reklama
Paulinad
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Październik 2019
- Postów
- 567
Ja mam 8+5 i w domu prawie 3 latke bardzo energiczna też czasem nie mam już siły ale kto jak nie my. Musimy dać radę taki nasz los nasza naturaDziewczyny super, cieszę się że dzisiaj dobre wieści!
Ja w ogóle muszę się wyżalić, jestem taka słaba, na nic siły nie mam. Ogarnięcie podstawowych czynności typu zrobienie śniadania mi i synkowi, poscielenie łóżek, ubranie sie i uczesanie sprawia, że ledwo żyję... Obiad to w ogóle wyższy level... Już mam wyrzuty sumienia że zaniedbuję synka, ma dopiero 3,5 roku i mimo że jest coraz samodzielniejszy, potrzebuje jeszcze dużo uwagi i pomocy. A mi już nerwy zaczynają puszczać jak znowu zaczyna o coś nudzić i zauważyłam, że zaczynam po nim warczećnie mogę tak robić
a ja siły nie mam
bo on ciągle chciałby się bawić ze mną w coś, a ja ciągle mu mówię że nie mam siły... Najchętniej bym leżała cały dzień na kanapie
staram się wziąć za siebie, ale i tak to jakaś masakra... zwłaszcza dziś jak jestem niewyspana i jest tak duszno... wyjście do ogrodu to już masakra jakaś, ale powiedziałam sobie że musimy wyjść chociaż na godzinę, bo nie będę go w domu kisić. Nie po to od urodzenia go hartowalam żeby to teraz zaniedbać. Zawsze dużo spacerowaliśmy, ostatnio ja na nogach, a syn na biegówce, teraz po chwili takiego spaceru mam wrażenie że się zaraz przewrócę... Jak Wy dajecie radę ogarniać pozostałe dzieci? Ja mam pedantyczne skłonności, także jest mi ciężko że w domu taki syf i syn zostawiony w sumie trochę sam sobie
jakby nie koronawirus to by chodził do przedszkola i nie byłoby problemu, miałabym czas na odpoczynek, a tak to sytuacja wygląda jak wygląda ehh... Aż się boję co będzie jak będzie całkiem gorąco (dziś tylko 26 stopni)... a z dnia na dzień jest coraz gorzej.... W pierwszej ciąży było tak samo, z dnia na dzień coraz gorzej, potem odbicie się od dna i powoli powoli coraz lepiej aż do 17 tygodnia... Ja mam dopiero 8+3 więc gdzie tam jeszcze do końca...
Dobra, popłynąłam troche i wyżaliłam się to może będzie mi trochę lepiej![]()

