąć nie umiem. Moje naturalne ciśnienie to 80/60, a kawę czasem wypije czasem nie dam rady. I cały dzień jestem jak zombie, najchętniej bym leżała, czytala książki i co chwilę spała. Aaa i jeszcze przekąski co godzinę dwie, żeby mnie tak nie mdliło. Normalnie posprzatam w domu i znów muszę się położyć bo czuję się jakbym maraton przebiegła![]()
Ja wstaję po 6.00, młody do szkoły, ja do pracy, potem 2 x tyg wożę młodego na włoski, pozostałe 2 dni jest z tatą popołudniu ale ja i tak ZAWSZE mam wtedy coś do ogarnięcia.. przyjeżdżam do domu po 19.00 i jestem nieżywa, ale przecież bez sensu kłaść się na drzemkę. Więc jakoś ogarniam i po 22.00 już nie żyję...