reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Polacy w świecie

Marynia88

Moderator
Dołączył(a)
30 Październik 2019
Postów
8 273
Miasto
Piotrków Trybunalski
Hej, wiem że jest tu wiele dziewczyn które żyją poza granicami Polski. Chciałam się dowiedzieć jak się żyje w innych krajach ponieważ planuję z partnerem wyjechać z Polski na stałe. Kierunku jeszcze nie określiliśmy bo bardziej od pięknych pejzaży liczy się dla Nas to jak się w danym miejscu żyje, jaka jest tam polityka, podejście do życia i wolności. Tego wszystkiego chciałabym się dowiedzieć od Was. Począwszy od tego jak wyglądają sprawy mieszkaniowe, koszt życia, przedszkole i żłobek, jakie jest podejście do obcokrajowców, co trzeba zrobić by starać się o obywatelstwo aż po podejście do np związków partnerskich czy do kościoła katolickiego i programu nauczania. Interesuje mnie poprostu jak gdzieś tam się żyje.
Jak lepiej wyjechać - razem (my dwoje i dwoje dzieci 3 lata i rok) czy najpierw wysłać partnera i niech on wszystko poogarnia a My dojedziemy. Jakie są koszty najmu mieszkania/domu, czy można się starać o mieszkanie od państwa np w formie najmu, jakie koszta przedszkola i żłobka, czy jest przedszkole dwujęzyczne. Czy są jakieś programy dla obcokrajowców które pomagają się odnaleźć (nauka języka, szkolenia itd). Jakie koszty życia?
Wiem że ogólnie to temat rzeka ale naprawdę nie wyobrażamy sobie dalej żyć w Polsce a że mamy dwójkę małych dzieci to nie chcemy jechać całkiem w ciemno a myślę że najlepiej o realiach danego kraju wypowiedzą się ludzie tam mieszkający. Od razu zaznaczam - nie chodzi mi o to by któraś z Was nagabywać później czy liczyć na pomoc w stylu - droga koleżanko no jak rodzinki z bombelkami nie przekimasz, jak coś znajdziemy to przecież się wyprowadzimy😱😱 - zależy mi na opiniach żebym mogła się przygotować na to co może mnie w danym kraju czekać, co może mi zaoferować dany kraj i w zamian za co😉 i jakie finanse na spokojny start muszę sobie zapewnić.
I na koniec mojego wywodu pytanie do każdej z Was - czy uważacie że wyjazd z Polski był słuszna decyzją i czy mając drugą szansę wybralybyście kraj w którym obecnie jesteście?
 
reklama
Nie da się w skrócie odpowiedzieć na te pytania.
Podobnie jak doświadczenia każdej z nas mogą być inne, bo sporo zależy tez od tego w jakim miejscu w danym państwie się żyje. W Londynie rzeczywistość jest zupełnie inna niż u mnie na północy UK, mimo ze to ten sam kraj.
Moje doświadczenia z emigracja są dobre. Siedzę „na wyjeździe„ już siedemnascie lat i nigdy nie żałowałam. Nigdy mi tez nie przyszło do głowy żeby wracać do Polski. Ale znam osoby, co wróciły i sobie chwala. Ja tam tego nie rozumiem.
W twojej sytuacji radziłabym żeby najpierw pojechało jedno z was i rozglądnelo się co i jak.
Praca to po pierwsze.
Jakies lokum to po drugie. UK wyszło sobie z Unii wiec sporo się pozmieniało. Trzeba mieć status osiedlenca do wielu rzeczy.
Jezyk należy znać. Bez tego już chyba nawet nie wpuszcza.
Trzeba mieć zapewniony kontrakt w firmie, gdzie jest duże zapotrzebowanie. Nie wiem turystyka, agrokultura czy coś innego. Lista zawodów pewnie będzie w necie.
Tak od razu nie dostanie się mieszkania socjalnego. Podejrzewam, ze bez statusu może się to wcale nie udać. Wynajem tez może sprawiać trudności bo wynajmujący tez chcą potwierdzenia statusu.
Ale jak znam życie to pewnie się komuś gdzieś udało i będzie gadka, ze owszem, da się. No być może.
Nie ryzykowałbym przyjazdu z dziećmi. Jeśli nie ma się uprawnień do korzystania z serwisów typu opieka zdrowotna czy darmowe porady prawne to łatwo sobie narobić długów i schrzanić rzeczywistość.
Status osiedlenca można uzyskać po minimu 3 latach. I to i tak jeszcze niepełny. Taki pełny dopiero po 5 latach. Za to nie robiłabym obywatelstwa brytyjskiego bo w sumie jeśli się nie chce pracować w służbach wojskowych czy wywiadzie to nie jest ono do niczego potrzebne. Ja nadal nie mam i robić nie będę. Brytyjski paszport mi w niczym nie ułatwi życia. Tylko kasę wydam.
Za to jak ma się już status i wszystkie potrzebne papiery to moim zdaniem życie w UK jest o wiele lepsze niż to w Polsce. Ja ani przez moment nie żałowałam, ze wyjechałam.
Pracuje sobie na spokojnie, żyje, płace rachunki, wychowuje dzieci, szkole się, uczę. Religie znajdę tutaj tylko w polskich lub muzułmańskich enklawach (a nie wybieram się do nich wiec nikt mi nie grzmi o grzechu i sumieniu). Kościół w polityce nie istnieje. Chyba ze jako organizacja charytatywna promująca swoje kolejne przedsiewziecia. Ale nie bierze udzialu w dyskusji politycznej.
Nie ma zakazu aborcji, nie ma „zakazu” cesarek. Nie ma zakazu związków jednopłciowych ani ich stygmatyzacji. Żyj tak aby za bardzo nie przeszkadzać innym a czy to będzie z drugim facetem czy kobieta to nikomu nie przeszkadza. Owszem, homofoby są wszędzie i tutaj pewnie tez się jakiś znajdzie ale to nie jest tak, ze całe społeczeństwo jest tym przeżarte.
Co do obcokrajowcow to zależy gdzie. Są miasta gdzie nie są miłe widziani a są i takie, którym to nie przeszkadza. Ja z ręka na sercu mogę zapewnić, ze w czasie mojego 17 letniego pobytu tutaj ani razu się nikt nie przyczepił do mojej narodowości. Żadnego obraźliwego komentarza nie usłyszałam. Ale są osoby, które się z tym spotkały. W Polsce ta przywara jest zdaje się wszędzie.
Opieka medyczna wyglada inaczej niż w Polsce. Niektórzy nie zwodzą systemu, mnie on pasuje. Przeprowadziłam tutaj dwie ciąże i wspominam ten czas jako coś miłego a nie wieczny stres i ganianie po prywatnych lekarzach. Ale są osoby, którym to nie leży.
Nie słyszałam o żadnych specjalnych programach dla obcokrajowcow. Chyba ze jest się uchodźca to wtedy pewnie tak. Ale to zupełnie inny status emigracyjny, nie ma co porównywać.
Nie spotkałam się z dwujęzycznymi przedszkolami ale w szkole normalnie są języki obce.
Przedszkola są płatne do 3 roku życia. Potem rodziny pracujące dostają 30 godzin tygodniowo darmowe. Od rzadu. Jest wprawdzie możliwość oddania dziecka już w drugim roku życia ale to dla osób pobierających benefity. Jako ze nikomu na początku nie będą się one należeć to trzeba będzie płacić. Ile? To zależy od tego ile godzin potrzebujesz. U mnie za cały dzień, 7:15-18:15, jest £46. Nie przeliczaj na złotówki bo jak się zarabia w funtach to się w funtach wydaje. A nie przelicza.
W cenie jest mleko, posilki, pieluchy, kremy. Chyba ze ktoś chce dać własne kosmetyki to wtedy można. Przedszkola są profesjonalne i ja je sobie bardzo chwale. Są regulowane przez rząd i kontrolowane regularnie. Moje dzieci sporo się w przedszkolu nauczyły. Jednoczenie nie ma wymagań, ze trzylatek idąc do przedszkola ma umieć materiał na poziomie klasy pierwszej podstawówki. Tutaj wiedza, ze każde dziecko jest inne i podchodzą indywidualnie.
Generalnie jest dość spora tolerancja dla dzieci i ich różnych zachowań. Restauracjom nie przeszkadzaja klienci z pociechami.
Koszty życia, wszędzie wysokie. Zależy od sytuacji z praca, mieszkaniem itd. Jeden przykład nie będzie się odnosił do wszystkich. Ja mam kredyt na własny dom i go sobie spłacam. Tutaj nikt się nie boi kredytów.
Inflacja na poziomie 9.4%. Info z wczoraj.
Nie wiem, może łatwiej by było odpowiedzieć gdybys miała jakieś konkretne pytania.
 
