JestemMama!
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Luty 2020
- Postów
- 5 270
A Ty jeszcze nie spisz??Ja miałam teraz 3 usg





Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
A Ty jeszcze nie spisz??Ja miałam teraz 3 usg
Kochana nie ma tego złego co by na dobre nie wyszłoTo możemy sobie podać ręce. Ja pewnie też w marcu. W tym miesiącu nie zdąrzę![]()
podajmy sobie kochana, właśnie przed chwilą pisalam jakie badania sobie porobić... masakra te cenyTo możemy sobie podać ręce. Ja pewnie też w marcu. W tym miesiącu nie zdąrzę![]()
ale damy radę! Dopiero co były święta a tu już luty, zleci szybciutko nam ;*To możemy sobie podać ręce. Ja pewnie też w marcu. W tym miesiącu nie zdąrzę![]()
Tak moja 1 stymulacja ja mam wysokie amh wiec lekarz załozył ze będzie wszystko ok. Umówieni jesteśmy jedynie że jakbym się zle czuła czy coś by zaczęło boleć mam od razu dawać znać. Mam nadzieję że wszystko okiPowiem szczeze że jestem zdziwiona ze tylko jedna wizyta z monitoringiem... Tł twoja pierwsza stymulacja? Ja miałam 3 ( z tego co czytalam dziewczyny też coś koło tego a nawet i niektóre więcej) bo lekarz sprawdza jak jajniki reagują na stymulacje, ile jajek jesy i jak wielkie... Mi podczas stymulacji dodawał leki, zmieniał dawki, a nawet zmieniał leki... A co Ci mogę doradzić... To nie denerwuj się... Pamiętaj że stres i nerwy też nie wpływają dobrze na jakość jajek... Ja podczas 1 stymulacji bardzo się denerwowałam, chodziłam wtedy normalnie do pracy ( a mam ja nerwowa) i co z 16 jajek tylko 11 było prawidłowych a 3 przetrwały do 5 doby... Teraz siedzę w domu... Postanowilam że wrócę dopiero po punkcji... Dzięki Bogu mogę sobie na to pozwolić... Mam nadzieję że teraz sytulacja będzie inaczej wyglądać... Ze będzie więcej jajcow i będą piękneczego i tobie życzę z calego serca
jak i każdej z dziewczyn
![]()
ZazdroNormalnie nie wiem co się zemna dzieje, gdyby nie to ze jest to nierealne myślała bym że jestem w ciążyjak zawsze od ponad 4 lat cierpiałam na bezsenność, tak teraz godzina 21 a mi się oczy kleją do spania... Od paru dni tak mam
wczoraj bardzo źle się czułam i przespałam się w dzień jakieś 4 godziny , byłam pewna ze nocka z głowy a tu niespodzianka wybiła 12 w nocy i ja już byłam w obieciach Morfeusza
teraz piszę to i ledwo widzę na oczy
może to przez to że przestałam myśleć o in vitro, o tym czy się uda czy też nie... Bo wiem że prędzej czy później się uda... Przestałam zamartwiać się tym czy wychoduje jakieś jajka które przetrwają... I bedzis można je transferować... Które zadomowia się w moim brzuchu... Normalnie chwilami mam wrażenie jak by in vitro dla mnie nie istniało... Moja głowa w końcu po wielu miesiącach, po kilku latach odpoczywa.... I wiecie co... Jest to zajebi.. E uczucie...
Tak chciałam się wygadać trochę![]()
U mnie szczęśliwie nigdzie nie utyka, ale na początku tak było, tylko zmiany drobne wprowadziłam w ustawieniu i jest ok. I ja mam odkurzacz z mopem i jest ok, tzn mam trzy psy i puszczam go 3 razy dziennie na odkurzanie a wieczorem zawsze z mopem i daje radę, ale jeśli z jakiegoś powodu nie użyję mopa przez 3-4 dni (zazwyczaj dlatego że wydaje mi się , ze podłoga jest czysta) to potem muszę go pilnować i ściereczkę czyścić 3-4 razy w trakcie mycia i mam też wrażenie, że już tak dokładnie wtedy nie myje. I używam go tylko na parterze a tam ma ok 115 mNie no wiadomo, jak trzeba, to trzeba i koniec. Nie ma ważniejszej rzeczy w tym momencie niż to, żeby było dobrze.
Marzę o tej mopujacej. Ale jakoś ciągle nie umiem się za to zabrać, a przede wszystkim uwierzyć, że się sprawdzi. Na pewno sprawdziłaby się lepiej, niż nasze mycie do tej pory, mam na myśli częstotliwość...
Ja mam menuetaale sprawdza się. Co prawda odkąd mamy psa, to dziwnie ciągle trzeba opróżniać ten pojemnik na śmieci
ale zatrzymuje się pod kanapą i to mnie strasznie wkurza, i tak naprawdę przez to rzadziej włączam. Bo ktoś wypchał pościelą pojemnik i się dno troszkę wygięło
ale mam w workach próżniowych pościel już, zajmuje mniej miejsca a i tak dziad się zatrzymuje pod spodem.
Uwierz mi ze łatwo nie było, od mojej straty minęły niecałe 4 miesiące i nie ma dnia abym o tym nie myślała, abym nie czuła bólu. Ale jeśli teraz się nie podniosę to już nie wiem co będzie... Teraz staram się żyć normalnie, cieszyć się jutrem, nie patrzeć wstecz... Czasu nie cofnę, mogę tylko z podniesioną głową iść dalej wierzyć że los będzie dla mnie łaskawy i wynagrodzi mi te wszystkie lata w bólu, te wszystkie wylane łzy... Bo kto ma wierzyć jak nie ja?Zazdrohehe
Mi się zdążają może godziny, ze nie myśle o tym wszystkim. I to są najlepsze godziny, ale od mojej porażki minęły dopiero 3 tygodnie.
Kariotypy pod koniec marca, wizyta pod koniec kwietnia.
W między czasie jeszcze trzeba napisać maila do poprzedniej kliniki żeby przesłali dokumentację. Niby nic, co to za problem ale „żygać” mi się chce jak mysle o tej klinice.
Mam nadzieję, ze z czasem dojdę do takiego stanu jak Ty tzn nastawienia, ze się uda prędzej czy później i tego, ze czas nie będzie się dłużył.