reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

walka ze szpitalem-czy warto?

EWASK

Fanka BB :)
Dołączył(a)
6 Styczeń 2009
Postów
277
Miasto
Sosnowiec
Witam serdecznie mam kilka pytań odnośnie zasądznia szpitala klinicznego w K. z przyczyny niedbałości i zaniedbania lekarskiego co spowodowało śmierć mojego synka.

Opowiem historie Wiktora w skrócie: wiktorek urodził się w 40 tyg wazył 4000kg :cool2::cool2::cool2::cool2::cool2:jedynym dziwnym syptomem było wymiotowane i nieprzybieranie na wadzę dlatego po 2 dniach bycia w domu skierowano nas do małego szpitala gdzie po wszystkich badaniach stwierdzieli podejrzenie wady przyrostu zwężenia odźwiernika i skierowano nas do szpitala dodam że ta wada jest operowana i po 3-5 dni wychodzi sie do domu. Jednak w wyelimionowano ta wade w pierwszym dniu pobytu dziecko miało wszystkie badania bardzo dobre a posiewy z krwi i moczu negatywne a zatem w/g lekarza podejrzenie refluksu bądz alergii na białko mleka krowiego- podawali mu różne mieszanki mleka ale on dalej wymiotował nie zakazdym razem ale jednak dalej ,pobierano mu mocz dwa razy wyszła nieczystość - i tu ja podejrzewam że miał zapalenie układu moczowego co wskazywało ze dziecko wymiotowało i gdy podali mu antybiotyk przestał wymiotować. nastepnie z ioimu wyjechaliśmy na patologię Wiktorek super sie czuł jadł rósł i nie wymiotował. ale antybiotyk musiał 10 dni wziąść wiec leżała dalej , w wielka sobote dostał rotawirusa, któtym został zarazony i przeszedł to infekcje przez tydzień niestety panie pielegniarki odparzyły mu pupe do mięsa i później wietrzyły -i tu gdzieś został zarażony dwoma bakteriami escherichcia coli sbl (+) bakteria szpitalna i klebesilą pleumenią -posiew z krwi-i zaczeła się posocznica. Na moich rękach prawie umierał to było 16 kwietnia w jednej sekundzie znalazł się na OIOME a po tygodniu trójka innych dzieci -suma sumarum z całej 4 przeżył tylko jeden -wcześniak. (a cała trójka umierała dzień po dniu Wiktorek mój silny rycerz walczył 24 dni) Zawsze mu mówiłam dopóki Walczysz jesteć zwycięzcą. Od momentu sepsy miał wiele przetoczeń krwi a szczególnie płytek krwi , osocza, co dwa dni bardzo wysoką gorączkę - wtedy bakterie go atakowały ale przez 16 dni był na swoim oddechu i walczył super w trakcje choroby miał 4 dni kiedy pił mleko i juz wracał do zdrowia i nagle drugię wielkie uderzenia gorączka 40 stopni przy lekach przeciw gorączkowych, brzuch jak balon, marmurkowa skóra, respirator, podejrzenie zapalenia opon mózgowych i wtedy nastapiła decyzja chirurga o otwarciu brzucha - po otwarciu nic nie znaleziono a szukano ropienia który siał bakterie -kilka transfuzji krwi Wiktor dalej walczył ale badania krwi coraz gorsze szpik nie pracował- leukocyny na poziomiie zerowym,płytki 3000a powinnien mieć 250 000 coraz gorzej układ krążenia padał wątroba rosła, trzustka też brzuch 47,5 cm, jest wtorek 08.05.2012 badanie szpiku,ja z mężem i szwagrem szukaliśmy wszystkiego chciliśmy mu nawet przeszczepić szpik, zostać dawcami krwi żeby mógł mieć leukocyty niezdążyliśmy w środe 09.05.2012 o 6.35 przy nas umiera mój waleczny mały synek - umiera ostatni z tych dzieci, które walczyły bardzo krótko. [***]
Przyczyny śmierci : Posocznica, niewydolność krążeniowo-oddechowa, niewydolność wielonarządowa.
Diagnozy wymiotów nie ma a dziecka już też.
Dodam, że 16 kwietnia przy pierwszym rzucie sepsy lekarz prowadzący pobierał mu krew bez rękawiczek, a gdy miał rotawirusa był kilkakrotnie cewnikowany, gdzie z przyczyn braku higieny mogł być zarazony bakteriami.
W tamtym majowym tygodniu zmarło 3 dzieci na sepse obecnie zmarła na sepse- 04.06 Wiktoria, która także leżał z moim synkiem, wczoraj czyli 04.07 zmarł wnuk mojego znajomego także na sepsę -czy nie powinni oni zamknąć oddziału i go zdenzyfekować.


Mam do Pani mecenas nastepujące pytania:
- czy jest szansa wygranej z tym szpitalem?
- jakie sa koszty założenia sprawy?
- jakie odszkodowanie mozna uzyskać od szpitala?
- jakie koszty są jeżeli przegram?
- czy można poprowadzić sprawe łącznie z tymi rodzicami -4 rodziny?
- gdzie można zgłosić iż takie zarażenia bakteriami są notoryczne na tym oddziale?
- czy jeżeli nie ma sekcji zwłok -jest to duży minus dla sprawy?
i czy sąd może zazyczyć eksumajci zwłok?

