Dzięki Wam za te słowa. Wiecie co mnie jeszcze wkurwia, że do tego wszystkiego musimy mieć jeszcze worek pieniędzymój mąż wspiera mnie bardzo. Pomaga we wszystkim. Wczoraj znalazłam go w kącie jak płakał. Ech. On chce podejść do nowej procedury jak najszybciej, tym bardziej, że teraz ta ciąża biochemiczna. Może nam się uda jakoś z pomocą rodziny... Nie mogę nikomu bliskiemu spojrzeć w oczy, bo się rozklejam od razu
te święta najchętniej bym przespala. Kochane ja się od Was uzależnilam, nie ma dnia w którym bym nie zajrzała na forum
@Netiaskitchen trzymam kciuki za poniedziałek z całych sił!!!![]()
Wiesz, że bardzo mi przykro. Dziewczyny już chyba wszystko napisały.Dla mnie każdy nieudany transfer to była strata, która musiałam przepracować... Każda tak samo boli, jest człowiek mądrzejszy doświadczeniem (niestety), ale ból, i to cholerne,, że zawiodłam, że niesprawiedliwe to, że dlaczego ja-zostaje.
Mąż ma rację. Jak był biochem warto byłoby działać szybko. Organizm zaczął o co kaman, więc jest na dobrej drodze. Super, że tak Cię wspiera, to mega ważne.
Będzie jeszcze






Buziole! Oggggggromne
