reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Mysle ze mozesz. Jutro masz punkcje tak? Nie sadze zeby ci o pomoglo ale anestazjolog raczej nie powinien sie czepiac o jedna ziolowa, przeciez w szpitalach nie raz przed samym zabiegiem daja cos na uspokojenie. Nie denerwuj sie, pomysl ze jutro juz bedziesz jeden wielki krok do przodu :)
Dziekuje- staram się myślec pozytywnie ale organizm się buntuje🙄 Chyba spróbuje się położyć i przespać ten stres- o ile jest to wogole możliwe 🤔
 
Jestem po badaniu w domku.
Jest dobrze☺
Maluszek ma 8.1 mm i serduszko bije prawidłowo ♥ nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa!♥♥♥ Kolejna wizyta za 2 tygodnie.

Dostałam informacje o prenatalnych. Dwa rodzaje i teraz nie wiem które wybrać...jakie Wy miałyście prenatalne?
No widzisz mówiłam że będzie dobrze, a mały/ mała się rozkręci😉
 
I jeszcze tak sie zastanawialam:
Dlaczego z doswiadczenia widac np w przypadku adopcji komorki dochodzi prawie zawsze za pierwszym razem do ciazy. Bo komorka byla od osoby zdrowej. Od osoby, ktora musiala ich sporo wyhodowac, Bo jak sie decydujemy na adopcje komorki to nie dostajemy jej tylko jednej a chyba az kilka tak ? Ta osoba musiala jeszcze wykorzystac na siebie :) Wiec te komorki musialy byc naprawde dobrej jakosci. Daletego ja tak stawiam caly czas na jakosc komorek, biorac oczywiscie pod uwage ze z nasieniem jest ok. Czy to nie jest tak ze jak protokol zle poszedl w sensie ze otrzymalismy tylko np dwa zarodki to zawyczaj i transfery z nich sie nie udaja?
Wiem zagmatwalam to wszystko sa tylko moje prywatne przemyslenia i absolutnie nie chce nikogo urazic :)
 
Tak masz racje ze jest stres jeśli nikt nie wie . Ja to właśnie przechodzę w pracy . Mam super szefa i dzisiaj chciałam mu powiedzieć o naszych planach ale nie było takiej chwili . Już nie mam co wymyślać w pracy dlaczego muszę wyjść . A to jeszcze nie procedura in vitro . To kłamanie itd mnie dobija . Ustaliłam z mężem wersje dla szefa ze muszę jak najszybciej zajść w ciąże , nie mówiąc o ivf tylko mówiąc o diagnostyce która muszę poszerzyć i w związku z tym będę musiała często wychodzić w trakcie pracy. On traktuje mnie jak córkę i złe się z tym czuje ze go oszukuje . Tym bardziej ze sama jestem w biurze i chyba lepiej go przygotować jeśli cokolwiek mogło by się wydarzyć . Relacje mamy taka typowo rodzinna . Mąż tez za nim przepada i mój szef ogólnie jest taki ze codziennie kawkę mi robi , owoce mi przynosi , nie mowie już o bigosie itd [emoji23] takiego o mam super szefa . Swój samochód mi pożyczył jak mój był w naprawie . Umowę odrazu na nieokreślony dał przy pierwszej podpisanej . Chce być wporzadku i myśle ze wtedy będzie mi troszkę łatwiej uciekać z pracy na badania
Wiem o czym mowisz. Kiedy u nas zaczely sie problemy i intensywna diagnostyka musialam to w pracy ukrywac, bo moja naczelniczka jest jedna z najwiekszych plotkar w miescie... wrrr. Na szczescie teraz mam inna szefowa, ktora jeat moja przyjaciolka i bardzo nas wspiera. Mysle,ze u Ciebie bedzie podobnie i nie musisz sie obawiac. Super,ze masz takiego szefa, zobaczysz ile stresu z Ciebie zejdzie. Powiem wiecej, po 2.5 latach staran, pracujac wlasnie u tej okropnej baby i innych wstretnych w wydziale dostalam propozycje przejscia wlasnie do mojej przyjaciolki. Jak bym Boga za stopy zlapala, przeszlam i odeszlo mi tyle stresu, ze w tym samym cyklu udalo sie zajsc w ciaze. To byl nasz jedyny raz kiedy zaszlam, ale niestety pozamacicznie. Nie czekaj tylko powiedz- zrozumie.
 