Sheila
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Maj 2020
- Postów
- 422
Też mam takiego małego łobuza 3,5 l, który wiecznie chcial się że mną bawić a ja musiałam leżeć z powodu krwiaka. I też te same wyrzuty sumienia... Również nerwy mi puszczały, ale nie przez niego, tylko ze złości na samą siebie... Że nie mogę a bym chciała. Ale usiadłam z nim wytłumaczyłam, że mamusia nie może teraz a bardzo by chciała. Że mam w brzuszku dzidziusia i że muszę dużo odpoczywać. I wiesz co? Teraz jak już mogę to mówię mu, że pójdziemy na lody, albo idziemy się bawić, a on do mnie: "mamusiu Ty nie możesz, masz w brzuszku dzidziusia, musisz odpoczywac"Dziewczyny super, cieszę się że dzisiaj dobre wieści!
Ja w ogóle muszę się wyżalić, jestem taka słaba, na nic siły nie mam. Ogarnięcie podstawowych czynności typu zrobienie śniadania mi i synkowi, poscielenie łóżek, ubranie sie i uczesanie sprawia, że ledwo żyję... Obiad to w ogóle wyższy level... Już mam wyrzuty sumienia że zaniedbuję synka, ma dopiero 3,5 roku i mimo że jest coraz samodzielniejszy, potrzebuje jeszcze dużo uwagi i pomocy. A mi już nerwy zaczynają puszczać jak znowu zaczyna o coś nudzić i zauważyłam, że zaczynam po nim warczećnie mogę tak robić
a ja siły nie mam
bo on ciągle chciałby się bawić ze mną w coś, a ja ciągle mu mówię że nie mam siły... Najchętniej bym leżała cały dzień na kanapie
staram się wziąć za siebie, ale i tak to jakaś masakra... zwłaszcza dziś jak jestem niewyspana i jest tak duszno... wyjście do ogrodu to już masakra jakaś, ale powiedziałam sobie że musimy wyjść chociaż na godzinę, bo nie będę go w domu kisić. Nie po to od urodzenia go hartowalam żeby to teraz zaniedbać. Zawsze dużo spacerowaliśmy, ostatnio ja na nogach, a syn na biegówce, teraz po chwili takiego spaceru mam wrażenie że się zaraz przewrócę... Jak Wy dajecie radę ogarniać pozostałe dzieci? Ja mam pedantyczne skłonności, także jest mi ciężko że w domu taki syf i syn zostawiony w sumie trochę sam sobie
jakby nie koronawirus to by chodził do przedszkola i nie byłoby problemu, miałabym czas na odpoczynek, a tak to sytuacja wygląda jak wygląda ehh... Aż się boję co będzie jak będzie całkiem gorąco (dziś tylko 26 stopni)... a z dnia na dzień jest coraz gorzej.... W pierwszej ciąży było tak samo, z dnia na dzień coraz gorzej, potem odbicie się od dna i powoli powoli coraz lepiej aż do 17 tygodnia... Ja mam dopiero 8+3 więc gdzie tam jeszcze do końca...
Dobra, popłynąłam troche i wyżaliłam się to może będzie mi trochę lepiej![]()

W każdym razie staram się nadrabiać ten czas, kiedy byłam ale jakby mnie nie było...
Z
zmiana8.2
Gość
Ja mam o tyle dobrze,ze corka ma 13 lat i to ona przynosi mi jedzenie,wide,herbate itp.Ale tez mam wyrzuty sumienia,ze nic jej nie organizuje na wakacje.Dzis musialam wyjsc do urzedu skarbowego z dokumentami,spacer ok.13minut a ledwo tam doszlam z drzacymi miesniami i bolem glowy.Musialam wrocic autobusem,bo nie bylo szans.No i brzuch mnie po wycieczce boli i krzyz....w domu tez nie porobione tak,jak powinno byc.
Patka0000
Fanka BB :)
Dziewczyny to zależy od dnia. Jest dzień że idę i trawę skosze . Że chwasty ogarnę w ogródku . A jest dzień taki jak dzisiaj od rana wymioty i mdłości. Zakupy z synkiem chodź ma 6 lat to wyższy level. Plany na dzisiaj miałam takie ładne. Zrobić grochówkę. I na planach się skończyło.







Sheila
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Maj 2020
- Postów
- 422
Człowiek się uczy przez całe życie. Nie miałam o tym pojęcia. Dziękuję za wyjaśnienia.Czasami jest też tak że organizm kobiety wytwarza skrzepy czyli może nie wykazać w badaniach jakoś konkretnie np trombofilii czy innej choroby krzepliwości ale czasem jest tak że te skxzepy powodują że zarodek nie może się rozwijać i np teraz większość lekarzy np po poronieniu daje acard żeby bezpieczniej zarodek mógł się zagnieździć i zadomowić

Na szczęście nigdy nie miałam aż tak przykrych doświadczeń jak poronienie... U mnie jedynie co ciąża to krwiak i krwotok, więc w moim przypadku zupełnie inne postępowanie.
Też mam takiego małego łobuza 3,5 l, który wiecznie chcial się że mną bawić a ja musiałam leżeć z powodu krwiaka. I też te same wyrzuty sumienia... Również nerwy mi puszczały, ale nie przez niego, tylko ze złości na samą siebie... Że nie mogę a bym chciała. Ale usiadłam z nim wytłumaczyłam, że mamusia nie może teraz a bardzo by chciała. Że mam w brzuszku dzidziusia i że muszę dużo odpoczywać. I wiesz co? Teraz jak już mogę to mówię mu, że pójdziemy na lody, albo idziemy się bawić, a on do mnie: "mamusiu Ty nie możesz, masz w brzuszku dzidziusia, musisz odpoczywac"![]()
W każdym razie staram się nadrabiać ten czas, kiedy byłam ale jakby mnie nie było...
Nasz jeszcze nie wie o dzidziusiu, powiemy mu dopiero po prenatalnych, więc narazie tego typu tłumaczenie nie wchodzi w grę. Tłumaczę mu tylko że nie mam siły bo jestem zmęczona. Ale w sumie ile mogę być zmęczona



