reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród - jak wygląda?

Mouse86

Fanka BB :)
Dołączył(a)
16 Kwiecień 2021
Postów
441
Ponieważ zbliża się mój pierwszy poród, mam kilka pytań. Jestem w 35 tygodniu, ale za 2 tygodnie mam mieć poród wywoływany. Oglądam sobie filmiki z porodów na You Tube (nie wiem czy dobrze robię), generalnie mnie to nie przeraża, bardziej czuję się podekscytowana, ale mam kilka pytań:

1) Na tych filmach są kobiety, które przy partych drą się jak opętane. Inne pojękują, mruczą, stękają, ale są takie, co przez cały czas krzyczą. Czy to zależy od kobiety, jej progu bólu, czy to normalnie i każda tak krzyczy?
2) Niektóre te filmiki są z Ameryki Południowej, Azji i rzuciło mi się w oczy, że w tych filmach jak już urodzi się główka, to strasznie za nią ciągną, jakby mieli zaraz ją urwać. Poza tym w tych filmach używają tego chwytu co wyciskają dziecko z brzucha. Czy w Polsce takie ciągnięcie i wyciskanie też jest na porządku dziennym?
3) Na filmach w Stanach, czy Wlk. Brytanii widać na sali porodowej po 20 osób i wszyscy drą się do tej rodzącej "Przyj! Przyj!". Rozumiem, że u nas jest położna, ewentualnie lekarz i osoba towarzysząca i tyle...?
4) Na filmikach z Ameryki Południowej, Azj widać, że na jednej sali, na łóżkach obok siebie rodząc leżą kobiety bez żadnej zasłonki między sobą. Normalnie jedna leży i czeka i patrzy jak druga rodzi. U nas mam nadzieję aż tak hardkorowo nie jest nawet na salach tych nie do porodów rodzinnych.

5) I jeszcze inny temat, od jakiegoś tygodnia zdarzają mi się takie delikatne bóle jak na miesiączkę, ale mega delikatne. Chwilę boli, a potem znika. Czy to są te przepowiadające? Chciałam je nawet liczyć przy pomocy aplikacji, ale nie umiem określić ich początku i końca. Jak wyglądają te skurcze porodowe?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ponieważ zbliża się mój pierwszy poród, mam kilka pytań. Jestem w 35 tygodniu, ale za 2 tygodnie mam mieć poród wywoływany. Oglądam sobie filmiki z porodów na You Tube (nie wiem czy dobrze robię), generalnie mnie to nie przeraża, bardziej czuję się podekscytowana, ale mam kilka pytań:

1) Na tych filmach są kobiety, które przy partych drą się jak opętane. Inne pojękują, mruczą, stękają, ale są takie, co przez cały czas krzyczą. Czy to zależy od kobiety, jej progu bólu, czy to normalnie i każda tak krzyczy?
2) Niektóre te filmiki są z Ameryki Południowej, Azji i rzuciło mi się w oczy, że w tych filmach jak już urodzi się główka, to strasznie za nią ciągną, jakby mieli zaraz ją urwać. Poza tym w tych filmach używają tego chwytu co wyciskają dziecko z brzucha. Czy w Polsce takie ciągnięcie i wyciskanie też jest na porządku dziennym?
3) Na filmach w Stanach, czy Wlk. Brytanii widać na sali porodowej po 20 osób i wszyscy drą się do tej rodzącej "Przyj! Przyj!". Rozumiem, że u nas jest położna, ewentualnie lekarz i osoba towarzysząca i tyle...?
4) Na filmikach z Ameryki Południowej, Azj widać, że na jednej sali, na łóżkach obok siebie rodząc leżą kobiety bez żadnej zasłonki między sobą. Normalnie jedna leży i czeka i patrzy jak druga rodzi. U nas mam nadzieję aż tak hardkorowo nie jest nawet na salach tych nie do porodów rodzinnych.

5) I jeszcze inny temat, od jakiegoś tygodnia zdarzają mi się takie delikatne bóle jak na miesiączkę, ale mega delikatne. Chwilę boli, a potem znika. Czy to są te przepowiadające? Chciałam je nawet liczyć przy pomocy aplikacji, ale nie umiem określić ich początku i końca. Jak wyglądają te skurcze porodowe?
1. Ja mam za sobą 3 porody i nie krzyczałam. Ogólnie jak u mnie zaczynały się parte to ból albo mijał, albo bardziej koncentrowałam się na wychodzącym dziecku.
2. U mnie nikt za nic nie ciągnął 😉
3. Na sali porodowej była położna, czasami lekarz lub dwóch oraz dwie osoby z neonatologii plus mąż.
4. Na sali przedporodowej w "moim szpitalu" dwa łóżka obok niczym nieoddzielone, na porodówce dwa stanowiska z kotara. Jest też sala płatna, wielkim łóżkiem małżeńskim i tv. Ani razu nie trafiłam tak by rodzic z kimś.
5. Boli porodowych z niczym nie pomyślisz 😁
 
U mnie podobnie jak u @frez.ja1987

1. Przy porodzie nie krzyczałam. Ale prawdopodobnie przy skurczach zdarzało mi się pojęczęć - bo niestety miałam bóle krzyżowe.
2. U mnie też nikt nic wypychał ani za nic nie ciągnął. W zasadzie 2 skurcze parte i dziecko było na świecie.
3. Sala był 1-osobowa.
4. Ze względu na poród w 35t2d - na końcu porodu na sali było ok 10 osób personelu - przyszykowanych by w razie potrzeby ratować dziecko. Ogólnie trafiłam do szpitala ok 3 w nocy. Przyjęli mnie, zaprowadzili na salę. Zrobili badanie, podłączyli KTG i sobie poszli... Także na sali porodowej byłam sama z mężem. A tego się nie spodziewałam - nawet nie było kogo zapytać czy wszystko jest w porządku. Zaglądali średnio co godzinę. Ok 4.30 dotarł anestezjolog ze znieczuleniem. Urodziłam 7.20.
5. Wygląda na przepowiadające - ja odczuwałam jako twardnienie brzucha.
 
