reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

L u t y 2 0 1 1 - nasz wątek codzienny

tab przykro mi...
Rutkosia a to łobuz mały...
a odnośnie telefonów to my z męzem sobie pokupowalismy na swieta jako prezenty, akurat byly fajne promocje :)
dziewczynki nie ma co panikować jeszcze z tymi porodami przeciez my lutówki a luty sie jeszcze nawet nie zacząl... wiec duży spokój i cierpliwie czekamy :)
ja w poprzedniej ciązy termin miałam na 17 lutego i to dopiero byla dla mnie męka jak byłam po terminie i poród nie nadchodził a luty sie kończył... no i sie skończył a porodu jak nie było tak nie było... wiec dopiero na marzec sie załapalam, dlatego radze Wam, nie stresujecie sie i nie wyczekujcie, poprostu trzeba sie czymś zająć a porodu i tak przegapic sie nie da bo jak sie tak siedzi, czeka, wygląda i co chwile lata do wc sprawdzać czy może coś wyleciało to tylko niepotrzebny stres u człowieka a i tak to nic nie przyspieszy :) więc pełny relaks, spacer, dobra ksiązka, muzyka, mężuś ... spotkania ze znajomymi bo po porodzie czasu na to na pewno nie bedzie i NIE MYSLIMY TYLE...
 
reklama
dziewczynki nie ma co panikować jeszcze z tymi porodami przeciez my lutówki a luty sie jeszcze nawet nie zacząl... wiec duży spokój i cierpliwie czekamy :)
ja w poprzedniej ciązy termin miałam na 17 lutego i to dopiero byla dla mnie męka jak byłam po terminie i poród nie nadchodził a luty sie kończył... no i sie skończył a porodu jak nie było tak nie było... wiec dopiero na marzec sie załapalam, dlatego radze Wam, nie stresujecie sie i nie wyczekujcie, poprostu trzeba sie czymś zająć a porodu i tak przegapic sie nie da bo jak sie tak siedzi, czeka, wygląda i co chwile lata do wc sprawdzać czy może coś wyleciało to tylko niepotrzebny stres u człowieka a i tak to nic nie przyspieszy :) więc pełny relaks, spacer, dobra ksiązka, muzyka, mężuś ... spotkania ze znajomymi bo po porodzie czasu na to na pewno nie bedzie i NIE MYSLIMY TYLE...

maran-atha, podpisuję się pod tym co napisałaś ! :-) chociaż to moja pierwsza ciąża to też uważam,że do wyznaczonego terminu porodu trza być spokojnym i się relaksować. bo stres źle wpływa na nas i nasze dzieciaczki w brzuszkach. Także, każdej z Was życzę dużo uśmiechu na co dzień! ;-)
 
tab przykro mi :-(

Rutkosiu fajnie że jesteś ale szkoda że nadal 2 w 1 :-) Roszek zapewne ćwiczy Twoją cierpliwość

mysiu ja spakowałam w sumie 2 torby. 1 biedronkową na salę poporodową i 2 mniejszą-taką na ramię na porodówkę - tak nam radzili podzielić rzeczy, żeby nie trzymać wszystkiego na sali poporodowej bo i tak tam ciasno. Jeśli chodzi o ból krocza to nie boli po dłuższym posiedzeniu lub jak wstanę po nocce. Czasem jak mnie skurczyk łapnie to też.

Suseł fajnie że już jesz swoją zupkę, w mojej dopiero pływa kość od ok 50 minut więc tak na 14 może 14.30 będzie gotowa a i tak na 15 muszę jechać po męża do pracy - mój lubi ogórkową więc ten spory garnuszek jutro już będzie pusty :-)

Trzymajcie się choć już ciężko ale jeszcze trochę...
 
A ja mam pomidorową :)))

jtaudul wczoraj myslałam o tobie bo dawno nie pisałaś, myslałam, że Cię PITY przygniotły ale dobrze, że już masz luz od pracy. A grosz zawsze się przyda, najważniejsze, że przetrwałaś.

Rutkosiu wierze, że Cię dobija to czekanie. Tak jak pisałam wczesniej gdybym ja miała takie objawy to już bym dawno na IP zamieszkała.