JoannaMB
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Maj 2020
- Postów
- 11 760
Nie jesteś w tym sama ja dokładnie tak samo się czuję nic nie robię a też zawsze najważniejszy był dla mnie porządek. Syn mój wychodzi sam do kolegów bo ma 12 lat ale córka sama nie pójdzie a mieszkamy w kamienicy gdzie nie ma dzieci i nie ma się z kim pobawić musiałabym iść z nią do parku a nie mam sił i tak moje dziecko siedzi na telefonie lub tablecieDziewczyny super, cieszę się że dzisiaj dobre wieści!
Ja w ogóle muszę się wyżalić, jestem taka słaba, na nic siły nie mam. Ogarnięcie podstawowych czynności typu zrobienie śniadania mi i synkowi, poscielenie łóżek, ubranie sie i uczesanie sprawia, że ledwo żyję... Obiad to w ogóle wyższy level... Już mam wyrzuty sumienia że zaniedbuję synka, ma dopiero 3,5 roku i mimo że jest coraz samodzielniejszy, potrzebuje jeszcze dużo uwagi i pomocy. A mi już nerwy zaczynają puszczać jak znowu zaczyna o coś nudzić i zauważyłam, że zaczynam po nim warczećnie mogę tak robić
a ja siły nie mam
bo on ciągle chciałby się bawić ze mną w coś, a ja ciągle mu mówię że nie mam siły... Najchętniej bym leżała cały dzień na kanapie
staram się wziąć za siebie, ale i tak to jakaś masakra... zwłaszcza dziś jak jestem niewyspana i jest tak duszno... wyjście do ogrodu to już masakra jakaś, ale powiedziałam sobie że musimy wyjść chociaż na godzinę, bo nie będę go w domu kisić. Nie po to od urodzenia go hartowalam żeby to teraz zaniedbać. Zawsze dużo spacerowaliśmy, ostatnio ja na nogach, a syn na biegówce, teraz po chwili takiego spaceru mam wrażenie że się zaraz przewrócę... Jak Wy dajecie radę ogarniać pozostałe dzieci? Ja mam pedantyczne skłonności, także jest mi ciężko że w domu taki syf i syn zostawiony w sumie trochę sam sobie
jakby nie koronawirus to by chodził do przedszkola i nie byłoby problemu, miałabym czas na odpoczynek, a tak to sytuacja wygląda jak wygląda ehh... Aż się boję co będzie jak będzie całkiem gorąco (dziś tylko 26 stopni)... a z dnia na dzień jest coraz gorzej.... W pierwszej ciąży było tak samo, z dnia na dzień coraz gorzej, potem odbicie się od dna i powoli powoli coraz lepiej aż do 17 tygodnia... Ja mam dopiero 8+3 więc gdzie tam jeszcze do końca...
Dobra, popłynąłam troche i wyżaliłam się to może będzie mi trochę lepiej![]()

reklama
Sheila
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Maj 2020
- Postów
- 422
Hehe dzieci są śmieszne. Wykorzystują sytuacjęNasz jeszcze nie wie o dzidziusiu, powiemy mu dopiero po prenatalnych, więc narazie tego typu tłumaczenie nie wchodzi w grę. Tłumaczę mu tylko że nie mam siły bo jestem zmęczona. Ale w sumie ile mogę być zmęczonaTeraz efekt jest taki, że sam jak ma coś zrobić to mówi mi że nie ma siły
może jutro będzie lepiej, dzisiaj mam jakiś depresyjny nastrój...
![]()

Jeszcze troszkę i będziesz z nim biegać

Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7 tys
- Wyświetleń
- 347 tys
- Odpowiedzi
- 12
- Wyświetleń
- 780
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: