z dala od rodziny - brzmi ostrooo :-)
czy to celowe ????
a pewnie, że celowe- z teściami mieszkać się nie dało, bo to psychopaci (do nich mamy 15km, więc zawsze zwalamy że nie ma paliwa), a u mojej mamci choćby się chciało, to się w mieszkanku nie pomieścimy (do niej mamy 6km i znacznie częściej ją odwiedzamy, bo na paliwo zawsze da sama)

nikt się nam nie wpiernicza w życie, jak się kłócimy to sie kłócimy, a nie słuchamy kazań (jakby nikt się nigdy nie kłócił, tylko my). pozatym teściowie nas nie okradają i nie sępią kasy- to już inna historia z tymi burakami. cisza, spokój- jedynie co, to mieszkamy z Panem Heniem- cud miód facet!!! on mieszka na dole my na piętrze- osobne wejścia itepe itede. czasem się spotkamy na popijawce albo coś. na naszych imprezach on zawsze jest najlepszym gościem. można na niego zawsze liczyć. no i zawsze jest szczery- rodzina nie zawsze (prosto w oczy bedą łżeć, albo owijać w bawełnę, a potem robić awantury, że się nie wie o co chodzi- juz to przerabialiśmy). fajnie jest- tylko trzeba płacić kupę kasy za wynajem. ale jak znajde pracę wkońcu, dostanę umowę na dłuuuuugo, to zaraz szukamy chałupki i kupujemy na kredyt- a co!! na jedno nam wyjdzie, czy będziemy płacić wynajem, czy ratę kredytu. ale póki nie mam pracy, to mój małżyk sam nie ma takiej zdolności, więc żeby było oki, to szukam stałej pracki- i może za jakieś 2-3 latka bedziemy juz na swoim
kurcze- normalnie historia życia
nagapalma taaaaaaa, kocica mądra jak się jej do dupki nakopie. tak, to udaje pipka że nie rozumie i głupie machy strzela- typu "ty do mnie mówisz, a ja udaję że nie słyszę"