Dziewczynki wybaczcie, ze wcisnę się ze swoimi żalami między wasza miła pogawędkę ale dziś jest dla mnie strasznie smutny dzień. Jutro mam urodziny ale dziś rodzice zorganizowali ekstra obiad torcik i te sprawy.
Jestem im bardzo wdzięczna ale naprawdę wolałabym zapomniec o kolejnych urodzinach ...
Dokładnie rok temu zdmuchnąć świeczki z tortu, marzyłam żeby w tym roku nam się udało żebym wkoncu została mama ... minął kolejny rok a my jesteśmy dalej sami. Dziś pierwszy raz od początku naszej walki o dziecko czuje się jałowa jak pustynia.
Kiedyś kupiłam sliczne body z napisem i Love you daddy i chciałam dać mężowi razem z pozytywnym testem. Mija 4 rok jak leżą na dnie szafy razem z segregatorem ciążowym.
Nie mogę dziś opanować łez, wiem ze nikt mnie nie zrozumie tak jak wy.
Wybaczcie musiałam ...
Rozumiemy doskonale. Ja mam kilka par spioszkow ktore kupiłam w 2014 po inseminacji bo bylam pewna ze sie uda

czasem je wyciągałam wtulałam sie w nie i płakałam.
Dla mnie Boze Narodzenie jest takie ciężkie bo przez kilka pierwszych lat życzyliśmy sobie z mezem kolejnych świąt we trójkę, potem juz nie poruszaliśmy tego tematu jak sie łamaliśmy opłatkiem bo zawsze kończyło się płaczem.
Mnie sie też marzyło dac mezowi pudełeczko z pozytywnym testem w prezencie,ale niestety jak sie juz udało to bylo mniej romantycznie bo czeka sie na bete i maz tylko pytał czy sa wyniki,jak byla beta pozytywna to jedynym komentarzem bylo "zobaczymy jak będzie rosła",tez widzialam po nim ze sie boi cieszyć.
Taka rzeczywistość Nam przypadła w udziale,mimo ze plany i marzenia byly zupełnie inne.
Nie jest lekko ale moze postaraj sie jakoś wyłączyć z tego tematu choc na jeden jutrzejszy dzień, spędzić go mile, choćby po to zeby glowa odpoczęła. Nie raz dziewczyny piszą zeby cieszyć sie tym co mamy tu i teraz,od czasu do czasu trzeba sobie o tym przypomnieć choćby na siłę,zeby nie zwariować do reszty i odnaleźć jakąś radość w życiu, choćby chwilową.