U mnie jakoś nie ma objawów żadnych i chyba zaczynam wrzucać na luz z tym wyczekiwaniem. Tak jak pisała agunia i maran, jestem w końcu "lutówka", chyba się robię cierpliwa na sam koniec. Z jednej strony mam w głowie słowa lekarza, że terminu nie dotrzymam a z drugiej cały czas daje sobie jednak jeszcze te dwa tygodnie.
Ból krocza też czesto mam, w nocy cięzko dojść do ubikacji i jak pochodzę dużo albo w domu się trochę narobię to boli. A leżenie i siedzenie tez już jest mega niewygodne. Na tapczanie nie wiem jak leżeć bo czuję, że mała naciska na dół.
Mój brzuszek raczej nie opadł, oglądam go kilka razy dziennie, czopa nie zauważyłam, skurcze rzadko, skąd ten lekarz wynalazł teorie, że nie dotrwam?????Chyba, że się zacznie z grubej rury raz dwa, może tak być??
Też mam pytanie czy zdarza się tak, że bez żadnych wczesniejszych skurczy czy bóli nagle odchodzą wody?? Bo jak odejda to też trzeba jechac do szpitala, tylko czy to ma jakiś swój wstep??

Ja mam torbę jedną i wypchaną, dla dziecka biore tylko czapeczkę, pieluszki i chusteczki.
 
ja też mam torbe jedna iograniczyłam wszystkie rzeczy do minimum, w końcu i tak mąz będzie każdego dnia na telefon wiec mi przywiezie jakby coś było niezbędne, ale po tym jak na poród z Alą sie spakowałam to teraz wiem że az tyle kalmotów mi nie potrzeba i wziełam tylko to co uwazam za niezbędne a kosmetyki to w takich malutkich pojemniczkach co by nie zajmowały miejsca... najwiecej zajmuja mi pieluchy, podkłady poporodowe i szlafrok... reszta to i by w małą torbe weszła...
DorissŁ czasem nic nie wskazuje na rozpoczecie porodu i dopiero odpłyniecie wód płodowych zaczyna całą akcje, to różnie u kazdej kobiety może być... czasem wszystko zaczyna sie od skurczów a czasem od odejścia wód płodowych a jeszcze innym razem trzeba podać oxytocyne bo nic sie nie zaczyna (tak było w moim przypadku) wiec spokojnie :)
 
maran-atha ja też pierwszą ciążę przenosiłam o 10 dni...i wcale mi się nie spieszyło do porodu, tak się bałam, że zablokowałam psychicznie poród :))) musieli mi podać oksytocynę dopiero ruszyłam :)))
Masz rację, porodu się nie przegapi!
Ostatnio tak się zastanawiałam czy będę wiedzieć kiedy jechać do szpitala i przypomniało mi się jak w trakcie porodu skakałam na piłce na skurczach i pomyślałam wtedy, że tego nie da się z niczym pomylić :)))

A w ogóle dziewczyny to polecam Wam do porodu schować sobie lizaka do szlafroka :))) mnie pozwoliły ssać go :) a bały mi się dać wody więc chociaż takie nawilżenie gardła miałam :)))

Rutkosia, my już tu wszystkie myślałyśmy, że ty po albo w trakcie :)))
 
maran-atha ja też pierwszą ciążę przenosiłam o 10 dni...i wcale mi się nie spieszyło do porodu, tak się bałam, że zablokowałam psychicznie poród :))) musieli mi podać oksytocynę dopiero ruszyłam :)))
Masz rację, porodu się nie przegapi!
Ostatnio tak się zastanawiałam czy będę wiedzieć kiedy jechać do szpitala i przypomniało mi się jak w trakcie porodu skakałam na piłce na skurczach i pomyślałam wtedy, że tego nie da się z niczym pomylić :)))

A w ogóle dziewczyny to polecam Wam do porodu schować sobie lizaka do szlafroka :))) mnie pozwoliły ssać go :) a bały mi się dać wody więc chociaż takie nawilżenie gardła miałam :)))

Rutkosia, my już tu wszystkie myślałyśmy, że ty po albo w trakcie :)))
A dlaczego nie mogłaś pić?
Ja spakowałam landrynki, ale chyba dorzucę też jakiegoś lizaka - mniejsze ryzyko zadławienia się w tym całym szale ;-)
 
A w ogóle dziewczyny to polecam Wam do porodu schować sobie lizaka do szlafroka :))) mnie pozwoliły ssać go :) a bały mi się dać wody więc chociaż takie nawilżenie gardła miałam :)))
dziubasek08, dzięki za radę...cóż za wspaniały pomysł :-) ...a właśnie dlaczego nie mogłaś pić wody?
 
reklama
Wiesci cudne - mamy kolejnego dzieciaczka i to sporego :D
A ja wrocilam ze spacerku i wszamalam obiad, matko ale ja jem ostatnio jak slon!!!

maran ja sie staram sobie tlumaczyc, ze spokojnie przeciez moge przenosic, ze mam sie tym nie stresowac nie myslec, ale jednak czasem nachodzi taki gorszy moment i panika jest.... Boje sie ze im blizej tym trudniej bedzie mi sie opanowac
Doris lekarze tak czasem mowia.... moim obu kolezanka lekarze przewidywali ze na bank nie dotrwaja do terminu i obie przenosily... i badz tu czlowieku madry :)
 
Do góry