reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

zdrowie naszych maluszków ( kolki i inne dolegliwości)

Alicja miała dziś mieć szczepienie, ale w nocy kaszlała tak ze prawie płuca wypluła. Lekarka powiedziała, że gardło też trochę zaczerwienione wiec szczepienie za miesiąc, zapisała wapno, wit C, jakiś syrop i coś wykrztuśnego - nie pamiętam nazw, nie chce mi się isć sprawdzać.

Ale jestem po raz kolejny pod złym wrażeniem naszej "zaje..." przychodni dziecięcej.
Porównam wam badanie tam z badaniem w dwóch prywatnych przychodniach (za jedną płace, za drugą nie, ale mam daleko).

NFZ
- nie można się dodzwonić za cholerę, ani do dzieci chorych ani do zdrowych
- zawsze jest opóźnienie
- zawsze jest nerwowa atmosfera (rozumiem to, jest mnóstwo dzieci i tylko 3 lekarzy i 2 pielegniarki, ale bez przesady - dzieci nie są temu winne)
- badanie - lekarka od noworodka do dziś każe dziecko do badania kłąść na przewijaku... Alicja się boi i tego nienawidzi
- lekarka zaczyna badanie od zaglądania do gardło - Alicja się boi i płacze
- potem osłuchiwanie (nie pozwala wziąć na ręce - dziecko ma siedzieć na przewijaku), płacze więc nie wiem co ona jest w stanie wysłuchać.
- Osłuchiwanie trwa jakieś 6 sekund - trzy przyłożenia stetoskopu z przodu, 2 z tyłu
- czasem sprawdza brzuszek
- poza badaniem 2 standardowe pytania - jak dziecko jest karmione i jakie ma stolce

i tyle....

Prywatna 1 i 2
- zazwyczaj nie ma problemu z dodzwonieniem
- nie ma opóźnień
- atmosfera spokojna i miła
- badanie - lekarka pozwala trzymać dziecko na kolanach, najpierw dokłądnie osłu****e głaszcząc dziecko, zagląda do uszu i nosa, na koniec do gardła
- sprawdza węzły chłonne i brzuszek
- pyta o dietę, czy dziecko żłobkuje, jak śpi itp


Za każdym razem jak musze iść do tego mojego NFZ krew mnie zalewa, ale jestem miła i spokojna. Jak stamtąd wychodze to mam ochotę zabrać karty sczzepień i się przeniesć do płatnej prywatnej, ale 150 zł wizyta to jednak przesada, kurde w końcu płacę składki.
 
reklama
Alicja miała dziś mieć szczepienie, ale w nocy kaszlała tak ze prawie płuca wypluła. Lekarka powiedziała, że gardło też trochę zaczerwienione wiec szczepienie za miesiąc, zapisała wapno, wit C, jakiś syrop i coś wykrztuśnego - nie pamiętam nazw, nie chce mi się isć sprawdzać.

Ale jestem po raz kolejny pod złym wrażeniem naszej "zaje..." przychodni dziecięcej.
Porównam wam badanie tam z badaniem w dwóch prywatnych przychodniach (za jedną płace, za drugą nie, ale mam daleko).

NFZ
- nie można się dodzwonić za cholerę, ani do dzieci chorych ani do zdrowych
- zawsze jest opóźnienie
- zawsze jest nerwowa atmosfera (rozumiem to, jest mnóstwo dzieci i tylko 3 lekarzy i 2 pielegniarki, ale bez przesady - dzieci nie są temu winne)
- badanie - lekarka od noworodka do dziś każe dziecko do badania kłąść na przewijaku... Alicja się boi i tego nienawidzi
- lekarka zaczyna badanie od zaglądania do gardło - Alicja się boi i płacze
- potem osłuchiwanie (nie pozwala wziąć na ręce - dziecko ma siedzieć na przewijaku), płacze więc nie wiem co ona jest w stanie wysłuchać.
- Osłuchiwanie trwa jakieś 6 sekund - trzy przyłożenia stetoskopu z przodu, 2 z tyłu
- czasem sprawdza brzuszek
- poza badaniem 2 standardowe pytania - jak dziecko jest karmione i jakie ma stolce

i tyle....

Prywatna 1 i 2
- zazwyczaj nie ma problemu z dodzwonieniem
- nie ma opóźnień
- atmosfera spokojna i miła
- badanie - lekarka pozwala trzymać dziecko na kolanach, najpierw dokłądnie osłu****e głaszcząc dziecko, zagląda do uszu i nosa, na koniec do gardła
- sprawdza węzły chłonne i brzuszek
- pyta o dietę, czy dziecko żłobkuje, jak śpi itp


Za każdym razem jak musze iść do tego mojego NFZ krew mnie zalewa, ale jestem miła i spokojna. Jak stamtąd wychodze to mam ochotę zabrać karty sczzepień i się przeniesć do płatnej prywatnej, ale 150 zł wizyta to jednak przesada, kurde w końcu płacę składki.

