reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Głośni sąsiedzi

Nie mam zamiaru więcej się tłumaczyć, jak widać się nie zrozumiemy. [emoji6]Tak obchodzi mnie mój własny czubek nosa na pierwszym miejscu. Jak raczej większości ludzi w obecnym świecie.
uczę dzieci jak mają się zachowywać ale nie będę im zabraniać się bawić. No kurde ja na prawdę rozumiem że komuś może coś przeszkadzac i warto zachowywać się tak by innym jak i nam żyło się dobrze ale nie przesadzajmy.
Az mi się przypomniało jak miałam kiedyś taka sąsiadkę piętro nizej której zwykle chodzenie w dzień po mieszkaniu(bez butów) i to że dziecko w chodziku jeździło przeszkadzało aż wzywała policję....
Historia z sąsiadką to już przesada. Nie mówię o takich zachowaniach. Ale pozwalać dzieciom na wszystko w domu, bo się bawią to z kolei przesada w drugą stronę.
Wg. Mnie to trochę ocena nad wyraz, widzimy jedna sytuacje, nadajemy jej charakter błędu wychowawczego rodzica zupełnie nie znając sytuacji, wydaje mi sie to nie fajne, owszem są różni rodzice ale skąd wiemy czy dziecko nie dostaje reprymendy w domu? Dzieciom zwykle nie wystarczy powiedzieć raz i nagle stoi na baczność, to są lata tłumaczenia, nie raz zdarzyło sie, ze syn zrobił mi akcje w sklepie, miałam zacząć go ochrzaniac na miejscu żeby ludzie bili mi pokłony za to ze zwracam uwagę na zle zachowanie dziecka? Owszem delikatnie tłumaczyłam, następnie wychodziłam z delikwentem a karę dostawał w domu adekwatna do wieku. Widzimy kilka minut z życia człowieka a tak łatwo oceniamy szczególnie rodziców, grzeczne dziecko/ dobry rodzic. Poza tym są dzieci, które nie panują nad emocjami, są głośne z natury nie da sie ich „wytresować”; są dzieci z ADHD lub innymi zaburzeniami objawiającym zachowaniami, przez ktore inni, obcy ludzie szufladkuja je jako „złe”, nie mówię ze błędy wychowawcze nie istnieją, owszem ale ludzie sie uczą, dzieci sie uczą, nikt nie jest idealny.
Może i dostaje. Nie twierdzę, że nie. Tylko, z drugiej strony jeżeli sytuacja mimo reprymendy się powtarza to wypadałoby zmienić taktykę. To nie jest sporadyczna sytuacja. A dziewczynka ma już siedem lat.

Co do opisanej przez Ciebie sytuacji w sklepie się nie wypowiadam. Nie wiem w jakim wieku, poza tym to sytuacja jednorazowa, a nie cykliczna.

Co do dzieci z zaburzeniami. Tu się zgodzę.

Dlatego autorka powinna porozmawiać z mamą tej dziewczynki. Być może jest jakiś powód takiego zachowania.
 
reklama
Czyli tak dziecko krzyczy i rodzic ma krzyczeć bo ma zwrócić uwagę tu i teraz? To sobie wyobraź jaki chaos następuje, widzimy jak wspomniałam tylko kawałek. Ja bym nie oceniała tak łatwo.
A gdzieś napisałam, że rodzic ma krzyczeć? Krzykiem się dzieci nie wychowuje. Można zwrócić uwagę normalnie, bez krzyku. Ale tak uważam, że uwagę się zwraca tymi teraz. A nie za kilka godzin, kiedy jest już po dawno po całej sytuacji.
 
Historia z sąsiadką to już przesada. Nie mówię o takich zachowaniach. Ale pozwalać dzieciom na wszystko w domu, bo się bawią to z kolei przesada w drugą stronę.

Może i dostaje. Nie twierdzę, że nie. Tylko, z drugiej strony jeżeli sytuacja mimo reprymendy się powtarza to wypadałoby zmienić taktykę. To nie jest sporadyczna sytuacja. A dziewczynka ma już siedem lat.

Co do opisanej przez Ciebie sytuacji w sklepie się nie wypowiadam. Nie wiem w jakim wieku, poza tym to sytuacja jednorazowa, a nie cykliczna.

Co do dzieci z zaburzeniami. Tu się zgodzę.

Dlatego autorka powinna porozmawiać z mamą tej dziewczynki. Być może jest jakiś powód takiego zachowania.
Tez uważam, ze najlepiej postarać sie pogadać z sąsiadka, mieszkaliśmy na 6 pietrze i moj syn często bawił sie na kolanach ciagle miałam stres o sąsiadów, non stop go upominałam ale wydaje mi sie, ze to nic nie dawało choć nikt mi nigdy uwagi nie zwrócił.
 
A gdzieś napisałam, że rodzic ma krzyczeć? Krzykiem się dzieci nie wychowuje. Można zwrócić uwagę normalnie, bez krzyku. Ale tak uważam, że uwagę się zwraca tymi teraz. A nie za kilka godzin, kiedy jest już po dawno po całej sytuacji.
Może ktoś schodzi do dziecka i nie slychac upominania, chodziło mi konkretnie na odkrzykiwanie z okna domu, musielibyśmy ciagle kogoś obserwować żeby wiedzieć jak wychowuje dzieciaki
 
Ale wiesz o tym, że co innego dwulatek a co innego siedmiolatek?

