Ja na Twoim miejscu pojechałabym do szpitala. Piszę Ci na podstawie własnych doświadczeń. Mój synek też jak miał kilka tygodni miał katar ponad tydzień. Cały czas zgłaszałam to pediatrze i położnej, a nawet doradczyni laktacyjnej, która była położną i akurat u nas była. Wszystkie mówiły że panikuję, że to mały katarek, wydzielina fizjologiczna. Jak mały kilka razy zakasłał spanikowałam i pojechałam na niedzielna i świąteczna opiekę medyczną, a tam lekarka nawet nie spojrzała na moje dziecko tylko kazała jechać do szpitala, bo kaszel u tak małego dziecka zawsze oznacza zapalenie płuc... Nie chciało mi się w to wierzyć zwłaszcza, że syn oprócz kataru i tych kilku kaszlnięć nie miał gorączki, jadł normalnie. No może tak ciężej oddychał, ale to też mówili mi u pediatry, że to od katarku. W szpitalu się potwierdziło, że to zapalenie płuc.... 12 dni w szpitalu na antybiotyku. A podobno to był sam początek zapalenia płuc mimo wszystko.... a ja przez tydzień wcześniej już z małym chodziłam, do pediatry, że dziwny ten katar i że dziwnie oddycha. W szpitalu ordynatorka powiedziała, że u małych niemowlaków, nie wiem do którego tygodnia, tak jest, że każda infekcja poniżej nosa to zapalenie płuc, czyli jeżeli dziecko kaszle to faktycznie to już jest traktowane jako zapalenie płuc.
Nie chce Cie straszyć, nie o to mi chodzi, bo Twój syn jest starszy troche niż mój wtedy był i może ta zasada już nie obowiązuje w jego przypadku. Piszę żeby cie wyczulić i żebyś nie dała uśpić swojej czujności olewczą postawa lekarzy. Wielu z nich jest wszystko jedno, bo to nie ich dziecko...
Trzymam za was kciuki żeby wszystko było ok i żeby szybko minęło.