@DarkAsterR dziękuję za odpowiedź.
Wiem że ciężko streścić kilka/kilkanaście lat życia i opisać warunki panujące w danym kraju w jakimś na biegu założonym wątku ale mam ogromne ciśnienie na wyjazd z Polski ale chcę mądrze dla dzieci wybrać kraj, nie chcę by jak dorosną to musiały jak ja teraz stawać przed trudną decyzją a jeśli już zdecydują się na zmianę otoczenia to nie że względów ekonomicznych czy ustrojowo-politycznych.
Szkoda że parę lat temu nie miałam tak poukładane w głowie jak teraz i że wcześniej (przed dziećmi) nie wyjechałam. Podziwiam ludzi którzy w młodym wieku podjęli kroki ku polepszeniu swojej sytuacji. Mi brakło chyba wtedy wyobraźni...
UK jeszcze niedawno pewnie byłoby celem Naszej podróży ale właśnie to wyjście z Unii spowodowało że na wyjazd tam decydują się w większości osoby młode i samotne - w sensie bez własnych rodzin. Jeśli dobrze rozumiem to żeby np w pełni korzystać z opieki zdrowotnej czy posłać dziecko do przedszkola czy szkoły albo liczyć na jakiś lokal socjalny to muszę czekać na otrzymanie statusu osiedleńca na co czeka się 3-5 lat, tak?
To jak opisałaś swoje życie - pracujesz sobie na spokojnie, wychowujesz dzieci, płacisz rachunki, spłacasz kredyt i jeszcze się rozwijasz to właśnie to czego chce - życia na spokojnie.
Kościół jako organizacja charytatywna - 💓💓💓 a powiedz mi - w Anglii to chyba w większości protestanci nie?
Jasne że homofoby, rasiści, naziści i wiele innych są wszędzie ale mi chodzi o to by nie mieli ogólnego poklasku w społeczeństwie, nie chcę by moje dzieci dorastały w poklasku dla stygmatyzacji innych...lub same były stygmatyzowanie.
O opiece medycznej w UK słyszałam i nie mam zdania, pewnie musiałabym to poczuć na własnej skórze. Co do opieki medycznej w Polsce to ja mówię - dość.

Jeszcze raz dziękuję Ci za odpowiedź, szkoda że (jeśli dobrze zrozumiałam) by normalnie żyć w UK muszę odczekać swoje - ja nie mam tego czasu i niestety UK nie będzie celem Naszej podróży a szkoda bo z tego co piszesz to żyje się tam fajnie.
 
@DarkAsterR dziękuję za odpowiedź.
Wiem że ciężko streścić kilka/kilkanaście lat życia i opisać warunki panujące w danym kraju w jakimś na biegu założonym wątku ale mam ogromne ciśnienie na wyjazd z Polski ale chcę mądrze dla dzieci wybrać kraj, nie chcę by jak dorosną to musiały jak ja teraz stawać przed trudną decyzją a jeśli już zdecydują się na zmianę otoczenia to nie że względów ekonomicznych czy ustrojowo-politycznych.
Szkoda że parę lat temu nie miałam tak poukładane w głowie jak teraz i że wcześniej (przed dziećmi) nie wyjechałam. Podziwiam ludzi którzy w młodym wieku podjęli kroki ku polepszeniu swojej sytuacji. Mi brakło chyba wtedy wyobraźni...
UK jeszcze niedawno pewnie byłoby celem Naszej podróży ale właśnie to wyjście z Unii spowodowało że na wyjazd tam decydują się w większości osoby młode i samotne - w sensie bez własnych rodzin. Jeśli dobrze rozumiem to żeby np w pełni korzystać z opieki zdrowotnej czy posłać dziecko do przedszkola czy szkoły albo liczyć na jakiś lokal socjalny to muszę czekać na otrzymanie statusu osiedleńca na co czeka się 3-5 lat, tak?
To jak opisałaś swoje życie - pracujesz sobie na spokojnie, wychowujesz dzieci, płacisz rachunki, spłacasz kredyt i jeszcze się rozwijasz to właśnie to czego chce - życia na spokojnie.
Kościół jako organizacja charytatywna - 💓💓💓 a powiedz mi - w Anglii to chyba w większości protestanci nie?
Jasne że homofoby, rasiści, naziści i wiele innych są wszędzie ale mi chodzi o to by nie mieli ogólnego poklasku w społeczeństwie, nie chcę by moje dzieci dorastały w poklasku dla stygmatyzacji innych...lub same były stygmatyzowanie.
O opiece medycznej w UK słyszałam i nie mam zdania, pewnie musiałabym to poczuć na własnej skórze. Co do opieki medycznej w Polsce to ja mówię - dość.

