cześć dziewczyny !!
Ja tak bardzo egoistycznie, bo tylko o sobie... nie nadrobię dzisiaj (mam nadzieję, że jutro), gdyż dość późno przyjechaliśmy od teściów, a juro pierwszy dzień w pracy..brrrrrrr... dlastego zaraz zmykam spaaaać!!! ale jutro na szczęście o 12-ej już będę wolna :-)
Święta jak to święta, mineły... Szymek był grzeczniutki!! aczkolwiek ..hmmm... pod koniec już byłam troszkę zmęczona... zamiast odpocząć (pomimo, że miałam sporo osób do bawienia Szymka) jeszcze bardziej się zmęczyłam..Teściowo obserwowała mnie cały czas, co bym nie robiła to stała nade mną i komentowała "eee...on teraz nie chce pić, nie dawaj mu pić, daj mu jeść", "a gdzie on tam jest śpiący!! na ręce chce" (to dlaczego w takim razie od razu zasnął jak go dałam do łóżeczka??), "daj mu jeszcze jeść, głodny jest", "cieplej go ubierz, bo zmarznie", "kupa? jaka konsystencja?", wsadź go do wózka, "cysiorka"(smoczek) do buzi i powożę go po domu", "daj mu cysiosrja". Jejuuu.... normalnie głowa mi już pękała!! już nie wspomnę, że źle, że dajemy słoiczki itd... a pozatym cały czas, co chwilę słyszałam, żebym go wsadziła do wózka i ciągle chcieli mu smoka dawać... nie mogli zrozumieć, że Szymek nie chce smoka.... łapie go tylko jak zasypia i to i tak nie zawsze... wziełam smoka i dałam mu jak siedział w wózku, po czym Szymek od razu wypluł..chciałam im pokazać, że nie chce..po czym tesciowa z powrotem wsadziła mu smoka do buzi i przytrzymywała palcem, żeby nie wypadł... a dziecko szału dostawało..wkurzyłam się i zabrałam go od razu.. po co mam go na siłę uczyć, skoro on nie chce?? Normalnie czułam się jak jakaś zła matka... tak mnie trochę traktowała... co powiedziałam, to słyszałam "eeee../tam..." i swoją teorię, jakbym ja kompletnie nie znała własnego dziecka...Może i jestem w jej oczach złą matką, ale czy ona była idealną dla swoich dzieci?? podobno cała jej trójka nienawidziła się przewijać (Szymek uwielbia), cała trójka wychowywana była w papierosach (oboje rodzice baaaaaardzo dużo palili przy dzieciach, a mama też całą ciążę paliła też non stop (tak teściu mówił). Teraż tylko ona pali i na szczęście rzadko w domu... ale potrafiła wracając z papieroska zbliżyć się do Szymka dotykając swoim nosem jego nosa i gadać do niego chuchając prosto w niego...sorry, ale ja chyba bym zwymiotowała...ehhh... nasze zabawki zostały slkrytykowane, że "dla dziecka najlepsze sa gumowe" - dostał gumową żabę, którą w ogóle nie chciał się bawić... ehhh.... sorry, że Wam się tak żalę.... ale jak miałam diobry kontakt z teściową, tak ten weekend mnie trochę zmęczył...nawet bardzo/... w dodatku co breała Szymka na ręcę to ten w ryk... i tak go nosiła po domu wrzeszczącego, mowiąc, że chyba go brzuszek boli... ehhh... a tak chciałam mieć z nimi dobry kontakt...mam nadzieję, że jak Szymon troszke będzie starszy to przeokanją się, że nie jestem taką strasznie złą mamą i nie będą takw szystkiego krytykowac...
Dobra...przepraszam za smęcenie, ale musiałam się wyżalić... zmykam spać !! Buziaczki