reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Ja pierdziele ale ludzie sa podli i zawistni. Niestety widze u nas podobna sytuacje bo ona rowniez chodzi i gada na mnie. Nawet poszla na skarge do managera na mnie. Bylo w niej tyle nienawiśći do mnie za aż bylam przerazona. Ona napisala mi wiadomosci po dwoch dniach ze emocje poszly w gore ale ze ty tez jestes winna( nie przeprosiła tylko chciala złagodzić sytuacje) ale mnie 2 miesiące nie bylo 2 pracy , ja po prostu wróciłam. Ja naprawde nie czuje sie winna tej sytuacji. Nigdy w zyciu nikomu nie powiedzialam jej sekretów i nigdy nie powiem. A ona krzycząc na mnie przy wszystkich powiedział slowa ktorch nigdy nie zapomne[emoji24] bylam jak zbity pies po ciazy biochemicznej. Nie chciało mi sie zyc. Praca byla troche ratunkiem dla mnie
Masz racje na pewno porrzebujemy czasu. Karma wraca i niestety juz chyba juz do niej wrocila. Wiem ze ma problemy z mezem. On jest straszny typ. Boze takiego gnoja nigdy nie poznalam jak on. Mowilam jej nie raz ale ona go kocha i tyle. Oprocz mnie nie ma zadnych przyjaciół i niestety została sama.
Mam nadzieje ze tym doświadczeniem bedzie miala nauczkę i zacznie szanowac ludzi.
Masz racje ale czasami ciezko siedziec cicho jak ktos Cię tak rani bo bedzie to nadal robil. Emocje niestety nam towarzyszą przez całe zycie i ciezko ich nie miec....
[/QUOTE]To prawda. Każdy je ma. Te emocje. Czasami zazdroszczę ludziom, którzy mają wywalone na wszystko. Takim łatwiej życie mija. No ale pocieszę Cię;) trafiłyśmy tutaj, a to jest miejsce gdzie nie ma zazdrości, nienawiści, jest ogromna pomoc i wsparcie ;) moze nigdy nie uda nam się spotkać w realu, ale wiem,ze na dziewczyny stąd zawsze można liczyć;) nawet o kocobołach można popisać, przepisem na ciasto wymienić;) dobrze, że mamy taką odskocznię od życia codziennego ;) jak planujecie spędzić sobotę? Mój mąż poszedl dziś na "fuszkę". Ja zaraz podnoszę się z wyrka. Planuję trochę ogarnąć, dziś gotuję zupę krem z kalafiora;) może skuszę się na jakieś ciasto... No i w piątek moja przyjaciolka ma urodziny. Zaczęłam szyć dla niej Anioła, dziś chcę to skończyć;) zobaczymy czy wszystko ogarnę;)
 
Aduś trzymaj się dzisiaj. Czas szybko w drodze zleci i zaraz będziesz wszystko wiedzieć i serducho też usłyszysz.
My dzisisj mamy gości i od 8 rano latam po mieście za winem bezalkoholowym i powiem wam ,że masakra żeby gdzieś dostać, co za kraj ;)
Życzę wszystkim udanego weekandu pełnego wypoczynku i miłych chwil
Mi mąż na sylwestra kupił Cin Cin bezalkoholowy.. takie musujące wino. Co to było za gó**wno... czułam je tak, jak bym piła Ludwika do naczyń [emoji23][emoji1787] udanych odwiedzin;) No i czekamy na wyniki. Chociaz jakos tak szybko co nie?
 
Tak, przy pierwszym transferze normalnie dostałam okres mimo brania leków.
A ciasta piekę raz lub dwa razy w tygodniu. Mąż bierze po dwa kawałki codziennie do pracy a ja jeden kawałek muszę zjeść do kawki. Czasami też koleżankę dokarmiam [emoji846]
Jakąś specjalistką od wypieków nie jestem, często bywa tak że pieski muszą jakiś niewypał zjeść [emoji12].
Ale ładnie wygląda. A co tak cie wzielo na ciacho w tygodzniu? Czy dobrze pamietam ze to ty dostalas kiedyś @ jeszcze w trakcie brania leków po transferze?
 
