Może wam się wydać to trywialne ale muszę przyznać, że ostatnio mam ogromny stres związany z przyszłością mojej córci. Od jakiegoś czasu jestem wręcz przerażona rzeczywistością, w której przyjdzie żyć i dorastać mojemu dziecku. Rozumiem, że media i środki "masowego rażenia" często bombardują nas różnego rodzaju informacjami, które nie zawsze są przyjemne, lecz ostatnimi czasami czytam trochę na temat okresu dojrzewania i tzw. "burzy i naporów" i jestem wręcz przerażona. Jak mam wychowywać dziecko w świecie, który coraz szybciej wprowadza dzieci w tematy sexu, rozpusty. Gdzie coraz normalniejszym zdarzeniem jest sex gimnazjalistów w toalecie na dyskotece. Jak nauczyć dziecko rozsądku i powagi, a przede wszystkim szacunku do uczuć i nie poddawania się presji otoczenia. Czytałam niedawno wywiad z pewnym socjologiem, który twierdził, że życie nastolatków ulega coraz większemu wyzwoleniu seksualnemu, a status "puszczalskiej" wcale nie jest negatywny. Nie wiem czy jestem aż tak stara, ale przeraża mnie myśl, że moja córeczka będzie dorastać mając kontakt z takimi rzeczami. Czy macie podobne zmartwienia? Jak wy chcecie wychować swoje dzieci?