Jeszcze raz dziękuję Ci za odpowiedź, szkoda że (jeśli dobrze zrozumiałam) by normalnie żyć w UK muszę odczekać swoje - ja nie mam tego czasu i niestety UK nie będzie celem Naszej podróży a szkoda bo z tego co piszesz to żyje się tam fajnie.

Rozumiem pobudki. Zwłaszcza w obecnej sytuacji gospodarczej i politycznej. Pomijajac już nasza międzynarodowa reputacje, skutecznie rujnowania przez partie rządząca.
Status potrzebny jest do skorzystania z bezpłatnej opieki medycznej, wynajęcia mieszkania czy legalnego podjęcia pracy. Na lokal socjalny bym nie liczyła bo kolejki są na lata. Trzeba by wynająć prywatnie ale do tego potrzebny jest status.
Do przedszkola czy szkoły dziecko poślesz normalnie ale co ci po tym, skoro nie będziecie mieć dachu nad głowa?
Status tak zwany pre settled uzyskać można po trzech latach. A pełen status po pięciu. Status trzeba moc udokumentować np rachunkiem za gaz na określony adres albo kopia umowy wynajmu. Potwierdzenie miejsca zamieszkania. Jak się da to potem już z górki.
Rodowici Anglicy to w większości protestanci. Ale tutaj jest sporo religii wiec to tez nie jest takie czarno białe. Jest sporo muzułmanów, wyznawców hinduizmu czy innych religii orientalnych.
Kościelne budynki przerabiane są na mieszkania dla ludzi 😁 bo władze wychodzą z założenia ze gdzieś mieszkać trzeba a religie można uprawiać gdzie się chce.
W ogóle kościoły tutaj to zupełnie inne budynki. W większości to male domki, które wynajmują sale innym organizacjom charytatywnym. Nie ma tak, ze stoi zamek za miliony monet, który ma drzwi otwarte tylko w okresie mszy i nabożeństw. Kościół ma się utrzymać sam, nie jestem świadoma istnienia jakichkolwiek dotacji rządowych na ten cel, wiec kościoły zwyczajnie robią biznes na podnajmowane miejsca innym organizacjom. Bo czynsz i podatek sami musza opłacić i nikogo nie stać na to, żeby budynek sobie pusty stał i śpiewał hymny.
Wszelkiego typu zachowania homofobiczne są piętnowane z cała surowością przez wszystkie organizacje. Idealnie nie jest, wiadomo, ale dramatu nie ma.
Jesli mogą zasugerować.…nie patrzcie na Europę. Tutaj się zaczyna złe dziać po całości. Za kilkadziesiąt lat może tutaj być bardzo kiepsko. Ale ja np mam słabość do Czech…nie mieszkałam tam ale…zastanawia mnie czy nie warto by było? Tylko ze bliskie sąsiedztwo Rosji…
Patrzcie na Australię, Kanadę. Jeśli spełniacie kryteria emigracyjne to zastanówcie się nad tymi kierunkami. USA nie polecam. Chyba ze z kontraktem firmowym na miliony dolarów.
Ewentualnie kraje skandynawskie ale tam nie każdy się odnajduje. Inne podejście do życia, inna mentalność. Można się podłamac.
Nowa Zelandia jest ciekawym pomysłem ale przy obecnych klęskach żywiołowych ja nie jestem przekonana czy mieszkanie na małej wyspie otoczonej oceanem ma sens..?
Azja to coś zupełnie innego. No i tam zawsze są Chiny, które tez próbują odbudować starożytne cesarstwo.
Generalnie według mnie niewiele zostało miejsc wartych rozważenia.
 
