Hejka. Syn właśnie skonczyl 4 miesiące. W dzień drzemki są tragiczne. Walczę 20 min, żeby syn spał 15
ok, te drzemki nigdy nie byly dlugie, ale widze ze on jest po prostu niewyspany i marudzi pozniej caly dzien. Myślałam, że to moze słynny regres snu, ale trwa już to drugi tydzień a to chyba za wcześnie? Dodatkowo kiepsko teraz je. Nie widzę, żeby zęby też szły. Swędzi go na bank, ale to swędzenie jest już z jakiś miesiąc. Do tej pory wieczorami kładł się ze mną albo z mężem na łóżku i zasypiał. Teraz nie ma takiej opcji. Trzeba nosić i ok, nosimy. Ale syn waży już prawie 7,5kg. Ja w dodatku mam anemię i po prostu jest mi ciężko. Dodatkowo syn wybudza się czasem z płaczem. Macie jakieś sposoby? Czy to minie? Kocham syna, ale przez to wszystko tylko czekam aż mąż wróci z pracy
podzielcie się swoimi doświadczeniami to może będzie lżej 


