Doskonale Cię rozumiem.. my zaczęliśmy 3 rok starań a i tak wiem, ze nic z tego. Kiedyś jeszcze mąż wierzył i mnie motywował ale Twraz nawet on ma dola. Ja już trochę do tego podchodzę mechanicznie. Karzą brać leki to biorę, każą przyjść na monitoring to ide, nie zastanawiam się czy mam śluz czy nie mam, czy to taki dzień czy taki, bo mnie kłuje i dlaczego plamie.. bo już nie mam psychicznie siły. U nas tez jak po 4 miesiącach się nie uda ze stymulacja to in vitro do którego mąż nie jest przekonany.
Ja bardzo chce mieć dzieci i on tez ale ciężko to znoszę już psychicznie i myśle, ze mi nie jest to dane. Ale staram się dla męża ( nie xhxe żeby to zabrzmiało ze ja nie chce a on chce) po prostu trzyma mnie to ze ob ma jeszcze jakieś nadzieje i chce próbować wszystkiego