I jeszcze tak sie zastanawialam:
Dlaczego z doswiadczenia widac np w przypadku adopcji komorki dochodzi prawie zawsze za pierwszym razem do ciazy. Bo komorka byla od osoby zdrowej. Od osoby, ktora musiala ich sporo wyhodowac, Bo jak sie decydujemy na adopcje komorki to nie dostajemy jej tylko jednej a chyba az kilka tak ? Ta osoba musiala jeszcze wykorzystac na siebie :) Wiec te komorki musialy byc naprawde dobrej jakosci. Daletego ja tak stawiam caly czas na jakosc komorek, biorac oczywiscie pod uwage ze z nasieniem jest ok. Czy to nie jest tak ze jak protokol zle poszedl w sensie ze otrzymalismy tylko np dwa zarodki to zawyczaj i transfery z nich sie nie udaja?
Wiem zagmatwalam to wszystko sa tylko moje prywatne przemyslenia i absolutnie nie chce nikogo urazic :)

Kurcze coś w tym jest.. ale może niech się wypowiedzą dziewczyny które miały mało komórek a jednak się udało.. jak ja bym chciała zeby to wszystko było takie proste . Moja przyjaciółka pół roku starała się o dziecko i udało się naturalnie bez badań itd. Karmiąc mała przez rok nie miała okresu regularnie. Może jakieś 4 miesiączki w sumie miała . I nagle mówi ze chyba zaczną starac się o kolejne dziecko bo chyba lepiej tak jedno po drugim . I bach.. w ciąży [emoji23] już urodziła syneczka i ma parke . Myśle ze psychika tez dużo robi .
 
Wiem o czym mowisz. Kiedy u nas zaczely sie problemy i intensywna diagnostyka musialam to w pracy ukrywac, bo moja naczelniczka jest jedna z najwiekszych plotkar w miescie... wrrr. Na szczescie teraz mam inna szefowa, ktora jeat moja przyjaciolka i bardzo nas wspiera. Mysle,ze u Ciebie bedzie podobnie i nie musisz sie obawiac. Super,ze masz takiego szefa, zobaczysz ile stresu z Ciebie zejdzie. Powiem wiecej, po 2.5 latach staran, pracujac wlasnie u tej okropnej baby i innych wstretnych w wydziale dostalam propozycje przejscia wlasnie do mojej przyjaciolki. Jak bym Boga za stopy zlapala, przeszlam i odeszlo mi tyle stresu, ze w tym samym cyklu udalo sie zajsc w ciaze. To byl nasz jedyny raz kiedy zaszlam, ale niestety pozamacicznie. Nie czekaj tylko powiedz- zrozumie.

Tak właśnie ja miałam podobnie jak po 6 latach odważyłam się odejść z toksycznej pracy i nagle praca sama się znalazła u tego mojego szefa to odrazu się uspokoiłam i zaczęłam normalnie funkcjonować . Zaszłam w ciąże ale puste jajo..
 
Niestety nie mam juz zarodków. Mialam ostatnio czwarty transfer z pustym jajem. Tylko raz mialam bete ujemna a dwa pozostałe to biochemia. Mialam robione immunologie ale nie kiry i nie takie badania jakie zleca pasnik bo bylam u immuna u siebie w klinice dlatego ze moj lekarz i klinika go nie akcptuja a sa z tego samego miasta. Z tych badan kompletnie nic mi nie wyszlo. Za to wykrylam u siebie dosc spora insulinoopornosc, tylko ze za pozno bo dopiero przed 4 transferem i wlasnie wtedy doszlo do implantacji bo sie leczylam metformina. Stwierdzilam ze wina lezy w jakosci moich komorek bo 18 tylko 5 sie nadawalo do zaplodnienia a z 5 mielismy 4 blastocysty wiec i nasienie meza tez jest ok. Teraz razem bierzemy pofetril ja dodatkow dhea na poprawienie jakosci komorek i kwas metylowany no i oczywiscie caly czas lecze IO metformina, dieta i ruchem. Zostalo nam jeszcze 1,5 miesiaca stosowania lekow i w styczniu podchodzimy do calej procedury od poczatku.

Insulinoodpornosc to też jest trop. Nie pakuj się teraz w koszty leczenia immunologicznego w takim razie, może na późniejszym etapie ale mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby :)
Wkurza mnie, że niektóre kliniki podwazaja zalecenia innego specjalisty...

Napisz jeszcze jakie badania immunologiczne robiłaś u siebie w klinice.

P. S. Ja kirow też nie badałam a miałam leczenie immuno, więc nie zawsze sprawa dotyczy kirow.
 
reklama
Do góry