Jakos nie pasuje mi do ciebie pinezka WKURWIONA :-D Ty jestes taki nasz forumowy dobry duszek [emoji8] I tak juz ma zostac UNDESRTAND ?[emoji16] Nie wiem moze sie przecwiczylam wczoraj po pracy zeby wyrzucic z siebie to całe forumowe zajscie ;)
Ha ha ha, ja też w szoku że nasza Anecia takie słówka zna[emoji12]
 
Pamiętaj że jesteś kwiatem lotosu [emoji23][emoji23][emoji23]
I obym nie musiała się wkurwiać za często[emoji6]ale wiadomo, życie potrafi czasem wkurwić każdego [emoji3]Dobre duszki też się czasem wkurwiają w swoich małych domkach[emoji16][emoji16][emoji16]
 
reklama
Jezu, co za historia [emoji50][emoji50][emoji50]. Strasznie bym chciała Cię teraz przytulić i jednocześnie wytargać za kudły tę francę jedną [emoji50]. No co za żmija jedna, ja nie wiem jak można być takim człowiekiem?!?
Ja też przez kilka lat siedziałam w biurze z podobną żmiją. Na szczęście to było przed naszymi staraniami ona o niczym nie wie.
Ale też jej się zwierzalam i myślałam że jest fajna, a jakiś czas później przyszła do naszego biura stażystka i ona mi powiedziała że ta żmija jej wszystko o mnie wygadała i mi tyłek obrobiła. No kuźwa, ja jej ufałam a ona pierwszej lepszej stazystce wszystko wyklepala [emoji34]
Nie odzywaliśmy się potem do siebie a jakiś czas później ona poszła do innego biura.
Teraz mam fajne dziewczyny i idę do pracy z przyjemnością [emoji846]
Pewnie tak. Czas pokaże jak się między Wami ułoży. Pracujecie razem, więc jesteście na siebie "skazane". Ja doskonale Ciebie rozumiem, miałam w pracy tak bardzo trudna i nieprzyjemna sytuację, ze długo nie mogłam sobie z tym poradzić. Pracowałam w jednym wydziale ponad 3 lata, zakres czynności mialam ogromny, trudny i bardzo rozbieżny.. do tego moja kolezanka z zza biurka, która jest bardzo specyficzna i złośliwa osoba zgotowala mi tam piekło. Jako jedyna wiedziala jakie mamy problemy,mówiłam jej o wszystkim, bo bardzo często bralam wolne kiedy jechaliśmy na wizyty, badania, czasami wypadało to 3 razy w tygodniu. Rozumiała, wspierala.. prosiłam by nikomu nie mówiła. Po ponad roku od początku staran w wydziale zaczelo sie robic bardzo źle. Wplyw na to miala naczelniczka. Bez szczegółów pierdzielnięta baba. Jeśli nie miała humoru wyzywala sie na każdym po kolei. I tylko ta moja kolezanka sobie nie dawała, ale była na tyle beszczelna, ze przetrzymywala sprawy A pod koniec terminu wszystko spadało na moje biurko. Bo ja pracocholik, pedantka i wszystko zawsze mialam robiona bez zbędnej zwłoki. I naczelniczka tez mi wszystko zrzucają bo tamta potrafiła jej się postawić i ściemniać,że ona nie ma czasu. Atmosfera robila sie naprawde gęsta, ja psychicznie juz nie dawalam rady. W tym czasie dziadek mi umierał na raka. Wszystko na raz. I los chcial,ze w innym wydziale odeszła dziewczyna i stanowisko zaproponowali mi. Zgodziłam sie od razu, widząc,ze to inny zakres, mniejszy. Wiedząc,że troche mniej bede umiała. Ale dla mnie liczył sie spokoj bo staraliśmy się o dziecko. Kolezanka zza biurka jak się dowiedziała, ze jej "osioł ", który za nią napierdziela odchodzi obraziła się na amen i zaczela chodzic po urzędzie i wszystkim opowiadać,ze ja odchodzę, bo się tutaj stresuje prze nią i pewnie przez nią zajsc w ciaze nie mogę... ludzie zaczęli się na na nie napić jak na ufo... odeszłam do spokojnego wydziału i w pierwszym cyklu zaszlam w ciaze.. pamietam ten dzień, tydzień po pozytywnej becie, kiedy ktoś mi napisał jakich bzdur ona na mnie nagadala.. jakich przykrych rzeczy. Nie wytrzymałam i napisalam do niej,ze nie spodziewałam się tego po niej. Że opowiadalam jej wszystko ze szczegółami A ona to wszystko powiedziała.. O terapii, staraniach... A ona mi taka wiązankę odpisala,ze do dzis to pamietam. Że jest coś takiego jak deratyzacja... Że się szczury same wynoszą... Że sama po całym urzędzie musialam chodzic i gadac... No mnóstwo paskudnych rzeczy. Nieprawdę. I ja jej odpisałam wtedy,ze jest podłym człowiekiem i mam nadzieję,że karma wroci.. I tego dnia zaczelam plamic . Po tygodniu ratowali mi zycie... zalowalam,ze nie odpuściłam i jej to napisalam. Bo to może moja złośliwość została ukarana. Nie wiem. Dziś wiem,ze mimo przykrości lepiej siedzieć cicho, starać się być mądrzejszym i nie reagować na gowno.. przynajmniej kiedy się jest wrażliwym tak jak ja.. Bo ja nadal emocjonalnie podchodzę do wszystkiego. A potem mój własny stres mnie niszczy.
 
Do góry