reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    292
Dziewczyny piszę dopiero dzisiaj bo miałam problemy z Internetem...byłam w poniedziałek na tym monitoringu ale w końcu lekarz nie zrobił mi usg...stwierdził że to nie czas na ciążę 😞
Jak się ucieszyłam że już może w końcu będzie trochę z górki no to teraz ten pieprzony wirus!!!😱😱😱
Straciłam ochotę na wszystko...zanim to wszysko minie i świat wróci do normalności to minie kilka dobrych miesięcy...
Takie są teraz zdrowo rozsadkowe rady od lekarzy. Nikt nie wie jak wirus wpływa na płód gdybyś nie daj Bog zachorowała. Jakie leki wtedy podać i co byłoby z dzieckiem. leki na wirusa są w fazie testów...podaje się na ślepo miks czegoś na MALARIE... ciąża może przebiegać książkowo i możesz nie złapać wirusa ale widać lekarze dmuchaja na zimne. Nawet kliniki niepłodności mimo że mają z nas kupę kasy ograniczają lub tymczasowo zamykają działalność.
Niestety musimy czekać... mnie też to nie na rękę ale coz zrobić :-(
 
reklama
Bez monitoringu to ciężko mi stwierdzić a testów owu też nierobie bo mi nigdy nie wychodziły pozytywne. no nic trzeba kontynuować starania i co będzie to będzie[emoji846]
Kochana wszystko jest możliwe. Owulacja nie musi i nie jest w jednakowym dniu cyklu co miesiąc. Nie musi być też w każdym cyklu. Peak na teście to też nie na 100% owulacja tylko nagły wzrost hormonu który może lecz nie musi skończyć się owulacja. Tylko monitoring daje pewność. U mnie owulacja była kiedyś w 25 dc. zrobiłam test wyszły 2 kreski, poszłam od razu na usg i też potwierdziło. Po 14 dniach był okres
 
Ech... rozumiem Was wszystkie :( Mi też wirus pokrzyżował wiele planów, w tym trzecią IUI. Do tego zarówno i mnie jak i u męża w pracy straszą kryzysem. Ale mimo tego staramy się w ten weekend naturalnie. Szkoda, że oddałam koleżance testy owulacyjne (uznałam, że jak chodzę na monitringi to się nie przydadzą), a teraz bardzo by się przydały... Nie zrezygnowałam ze stymulacji (jedynie bez zastrzyku działamy). Nie mam nadziei że się uda, bo tyle razy się nie udawało, a do tego parametry nasienia nam bardzo spadły, ale jeśli jakimś cudem test pokazałby dwie kreski to wezmę L4 i schowam się przed wirusem u rodziny na wsi ;)
 
Mój lekarz powiedział, też że nie wiadomo jak ten wirus może wpłynąć na ciążę ale znalazł badania, że 2 na 7 ciąż skończyły się poronieniem przez wirus.
 
Witam wszystkie staraczki.

Wiem, że teraz jest cholernie trudny czas przez tego dziadowskiego wirusa, ale chciałam Wam coś napisać.

W zeszłym roku mieliśmy 2 inseminacje. Męża nasienie na pograniczu in vitro i IUI, u mnie po aromku pęcherzyk rósł do odpowiednich rozmiarów, endometrium ładne-10mm. Jedno podejście mieliśmy w listopadzie a drugie w grudniu. To grudniowe było robione w idealnym momencie (pęcherzyk pękł podczas inseminacji). Nie udało się. Mimo wielu dylematów moralnych, etycznych i religijnych zdecydowaliśmy się na in vitro. Szliśmy długim protokołem bo mam amh 1,72. Najpierw 21 tabletek anty, wtedy 20 dni zastrzyków. Miałam 7 nierównych jaj, pobrali 5, zapłodniły się 3, prawidłowo rozwinęły się dwa zarodki. Jeden 2dniowy miałam podany, drugi jest zamrożony.

Pisze to, bo in vitro było najlepszą decyzja. Transfer miałam 22.02.2020 r. Dziś miałam pierwszą wizytę i pierwsze USG. Nasze szczęście ma 6mm i słyszałam serduszko.

Każdej z was życzę takich wielkich łez szczęścia.

Polecam klinikę Artemida w Olsztynie.

U nas całkowity koszt (wszystkie badania, monitoringi, tabletki, zastrzyki, wizyty + paliwo - a mamy 200 km w jedną strone do kliniki więc na paliwo wydaliśmy 2tys. Zł.) Kosztowało nas 13tys. zł.

Jeżeli Was stać, to się nie wahajcie. Nam IUI dawało 5-8% szans na powodzenie. In vitro daje ok.40%.

Powodzenia kobietki ! ✊✊✊✊✊
 
Dzięki że to napisałaś takie wiadomości nas tu wszystkie bardzo pozytywnie nastrajają do działania wiary i cierpliwości[emoji3590][emoji3590][emoji3590]
Witam wszystkie staraczki.

Wiem, że teraz jest cholernie trudny czas przez tego dziadowskiego wirusa, ale chciałam Wam coś napisać.

W zeszłym roku mieliśmy 2 inseminacje. Męża nasienie na pograniczu in vitro i IUI, u mnie po aromku pęcherzyk rósł do odpowiednich rozmiarów, endometrium ładne-10mm. Jedno podejście mieliśmy w listopadzie a drugie w grudniu. To grudniowe było robione w idealnym momencie (pęcherzyk pękł podczas inseminacji). Nie udało się. Mimo wielu dylematów moralnych, etycznych i religijnych zdecydowaliśmy się na in vitro. Szliśmy długim protokołem bo mam amh 1,72. Najpierw 21 tabletek anty, wtedy 20 dni zastrzyków. Miałam 7 nierównych jaj, pobrali 5, zapłodniły się 3, prawidłowo rozwinęły się dwa zarodki. Jeden 2dniowy miałam podany, drugi jest zamrożony.

Pisze to, bo in vitro było najlepszą decyzja. Transfer miałam 22.02.2020 r. Dziś miałam pierwszą wizytę i pierwsze USG. Nasze szczęście ma 6mm i słyszałam serduszko.

Każdej z was życzę takich wielkich łez szczęścia.

Polecam klinikę Artemida w Olsztynie.

U nas całkowity koszt (wszystkie badania, monitoringi, tabletki, zastrzyki, wizyty + paliwo - a mamy 200 km w jedną strone do kliniki więc na paliwo wydaliśmy 2tys. Zł.) Kosztowało nas 13tys. zł.

Jeżeli Was stać, to się nie wahajcie. Nam IUI dawało 5-8% szans na powodzenie. In vitro daje ok.40%.

Powodzenia kobietki ! [emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110]
 
reklama
Dzięki że to napisałaś takie wiadomości nas tu wszystkie bardzo pozytywnie nastrajają do działania wiary i cierpliwości[emoji3590][emoji3590][emoji3590]

Naprawdę szkoda psychiki, pieniędzy i czasu na podchodzenie do kilku IUI. Do in vitro trzeba się uzbroić w cierpliwość i nie ma co zwlekać, bo człowiek jest jak wypluty. Są wahania nastrojów, są gordze dni, rezygnacja i doły. Ale droga przez in vitro szybciej gwarantuje sukces ❤️ pewnie, że trzeba IUI spróbować, żeby później nie żałować, że się jakiś etap odpuściło i trzeba było spróbować, ale nie ma sensu się łudzić, że się uda za któryśtam razem😉 t

Powodzenia!
 
Do góry