reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

Lwiczka, kochana, ja się zgadzam z Ewą... U nas nigdy nie ma cichych dni, bo... szkoda życia. Uczę tego mojego J od dawna i powoli udaje nam się to wyelimnować. Ja zawsze mam gdzieś z tyłu głowy myśl, że nie wiadomo ile nam jeszcze czasu zostało i trzeba go szanować. Jestem bardzo dumna i butna, a mój J to samo i to do kwadratu, i takie myśli pozwalają się przełamać. Warunkiem jest oczywiście miłość ogromna, bo w innym wypadku ta sama myśl powoduje, że rzuca się wszystko co nie ma sensu i szuka czegoś co go ma:-). ale wierzę mocno że Wy się kochacie, tylko te cholerne hormony... W każdym razie ściskam kciuki, ja mam trochę zbliżoną sytuację do Twojej, pięcioltek w domu i J też nie jest biologicznym ojcem. Ciesz się dziewczyno, że Oliwka tak go kocha, że potrafi wziąć jego stronę:-):-):-), bo nie zawsze jest tak różowo pomiędzy ojczymem i pasierbicą (matko, co za nazwy:szok::szok::szok:).
 
reklama
Widzę, że znowu poważne tematy, a ja nie umiem się do tego odnieść. Nie ta pogoda.

Dziś mam jakiś dziwny dzień. Niby w miarę dobrze się czuję i sporo już zrobiła, ale to tak trochę wbrew sobie, bo najchętniej położyłabym się i zasnęła. A dziś jeszcze korepetycje. Chyba zadzwonię i odwołam. W końcu mogę się chyba "źle" poczuć w zaawansowanej ciąży? ;) Ma któraś zapałki, bo powieki mi zaraz opadną...
 
Witajcie kochane :)

Poczytałam co tam u Was, i zauważyłam, że prawie każdą coś łupie, boli, coś strzela itp. Starość nie radość :D niestety...

Mnie nic nie boli, a jednak moje skurcze nadal trwają :[

U mnie dziś też śliczna pogoda :) słonko jest, ciepło w miarę, tylko zerwał się delikatny wiaterek, zupełnie nie groźny.
Dostałam dziś na poprawę nastroju snikersa ( mniam ) i jakoś czas leci... dłuży się, a przez to kłębią się myśli...

Pozdrawiam Was i trzymam kciuki żeby Was nic nie bolało, nie łupało, nie strzykało, a problemy rozwiązały się same :)
 
nareszcie się doczłapałam..............

jejku jaka ja jestem niemiłosiernie zmęczona:/
odebrałam wyniki i nie mam paciorkowca:)
odprowadziłam Matiego do szkoły i zaraz poszłam na autobus...wszystko zajęło mi aż 3 godziny!, ale wyniki są ok, więc warto było

zauważyłam, że Oliwka chyba lubi jeździć autobusami. Strasznie się wierciła podczas całej eskapady:)
ja za to wracałam prawie na kolanach...poza tym strasznie śpiąca ostatnio jestem
zaraz chyba się lulnę i ze sprzątania nici:///
 
Lwiczka, wiem że pewnie pomyślisz, że łatwo mi się pisze, ale zgadzam się z Ewą i Kategor, że szkoda życia na ciche dni. U mnie w domu też rodzice często miewali ciche dni i do dziś pamiętam jak to z rodzeństwem przeżywaliśmy. Nie wiedzieliśmy kogo najpierw pocieszać, rodzice próbowali nie wciągać nas w swoje sprawy, ale to się nigdy nie udaje bo dzieci są za mądre;-) Ja żyję z facetem po przejściach i w tamtym jego związku ciche dni w końcu kończyły się wybuchem wojenki a z biegiem czasu trwały coraz dłużej i dłużej aż totalnie obie strony się od siebie oddaliły.
Wierzę, że Wy się kochacie więc trzymam kciuki żebyście przerwali te ciche dni i to nie tylko ze względu na dzieci, tylko dla samych siebie, dla WAS...

Ja wróciłam z małych zakupów i ledwo doszłam do domu...miałam "małe"spotkanie z szanowną żonką mojego faceta i mimo iż nie zdążyła mnie przyatakować bo przyspieszyłam trochę no i nie byłam sama to ciśnienie mi podniosło...Dowlokłam się jakoś do domu, wzięłam 2 nospy i leżę i stwierdzam, że takim spacerkom ja mówię już stanowcze NIE bo jakoś nie uśmiecha mi się potem schizować.

Miłego popołudnia!
 
zauważyłam, że Oliwka chyba lubi jeździć autobusami. Strasznie się wierciła podczas całej eskapady:)
ja za to wracałam prawie na kolanach...poza tym strasznie śpiąca ostatnio jestem
zaraz chyba się lulnę i ze sprzątania nici:///

Ja zaobserwowałam to samo tyle że na mojego Boryska autobusy nie działają - ale traaaamwaje taaak:D Wtedy jestem w stanie ocenić czy jego mała pupcia mieści mi się w dłoń ( i stwierdzam że tak:)

I ze spaniem mam jakąś masakrę - zrywam się rano, a właśnie od gdzieś tak 14 ( czyli teraz ) zamykają mi się oczy - i nawet dopływ świeżego powietrza nie działa i druga wypijana w ciągu dnia kawa tez:( a tak jakoś szkoda mi czasu na sen.....
 
reklama
A ja jakoś ostatnio nie narzekam na spanie. Tzn. mało śpię, w nocy się budzę, rano wstaję godzinę przed budzikiem, ale cały dzień funkcjonuję normalnie i nawet jak chcę się położyć, to zupełnie nie mogę zasnąć :) Ale włączył mi się też syndrom wicia gniazda, a to podobno efekt większej ilości adrenaliny w organizmie, więc może na spanie to też działa. Fajnie by było, gdyby mi tak zostało :)

***
Buuu... Mam pół koszuli w fasolce. Jadłam sobie zupkę w misce, która oparłam o brzuch, bo nie chciało mi się do stołu siadać. I chyba była za ciepła, Franek się wkurzył i dostałam takiego kopa, że mi się trochę wylało... :( A teraz udaje, że to nie on i śpi... I co ja mam z nim zrobić?...
 
Do góry