NFZ twoj to masakra, potwierdzam:/

w moj NFZ:

nigdy nie dzwonie bo wiem ze sie nie dodzwonie, ide osobiscie sie zapisac
nie czekam dlugo, jest sprawnie: wazenie, potem do gabinetu do lekarza i szczepienie
ostatnio wazylam go na wadze stojacej (nowosc)
mierzyl sie tez na stojaco
lekarka juz nie na przewijaku ale na moich rekach go osluchiwala i tyle, potem szczepienie

ogolnie milo i sprawnie, nie narzekam
 
A przenieść się do innej NFZ-owskiej? U nas jest normalnie, bez fochów personelu, pielęgniarki miłe dla dziecka, lekarka super.
wiesz co, w mojej okolicy jest jeszcze tylko jedna przychodnia dziecięca i są w niej straszne kolejki - szczególnie do jednej lekarki która jest fajna. pytałam już mam na placu zabaw...

Ale przy okazji najbliższej przejdę się tam i zapytam, bo tutaj szlag mnie trafi.
 
Idź, idź, póki początek roku.

Jeśli chodzi u nas(lekarka chyba najlepsza w mieście i ma masę pacjentów):

Dzieci zdrowe:
-przychodzi się bez wcześniejszej rejestracji,
-najpierw kładę książeczkę na kupkę innych ksiązeczek, pielęgniarki szukają karty, ja w tym czasie rozbieram Asię,
-ważenie, mierzenie,
- niemal po chwili wywołuje lekarka, badanie u niej i tyle, no chyba ze szczepienie to wchodzi się do drugiego gabinetu i szczepią.

Jedyny minus to taki że brak miejsca na wózki, niezmotoryzowanym czy niechustowym mamom jest ciężko.

Dzieci chore:
-rejestracja telefoniczna, po 20-tym telefonie przeważnie nie jest zajęte i ktoś odbiera;-)
-obsunięć czasowych w poczekalni nie ma, bitew o pierwszeństwo też nie bo lekarka wywołuje po nazwisku zgodnie z rejestrację.

Przeważnie jest tak że jak przyjdę na swoją godzinę, najpóźniej po 10 minutach zostanę przyjęta.

No i wejście do dzieci zdrowych i chorych jest całkowicie odrębne, jakby były dwie różne przychodnie.


Z kolei w mojej starej, gdzie chodziłam z Julką kolejki PÓŁKILOMETROWE! Do dzisiaj tak jest, bo kuzynka z synami chodzi. Grunt to dobra organizacja personelu :tak:
 
U nas w przychodni jest tak:
- nie rejestruja przez telefon bo za duży bałagan sie robił (tak mi powiedziala znajoma pielegniarka)
- jest 1 sala dla zdrowych i chorych dzieci
- pediatra miła i rozgadana wiec kolejki sa długie
- pielegniarki mile przynajmniej dla mnie (fakt znaja mojego N od dziecka i tesciowa, wiec moze mam fory ;-) )
- nie potrzebuje książeczki zdrowia
- badanie u lekarza trwa dlugo, zawsze osłu****e Maje bardzo dokładnie, trzymam ja na rekach, nie rozbieram malej tylko rozpinam body, inaczej krzyczy i płacze bardzo głośno
- pediatra zazwyczaj nie nosi fartucha zeby nie straszyc dzieci
- bardzo czesto trafiam na przerwe u pediatry, a przychodze o różnych godzinach-jak jest moja kolej to ona idzie na przerwe ok 20min
- recepty załatwiam przez telefon, odbieram kiedy chce
- da rade sie dodzwonić
- Cały personel mnie zna, bo czesto chodziłam/chodze wiec nawet nazwiska podawac nie musze

Jestem zadowolona z przychodni, chociaz wolalabym zeby byly 2 wejscia dla zdrowych i chorych dzieci.
 
Dziewczyny mój mały od czterech dni ma pleśniawki w buzi.Smaruję aphtinem.Chyba lepiej. Od wczoraj ma natomiast chrypkę. Temperatury brak. Nie wiem walić do lekarza czy nie.

Zapytam jeszcze o termometry jakie macie. Kacper zbił dzisiaj rtęciowy. Był w łóżeczku, wyrzucił poduszkę na szafkę i termometr spadł:(. Mam taki dotykowy do czoła i ucha ale nie ufam mu.Mierzy różnie temperaturę. Macie jakieś sparwdzone?
 
Ja bym poszła bo może pleśniawki przerzuciły się na krtań? Może bzdura, ale warto sprawdzić. Ja mam elektroniczny taki zwykły pod pachę. No i doczołowy i douszny który już dawno miałam wysłać Ilonie:zawstydzona/y:
 
To wcale nie musi być bzdura. Gdzieś o tym słyszałam że mogą przenieść się na gardło, krtań.
A jakiej firmy masz ten elektroniczny pod pachę? Można nim mierzyć w pupci? Jest dokładny?
 
reklama
Do góry