Mój poród nie był zbyt bolesny, bóle jak w trakcie miesiączki.
Sala jak ze średniowiecza, niestety, łóżko na takiej wysokości, ze nie mogłam na nie wejsc i z niego zejść. Sala porodowa na 3 osoby, oddzielone parawanem. Cały poród byłam sama z mężem, co jakieś 3 godziny przychodziła położna, która mi kazała cały czas leżeć na boku i nie mogłam nawet iść do toalety.
Plan porodu to nie wiadomo po co kazano mi napisać, bo ani jedna rzecz nie była uszanowana. Raz przyszła okropnie wredna lekarka, która na mnie krzyczała, a potem zawołała jeszcze ordynatora za drugim razem, bo mój syn niestety utknął po dwóch godzinach partych i trzeba było robić cc, bo przez to spadalo mu tętno. Ogólnie to wszystko robione bez mojej wiedzy i zgody. Miałam zrobiony masaż szyjki kilka razy, gdyby nie mój mąż to nie miałabym nawet gdzie zrobić siku.
A takie pozytywne opinie w internecie były na temat mojej porodówki.
Więc najlepiej nie czytać, nie oglądać. Wszędzie jest inaczej. I u każdej kobiety poród wygląda inaczej. Mój mimo ze prawie bez bólu był okropny i nie spodziewałam się, że tak to będzie wyglądać.
 
Mój poród nie był zbyt bolesny, bóle jak w trakcie miesiączki.
Sala jak ze średniowiecza, niestety, łóżko na takiej wysokości, ze nie mogłam na nie wejsc i z niego zejść. Sala porodowa na 3 osoby, oddzielone parawanem. Cały poród byłam sama z mężem, co jakieś 3 godziny przychodziła położna, która mi kazała cały czas leżeć na boku i nie mogłam nawet iść do toalety.
Plan porodu to nie wiadomo po co kazano mi napisać, bo ani jedna rzecz nie była uszanowana. Raz przyszła okropnie wredna lekarka, która na mnie krzyczała, a potem zawołała jeszcze ordynatora za drugim razem, bo mój syn niestety utknął po dwóch godzinach partych i trzeba było robić cc, bo przez to spadalo mu tętno. Ogólnie to wszystko robione bez mojej wiedzy i zgody. Miałam zrobiony masaż szyjki kilka razy, gdyby nie mój mąż to nie miałabym nawet gdzie zrobić siku.
A takie pozytywne opinie w internecie były na temat mojej porodówki.
Więc najlepiej nie czytać, nie oglądać. Wszędzie jest inaczej. I u każdej kobiety poród wygląda inaczej. Mój mimo ze prawie bez bólu był okropny i nie spodziewałam się, że tak to będzie wyglądać.
Jejku, to było dawno temu, czy niedawno? O porodówka gdzie chce rodzić opinie są dobre, sporo znajomych tam urodziło i mam tam znajomą położną. Więc nastawiam się raczej pozytywnie.
 
Też mi się wydaje że co człowiek (kobieta;) to historia. W dużym mieście inaczej niż w małym, poszczególne szpitale się między sobą różnią, sn inaczej niż CC(poza tym jest właśnie jeszcze opcja znieczulenia przy sn),każda z nas inaczej reaguje,bo ma inny próg bólu,inną psychikę itd. Niektóre z nas rodzą po kilkanaście godzin inne dwie więc to naprawdę od wielu rzeczy zależy. Nie oglądałam nigdy takich filmów ale jak już obejrzałaś no to po ptakach:D Nikt się krzykiem nie będzie przejmował,jakby co. Muszę przyznać że ja mam dobre wspomnienia z porodów chociaż pierwszy mnie zaskoczył, rzeczywiście myślałam że nie przeżyje;) Drugi (bez partnera) był duży lepszy,wiedziałam co mnie czeka,jaki to ból,na co się nastawić i poszło w zasadzie sprawnie:) Tyle że moje porody są szybkie.
 
Ja wiem jedno : nie chcę rodzić przy mężu 😅😄 i na szczęście on też jest zdania, że nie chce przy tym być. On dostałby zawały z myślą o mnie , a ja zamiast na porodzie to będę się martwić o niego żeby mi nie zemdlał.
 
reklama
Miałam 3 porody sn, bez znieczulenia, bez oxy itd. Za każdym razem z mężem, dla mnie wielkie wsparcie. I faza była z dochodząca położna, tak naprawdę byłam sama z mężem, przy 3 położne w ogóle przyszły na parte jak je zawołał. Jak już rodziłam przyszedł lekarz, on odbierał porodu i zszywał. Była też pielęgniarka od noworodków. Potem wszyscy wyszli i byłam tylko ja, mąż i dziecko na 2 godziny kangurowania.
Przy pierwszym milczałam cały poród, parte były bardzo spokojne, trwały 10 minut, byłam nacinana, syn 3730g.
Przy dwóch kolejnych darłam się strasznie, parte u jednej i drugiej 5 minut, bez nacinania. Dziewczyny 3520g i 3590g. Lekarz mówił, że dlatego z dziewczynami tak bolało, bo bardzo szybko poszło. Jak z średnią trafiłam na porodówkę to od razu miałam parte.
 
Do góry