Rozumiem pobudki. Zwłaszcza w obecnej sytuacji gospodarczej i politycznej. Pomijajac już nasza międzynarodowa reputacje, skutecznie rujnowania przez partie rządząca.
Status potrzebny jest do skorzystania z bezpłatnej opieki medycznej, wynajęcia mieszkania czy legalnego podjęcia pracy. Na lokal socjalny bym nie liczyła bo kolejki są na lata. Trzeba by wynająć prywatnie ale do tego potrzebny jest status.
Do przedszkola czy szkoły dziecko poślesz normalnie ale co ci po tym, skoro nie będziecie mieć dachu nad głowa?
Status tak zwany pre settled uzyskać można po trzech latach. A pełen status po pięciu. Status trzeba moc udokumentować np rachunkiem za gaz na określony adres albo kopia umowy wynajmu. Potwierdzenie miejsca zamieszkania. Jak się da to potem już z górki.
Rodowici Anglicy to w większości protestanci. Ale tutaj jest sporo religii wiec to tez nie jest takie czarno białe. Jest sporo muzułmanów, wyznawców hinduizmu czy innych religii orientalnych.
Kościelne budynki przerabiane są na mieszkania dla ludzi 😁 bo władze wychodzą z założenia ze gdzieś mieszkać trzeba a religie można uprawiać gdzie się chce.
W ogóle kościoły tutaj to zupełnie inne budynki. W większości to male domki, które wynajmują sale innym organizacjom charytatywnym. Nie ma tak, ze stoi zamek za miliony monet, który ma drzwi otwarte tylko w okresie mszy i nabożeństw. Kościół ma się utrzymać sam, nie jestem świadoma istnienia jakichkolwiek dotacji rządowych na ten cel, wiec kościoły zwyczajnie robią biznes na podnajmowane miejsca innym organizacjom. Bo czynsz i podatek sami musza opłacić i nikogo nie stać na to, żeby budynek sobie pusty stał i śpiewał hymny.
Wszelkiego typu zachowania homofobiczne są piętnowane z cała surowością przez wszystkie organizacje. Idealnie nie jest, wiadomo, ale dramatu nie ma.
Jesli mogą zasugerować.…nie patrzcie na Europę. Tutaj się zaczyna złe dziać po całości. Za kilkadziesiąt lat może tutaj być bardzo kiepsko. Ale ja np mam słabość do Czech…nie mieszkałam tam ale…zastanawia mnie czy nie warto by było? Tylko ze bliskie sąsiedztwo Rosji…
Patrzcie na Australię, Kanadę. Jeśli spełniacie kryteria emigracyjne to zastanówcie się nad tymi kierunkami. USA nie polecam. Chyba ze z kontraktem firmowym na miliony dolarów.
Ewentualnie kraje skandynawskie ale tam nie każdy się odnajduje. Inne podejście do życia, inna mentalność. Można się podłamac.
Nowa Zelandia jest ciekawym pomysłem ale przy obecnych klęskach żywiołowych ja nie jestem przekonana czy mieszkanie na małej wyspie otoczonej oceanem ma sens..?
Azja to coś zupełnie innego. No i tam zawsze są Chiny, które tez próbują odbudować starożytne cesarstwo.
Generalnie według mnie niewiele zostało miejsc wartych rozważenia.
Ja z Europy to właśnie myślałam o Skandynawii i o Czechach lub Słowacji.
Australia i Nowa Zelandia to moje marzenie ale tu to muszę mieć pewność że się uda i mieć wszystko podpinane - większy luz bym miała bez dzieci...ale kurcze chyba dokonam rozeznania w temacie - niby zrezygnowałam z tych kierunków ale wystarczył Twój wpis żebym znów zaczęła o tym myśleć.
Azja to zupełnie nie moja zajawka, pod żadnym kontem więc odpada.
Wracając do UK to warunki super, kościół super, polityka chyba też ok ale spóźniłam się niestety.
Dziękuję Ci za odpowiedzi i podpowiedzi, zmotywowałaś mnie do dokładnego przyjrzenia się swoim dawnym pomysłom.
 
Słowacja niekoniecznie.
Ale Czechy już tak.
Mnie by Skandynawia załamała. Nie pasuje mi to co slysze o tamtejszej ludności (chłód emocjonalny itd- może się mylę ale póki co tylko takie rzeczy slysze).
Australia i Nowa Zelandia są fajne ale jest jeden minus.
Zmiany klimatyczne powodują ze te regiony narażone są na susze, upały i spowodowane nimi pożary. Nie zamierzam stracić domu bo upał sięgnie bóg wie ile stopni i zapali się wszystko dookoła. Nowa Zelandia to samo.
Ciezko teraz coś znalezc.
Dania i Holandia są tez popularne wśród Polaków. Nie kuszą cie?
 
