Ja ogółem nie ukrywałam mojego prywatnego życia z natury jestem buntownikiem i nie będą mi mówić jak mam żyć. Do tego jestem wylewana, wiec info o in vitro to była naturalność dla mnie. Otaczała się inteligentnymi ludzmi itp. Po czasie stwierdzam, ze byłam naiwna, ze czesc informacji zawsze ludziom w głowie zostaje.I gdy przychodzi co do czego to ludzie, żeby domknąć sobie poznawczo coś tam użyją tę „ niestabdardową” informacje. Tylko nie wieku ludzi potrafi nabrać dystans do swoich myśli. I tak jak mój syn okazało się ze ma problemy z wzrokiem to na bank przez in vitro. Ja z in vitro nie jestem i mam prawie taka sama wadę wzroki. To dziedziczy się jak kolor włosów. I co robie dalej? Mówię mimo wszystko o in vitro mniej otwarcie niż kiedyś. Pogodziłam, się ze „opinie ma każdy jak genitalia”:-) I mam nadzieje, ze coraz więcej ludzi będzie mówić o in vitro, żeby nasze dzieci nie czuły się wyobcowane i samotne bo są z in vitro. Niestety to potem te dzieci z in vitro przesiąknięte strachem rodziców wyśmiewają „dzieci z probowki”
Zatem nie ma co żałować może twoja historia - poronienia pokaże komuś innemu, ze nie jest sam.i ze takie rzeczy się dzieją.
Strasznie to przykre.
Niestety jeśli za dużo powiesz, może to zostać wykorzystane przeciwko tobie, albo ktoś powie ci coś, co cie zaboli.
Ja tam uważam, że ludzie nie powinni wszystkiego o mnie wiedzieć. Każdy jest ciekawy i pyta, kiedy dziecko itd. Ale ja milczę i mówię, będzie kiedy Bóg da i zmieniam temat. Albo mówię że katolicke dziewczyny nie robią dziecka przed ślubem [emoji23][emoji23][emoji23] (mieszkam w Niemczech, partner Niemiec). Mój chłop musi się mnie najpierw zapytać, czy chce zostać jego żona [emoji2960][emoji23]
Z drugiej strony dobrze byłoby się wygadac, hehe [emoji23][emoji23]
Ale też nie jestem typem ukrywacza. Mój partner nauczył mnie, że nie trzeba wszystkiego od razu gadać.
Jak patrzę na Wasze kochane dzieciaki to widzę piękne szczęśliwe dzieci, a to jak zostały poczęte nie ma najmniejszego znaczenia. Tylko ograniczony umysłowo człowiek może coś takiego powiedzieć... Dlatego właśnie nie brałabym pod uwagę opinii człowieka ograniczonego umysłowo [emoji2368] proste [emoji23]
Myślę że nie jestem jeszcze gotowa mówić o moich poronieniach. Jednak na forum się udzielam i sluze dobra rada. Moja koleżanka tez straciła dwie ciąże, ma dwójkę zdrowych dzieci, mogłam z nią na ten temat pogadać, ale lepiej mi było samej sie z tym uporac. Każda przeżywa to po swojemu i u mnie to było najlepsze rozwiązanie. Jednak jeśli spotkam na swojej drodze kobietę z podobnym problemem, zawsze chętnie pomogę! [emoji4]