Cześć dziewczyny, ostatnio dużo Was czytam i postanowiłam, że pora również dołączyć i opisać swój przypadek.
Obecnie jestem w 23+3 tc to moja druga ciąża (syna urodziłam w 40 tc w 2018 roku) od 21 tc mam problem ze skracającą się szyjką macicy, wtedy miała 29 mm i była twarda (jeszcze w 15 tygodniu miała 40 mm). Kilka dni temu miała już 21 mm, trochę zmiękła i lekarz założył mi pessar, który jeszcze tego samego dnia wieczorem spadł mi podczas wypróżniania, więc udałam się do szpitala. Tam lekarz mnie zbadał, szyjka wyszła mu 25 mm i zalecił abym po świętach udała się do swojego lekarza na założenie pessara w większym rozmiarze. Zatem jutro idę na wizytę, zobaczymy co tam wyjdzie.
Biorę luteinę 3x1, no-spe 3x1, magnez Solgar 2x1 i suplementy.
Brzuch twardnieje mi dosyć często i od wczesnego etapu ciąży. Od 21 tygodnia staram się dużo polegiwać ale różnie z tym wychodzi przy trzylatku w domu.
Jeszcze kiła dni temu widziałam tylko czarne scenariusze ale im więcej tu zaglądam tym jestem spokojniejsza i staram się patrzeć na tę sytuację optymistycznie, widzę, że to dużo pomaga na te napinania brzucha ale jeszcze idealnie nie jest. W pierwszej ciąży też miałam małe problemy z szyjką i stawianiem się brzucha, w 27 tc miała 25 mm ale brałam tylko luteinę, byłam dużo mniej świadoma i spokojniejsza, dotrwaliśmy praktycznie do terminu a teraz takie kwiatki...
Zatem od teraz będę opisywała tu co się u nas dzieje i wierzę, że dotrwamy w dwupaku do terminu