Hej, wiem że jest tu wiele dziewczyn które żyją poza granicami Polski. Chciałam się dowiedzieć jak się żyje w innych krajach ponieważ planuję z partnerem wyjechać z Polski na stałe. Kierunku jeszcze nie określiliśmy bo bardziej od pięknych pejzaży liczy się dla Nas to jak się w danym miejscu żyje, jaka jest tam polityka, podejście do życia i wolności.
Cześć! Mogę dodać parę rzeczy od siebie na temat Francji, ale pewnie pomogę niewiele, bo np. nie mam dzieci + jestem polskim pracownikiem, więc nie była to tak naprawdę emigracja zarobkowa.
Podejście do życia i wolności - to wszystko oczywiście zależy. Ale chyba jedna rzecz jest istotna - w większej części Francji trudno poradzić sobie bez znajomości języka. Można, ale to wiele utrudnia. Znajomość angielskiego na niewiele się przydaje...
Tego wszystkiego chciałabym się dowiedzieć od Was. Począwszy od tego jak wyglądają sprawy mieszkaniowe, koszt życia, przedszkole i żłobek, jakie jest podejście do obcokrajowców, co trzeba zrobić by starać się o obywatelstwo aż po podejście do np związków partnerskich czy do kościoła katolickiego i programu nauczania. Interesuje mnie po prostu jak gdzieś tam się żyje.
Żeby wynająć mieszkanie, najlepiej mieć stałą pracę i zarabiać 3x koszt wynajmu. Są mieszkania socjalne, ale nie znam zasad ich przyznawania. Przedszkole od 3.r.ż. jest obowiązkowe, już wtedy zaczyna się obowiązek szkolny. Nie wiem, ile kosztuje żłobek. Można również oddać dzieci pod opiekę asystentki, która prowadzi żłobek kilkuosobowy u siebie w domu. Państwo dopłaca do wielu kwestii związanych z mieszkaniem czy dziećmi, są kwoty bazowe dla wszystkich (mniej niż 500+), ale rosną w zależności od dochodów.
Podejście do obcokrajowców zależy od regionu... i od pochodzenia. Nie doświadczam osobiście jakiejś szczególnej dyskryminacji, ale stereotypów jest mnóstwo.
O obywatelstwo można się ubiegać po ok. 10 latach pobytu, po wykazaniu związku z krajem. Ja np. mieszkam we Francji już prawie 15 lat, ale mam nadal zbyt dużo związków z Polską.
Związki partnerskie i małżeństwa jednopłciowe są na porządku dziennym.
Kościół katolicki istnieje, obok innych religii i wyznań. Kraj jest z założenia laicki.

Program nauczania? Jaki aspekt interesuje Cię konkretnie? Pracuję w szkole, więc o tym mogłabym powiedzieć więcej.
Jak lepiej wyjechać - razem (my dwoje i dwoje dzieci 3 lata i rok) czy najpierw wysłać partnera i niech on wszystko poogarnia a My dojedziemy. Jakie są koszty najmu mieszkania/domu, czy można się starać o mieszkanie od państwa np w formie najmu, jakie koszta przedszkola i żłobka, czy jest przedszkole dwujęzyczne. Czy są jakieś programy dla obcokrajowców które pomagają się odnaleźć (nauka języka, szkolenia itd). Jakie koszty życia?
Może czasem lepiej, żeby partner urządził się wcześniej... Przedszkole jest bezpłatne. Ja pracuję w szkole międzynarodowej, gdzie dzieci mogą uczyć się francuskiego jako obcego i mają też lekcje po polsku.
Koszty zależą od regionu, miasta, dzielnicy... W Paryżu są gigantyczne, na prowincji mniejsze. Najniższa krajowa to ok. 1400 euro.
I na koniec mojego wywodu pytanie do każdej z Was - czy uważacie że wyjazd z Polski był słuszna decyzją i czy mając drugą szansę wybralybyście kraj w którym obecnie jesteście?
Tak jak pisałam, nie wyjechałam tak naprawdę w poszukiwaniu lepszego życia, po prostu dostałam pracę w swoim zawodzie właśnie we Francji. Zostałam, bo chciałam jeszcze skończyć tam studia, potem poznałam przyszłego męża... i tak już zostało. Jak wszędzie, są wady i zalety... Wiele zależy np. od zawodu Twojego partnera i szans na dobrą pracę. O socjalu się nie wypowiem, bo z niego w ogóle nie korzystam.

