Rozumiem doskonale…ja ode lekarza nie oczekuję, że mnie przytuli bo emocje u mnie są na poziomie drewnianego klocka

ale oczekuję, że mam prawo do zadawania pytań, tym bardziej zasadnych. W moim przypadku lekarz zasugerował, ze nie wspomniałam w wywiadzie o zakrzepicy i zespole antyfosfolipidowym. Cóż…wspomniałam, pokazałam wszystkie badania, w tym te robione w odstępie kilku tygodni jak w przypadku zespołu co Asystent dr uznał za bardzo istotne. Zapisy w karcie oczywiscie znalazł. Nie moja wina, ze sie z nimi nie zapoznał. Negatywna komunikacja pozostała. I irytuje mnie stos dokumentów zabezpieczających klinikę…bo jak to powiedział Asystent: jestem ciężkim przypadkiem bo po przejściach wiec jesli nie uda sie u dr L. to sie nie uda bo on jest najlepszy wiec musi sie zabezpieczyć. Samo zabezpieczenie prawne jak najbardziej rozumiem ale komunikacja juz nie jest akceptowalna dla mnie. Prawdę mówiąc zostałam tam bo chciałam dokończyć to ostatnia stymulacje i tyle.