Ja robię co mogę, żeby moje dzieci nie były uciążliwe. Mam świadomość, że czasami są. Np. jak są chore i płaczą w nocy. To są rzeczy, których nie przeskoczysz. Ale dla mnie jest różnica między płaczącym z byle powodu dwulatkiem, którego mama próbuje uspokoić, a wrzeszczącym pod oknem siedmiolatkiem na którego zachowanie nikt nie reaguje. Co innego jak próbujesz dziecko uspokoić i okiełznać, a co innego jak pozwalasz na bieganie po domu bo "co mnie interesuje, że innym przeszkadzam. Niech sobie pozamykają okna, albo idą do miasta".

Wybacz, ale nie żyjemy sami i dla mnie tłumaczenie "to tylko dziecko" jest zdecydowanie nadużywane. Jak by ci siedmiolatka po aucie skakała to też powiesz "trudno to tylko dziecko"? Zapewne nie. Ja zadania nie zmienię. Może i autorka wie za dużo o życiu sąsiadki. Jednak ma prawo do tego, żeby być niezadowoloną z faktu, że dzień w dzień słucha wrzasków jednego dziecka. Co innego 5 czy 15 minut płaczu malucha, a co innego całodzienne hałasy sporego dziecka. Zabawa zabawą, ale jednak takie dziecko już sporo rozumie.
Wiadomo, zabawa potrafi wymknąć się spod kontroli, ale w takim wypadku rodzic powinien zareagować. Ruszyć tyłek sprzed tv, zejść na dół i wyjaśnić, że przesadzają.

Jednak tak jak pisałam, powinna porozmawiać o tym z tą sąsiadka. Bo inaczej sprawy nie załatwi.

Mam 7latka w domu i dokładnie wiem że mogę sobie czasami pewne sprawy tłumaczyć po milion razy a on i tak albo wpuści jednym uchem a drugim wypuści albo zapomni o tym przy kolejnej zabawie [emoji2272]
A jak bawi się 7l i 2l wspólnie to wiadomo że pomysły miewają różne i np jak zaczną głośniej się bawić w pokoju kiedy ja jestem w WC to raczej nie będę na złamanie karku do nich pędzić żeby zamknąć okno czy ich uspokajać w sekundę. Czasami się nie da po prostu.

Z jednym się zgodzę, jeśli autorce tak przeszkadza zachowanie tej dziewczynki niech porozmawia z matką, może coś to da
 
My mamy nowy blok wybudowany, obok są stare kamienice i generalnie dzieci bez kontroli 😂latają jak szogunu, bawią się. Jeżdżą i skaczą na hulajnodze (jedynie ten dźwięk mnie wkurza) wiem jedno wakacje mina i zaraz się to skończy. Wiem też, że tych dzieci rodzice nigdzie nie wezmą bo mają je w dupie. Inni sasiedzi się denerwują ja z malutkim dzieckiem daje rade 😀 bardziej mnie wkurza sąsiadki syn z autyzmem który drze się w mieszkaniu i wytrzymac się czasami tego nie da. I co mam zrobić? Nic mieszkam w bloku i wiem, że hałasy będą. Jak zaczne być stara i zgryźliwa przeprowadzę się
 
My mamy nowy blok wybudowany, obok są stare kamienice i generalnie dzieci bez kontroli 😂latają jak szogunu, bawią się. Jeżdżą i skaczą na hulajnodze (jedynie ten dźwięk mnie wkurza) wiem jedno wakacje mina i zaraz się to skończy. Wiem też, że tych dzieci rodzice nigdzie nie wezmą bo mają je w dupie. Inni sasiedzi się denerwują ja z malutkim dzieckiem daje rade 😀 bardziej mnie wkurza sąsiadki syn z autyzmem który drze się w mieszkaniu i wytrzymac się czasami tego nie da. I co mam zrobić? Nic mieszkam w bloku i wiem, że hałasy będą. Jak zaczne być stara i zgryźliwa przeprowadzę się
Mnie nawet własne dzieci denerwują jak się głośno bawią, a najmłodsze śpi 🤪co mam zrobić chyba się wyprowadzę 😂
 
reklama
A ja mam mimo wszystko swoje zdanie. U nas pod blokiem, to nawet wspólnota zebrała podpisy i zburzyli plac zabaw żeby dzieci nie mogła się pod blokami bawić.
To dokąd te dzieciaki mają pójść? Pod blokiem są w miarę 'pod okiem' rodziców. Smutne to, kiedyś dzieciaki biegały, szalały, hałasowały, dokuczały, bo sama pamiętam ile razy rodzice okrzyczeli nas o połamane kwiaty sąsiadki czy ubrudzone pranie gdy trafialiśmy pilka... Czasem się szybę stłukło i wtedy już było trochę mniej przyjemnie. I wyroslismy na normalnych ludzi. Mieliśmy piękne dzieciństwo. A teraz mam wrażenie, że wiele osób narzeka, że dzieciaki siedzą przed komputerami a tak naprawdę dorośli sami pozbawiają ich możliwości spędzenia aktywnie czasu, jak chociażby przez likwidację placu zabaw. Smutne społeczeństwo w jakim żyjemy (oczywiście jestem za tłumaczeniem dziecku, że robi coś źle lub przeszkadza sąsiadom ale pamiętam siebie jako 7 łatkę i wiem, że rodzic swoje a ja swoje, gdy się zapomniałam)
 
Do góry