Więc to chyba tyle w skrócie :-)
 
Słowacja niekoniecznie.
Ale Czechy już tak.
Mnie by Skandynawia załamała. Nie pasuje mi to co slysze o tamtejszej ludności (chłód emocjonalny itd- może się mylę ale póki co tylko takie rzeczy slysze).
Australia i Nowa Zelandia są fajne ale jest jeden minus.
Zmiany klimatyczne powodują ze te regiony narażone są na susze, upały i spowodowane nimi pożary. Nie zamierzam stracić domu bo upał sięgnie bóg wie ile stopni i zapali się wszystko dookoła. Nowa Zelandia to samo.
Ciezko teraz coś znalezc.
Dania i Holandia są tez popularne wśród Polaków. Nie kuszą cie?
Dania i Holandia nie kuszą mnie właśnie dlatego że są popularne wśród Polaków. Ja nie szukam drugiej Polski. Ja chcę poznać kraj który wybiorę, jego historię, język, ludzi itd - jestem otwarta i nie chcę zamykać się wśród Polonii.
Hmmm...myślę że w dzisiejszych czasach żadna grupa społeczna nie jest taka sama, spójna a jednocześnie nadal kochamy przyklejać łatki - Włosi - gorący temperament, Anglicy - flegmatyczni, zadufani w sobie, żyją piłka i kochają królowa, Holendrzy - jarają marihuanę i jeżdżą tylko na rowerach, Niemcy - faszyści, naziści, sztywniacy. O stereotypach krążących na temat Polek i Polaków nie będę nawet pisać...może w każdym stereotypie jest ziarnko prawdy ale na podstawie ziarnka nie umiem zbudować ogólnego obrazu.
Wiem że Australia to najbardziej suchy kontynent i że wybuchają tam masakryczne pożary ale jednak ludzie tam mieszkają, dożywają starości - nie wybrałabym obszaru który jest szczególnie narażony na pożary i liczyłabym jak miliony innych - że mi się to nie przydarzy😉
Jestem zdeterminowana - naprawdę.
 
Hej, ja mieszkam a Niemczech od 8lat, tak jak koleżanki wyżej wspomniały, teraz w Europie wszędzie się dzieje i to co było aktualne jak wyjeżdżałam ja to teraz wyglada to trochę inaczej, nas zżerają koszty opału, benzyny. Żywność tez coraz wyżej z tygodnia na tydzień jest zmiana cen. Również mysle, ze lepiej jak najpierw wyjdziedzie facet do pracy, wtedy otrzyma mieszkanie jakieś tanie pracownicze z meldunkiem i po jakimś czasie poszuka normalnego mieszkania dla Ciebie i dzieci, mysle ze może być ciężko wyjechać cała rodzina od razu choć nie jest to niemożliwe.
Co do podejścia tutaj to warto zaznaczyć, ze Niemcy są różni w zależności od landów. Tak naprawdę tu prawo stanowią landy i to co u mnie jest będzie się roznic od tego co na północy. Wiec ja napisze jak jest a moim landzie, Baden-Wurtemberg. Płaca nie jest zbyt wysoka ale również koszty wynajmu, opłat są trochę niższe niż w północnych Niemczech. Jest to taka trochę wioska, panuje dialekt szwabski, nawet trochę sielsko jest a ludzie wg. Mnie tolerancyjni, uprzejmi ciekawi, mysle ze to jest najbezpieczniejszy land w Niemczech ale i najnudniejszy 😅 duże znaczenie ma natura, mieszkam właściwie w górach, ludzie jeżdżą dużo rowerami. Tutaj żłobków nie ma, dzieci do przedszkola mogą iść najwcześniej od 2 roku życia, przedszkole nie jest obowiązkowe. Ciężko jest młodym matkom iść do pracy nie mając pomocy babci ale można pokombinować np. Minijob by podrobić. Dzieci w szkole maja super opiekę, przedszkole mojego syna No tam człowiek czuje się jak w domu, podejscie indywidualne, nie ma wyścigu szczurów. W szkole tak samo wszystko na spokojnie. Kurczę dużo tego jest jak masz jakieś pytania to mogę odp na priv. Z opowieści ludzi z Holandii to średnio polecam chyba nie jest polecana dla rodzin z dziećmi, ale sama tego nie wiem. Z socjalu nie korzystam ale są jakieś możliwości z tego co się orientuje, na prace w zawodzie trzeba zapracować. Znać język, Niemcy lubia papiery, na wszystko papier niektóre zawody maja bardzo dużo roznic np. Pedagogiczne zawody, trzeba starać sie o uznanie dyplomów ale to tez jest możliwe. Mysle, ze wszędzie są różni ludzie i można trafić na ciula ale prawdę mówiąc dla mnie zazwyczaj wszyscy są uprzejmi, mentalność jest zupełnie inna nie wiem czy umiałabym znowu żyć w pl choć bardzo tęsknie ☺️
 
reklama
Rozumiem pobudki. Zwłaszcza w obecnej sytuacji gospodarczej i politycznej. Pomijajac już nasza międzynarodowa reputacje, skutecznie rujnowania przez partie rządząca.
Status potrzebny jest do skorzystania z bezpłatnej opieki medycznej, wynajęcia mieszkania czy legalnego podjęcia pracy. Na lokal socjalny bym nie liczyła bo kolejki są na lata. Trzeba by wynająć prywatnie ale do tego potrzebny jest status.
Do przedszkola czy szkoły dziecko poślesz normalnie ale co ci po tym, skoro nie będziecie mieć dachu nad głowa?
Status tak zwany pre settled uzyskać można po trzech latach. A pełen status po pięciu. Status trzeba moc udokumentować np rachunkiem za gaz na określony adres albo kopia umowy wynajmu. Potwierdzenie miejsca zamieszkania. Jak się da to potem już z górki.
Rodowici Anglicy to w większości protestanci. Ale tutaj jest sporo religii wiec to tez nie jest takie czarno białe. Jest sporo muzułmanów, wyznawców hinduizmu czy innych religii orientalnych.
Kościelne budynki przerabiane są na mieszkania dla ludzi 😁 bo władze wychodzą z założenia ze gdzieś mieszkać trzeba a religie można uprawiać gdzie się chce.
W ogóle kościoły tutaj to zupełnie inne budynki. W większości to male domki, które wynajmują sale innym organizacjom charytatywnym. Nie ma tak, ze stoi zamek za miliony monet, który ma drzwi otwarte tylko w okresie mszy i nabożeństw. Kościół ma się utrzymać sam, nie jestem świadoma istnienia jakichkolwiek dotacji rządowych na ten cel, wiec kościoły zwyczajnie robią biznes na podnajmowane miejsca innym organizacjom. Bo czynsz i podatek sami musza opłacić i nikogo nie stać na to, żeby budynek sobie pusty stał i śpiewał hymny.
Wszelkiego typu zachowania homofobiczne są piętnowane z cała surowością przez wszystkie organizacje. Idealnie nie jest, wiadomo, ale dramatu nie ma.
Jesli mogą zasugerować.…nie patrzcie na Europę. Tutaj się zaczyna złe dziać po całości. Za kilkadziesiąt lat może tutaj być bardzo kiepsko. Ale ja np mam słabość do Czech…nie mieszkałam tam ale…zastanawia mnie czy nie warto by było? Tylko ze bliskie sąsiedztwo Rosji…
Patrzcie na Australię, Kanadę. Jeśli spełniacie kryteria emigracyjne to zastanówcie się nad tymi kierunkami. USA nie polecam. Chyba ze z kontraktem firmowym na miliony dolarów.
Ewentualnie kraje skandynawskie ale tam nie każdy się odnajduje. Inne podejście do życia, inna mentalność. Można się podłamac.
Nowa Zelandia jest ciekawym pomysłem ale przy obecnych klęskach żywiołowych ja nie jestem przekonana czy mieszkanie na małej wyspie otoczonej oceanem ma sens..?
Azja to coś zupełnie innego. No i tam zawsze są Chiny, które tez próbują odbudować starożytne cesarstwo.
Generalnie według mnie niewiele zostało miejsc wartych rozważenia.
Kanada nie idzie w stronę utopii teraz? Wszystko na kod QR przymus szczepień itd. W stronę Kanady musiałabym się mocno zastanowić
 
Do góry