W szpitalu zaraz po śmierci dziecka dano nam do podpisania iż nie żądamy sekcji zwłok i jednocześnie nie będziemy żądać w przyszłości żadnych roszczeń wobec szpitala czy taki dokument jest do podważenia jezeli byliśmy w szoku zwiaznym ze smiercią dziecka.

Bardzo dziękuje za odp.
Chcę jeszcze dodać że lekarz prowadzący w pierszym dniu przyjęcia Wiktorka na oddział mówim nam że mamy się z nim tylko kontaktować i że on wszystko wie o swoim pacjencie -to było 23 marca.
lekarz ten cały czas mówił ze mam zdrowe dziecko a to tylko fizjologia cały czas mówił iż w przyszłym tygodniu wyjdziemy ze szpitala- raz nawet powiedział że ja mam tak zdrowe dziecko a inne tu są ciężko chore umierajace. Nastepnie od 16 kwietnia po pierwszym rzucie sepsy lekarz przestaje z nami rozmawiać kieruje nas do swojego szefa a jak szefa nie było do ordynatorki. Jedynie rozmawia z nami raz pokryjomu jak szpieg i sugeruje że dziecko tylko cud uratuję.
Ja sobie odrazu pomyslałm że został odsunięty od mojego syna czyli mozliwośc błędu lekarskiego jest bardzo prawdopodobna.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witam serdecznie mam kilka pytań odnośnie zasądznia szpitala klinicznego w K. z przyczyny niedbałości i zaniedbania lekarskiego co spowodowało śmierć mojego synka.

Opowiem historie Wiktora w skrócie: wiktorek urodził się w 40 tyg wazył 4000kg :cool2::cool2::cool2::cool2::cool2:jedynym dziwnym syptomem było wymiotowane i nieprzybieranie na wadzę dlatego po 2 dniach bycia w domu skierowano nas do małego szpitala gdzie po wszystkich badaniach stwierdzieli podejrzenie wady przyrostu zwężenia odźwiernika i skierowano nas do szpitala dodam że ta wada jest operowana i po 3-5 dni wychodzi sie do domu. Jednak w wyelimionowano ta wade w pierwszym dniu pobytu dziecko miało wszystkie badania bardzo dobre a posiewy z krwi i moczu negatywne a zatem w/g lekarza podejrzenie refluksu bądz alergii na białko mleka krowiego- podawali mu różne mieszanki mleka ale on dalej wymiotował nie zakazdym razem ale jednak dalej ,pobierano mu mocz dwa razy wyszła nieczystość - i tu ja podejrzewam że miał zapalenie układu moczowego co wskazywało ze dziecko wymiotowało i gdy podali mu antybiotyk przestał wymiotować. nastepnie z ioimu wyjechaliśmy na patologię Wiktorek super sie czuł jadł rósł i nie wymiotował. ale antybiotyk musiał 10 dni wziąść wiec leżała dalej , w wielka sobote dostał rotawirusa, któtym został zarazony i przeszedł to infekcje przez tydzień niestety panie pielegniarki odparzyły mu pupe do mięsa i później wietrzyły -i tu gdzieś został zarażony dwoma bakteriami escherichcia coli sbl (+) bakteria szpitalna i klebesilą pleumenią -posiew z krwi-i zaczeła się posocznica. Na moich rękach prawie umierał to było 16 kwietnia w jednej sekundzie znalazł się na OIOME a po tygodniu trójka innych dzieci -suma sumarum z całej 4 przeżył tylko jeden -wcześniak. (a cała trójka umierała dzień po dniu Wiktorek mój silny rycerz walczył 24 dni) Zawsze mu mówiłam dopóki Walczysz jesteć zwycięzcą. Od momentu sepsy miał wiele przetoczeń krwi a szczególnie płytek krwi , osocza, co dwa dni bardzo wysoką gorączkę - wtedy bakterie go atakowały ale przez 16 dni był na swoim oddechu i walczył super w trakcje choroby miał 4 dni kiedy pił mleko i juz wracał do zdrowia i nagle drugię wielkie uderzenia gorączka 40 stopni przy lekach przeciw gorączkowych, brzuch jak balon, marmurkowa skóra, respirator, podejrzenie zapalenia opon mózgowych i wtedy nastapiła decyzja chirurga o otwarciu brzucha - po otwarciu nic nie znaleziono a szukano ropienia który siał bakterie -kilka transfuzji krwi Wiktor dalej walczył ale badania krwi coraz gorsze szpik nie pracował- leukocyny na poziomiie zerowym,płytki 3000a powinnien mieć 250 000 coraz gorzej układ krążenia padał wątroba rosła, trzustka też brzuch 47,5 cm, jest wtorek 08.05.2012 badanie szpiku,ja z mężem i szwagrem szukaliśmy wszystkiego chciliśmy mu nawet przeszczepić szpik, zostać dawcami krwi żeby mógł mieć leukocyty niezdążyliśmy w środe 09.05.2012 o 6.35 przy nas umiera mój waleczny mały synek - umiera ostatni z tych dzieci, które walczyły bardzo krótko. [***]
Przyczyny śmierci : Posocznica, niewydolność krążeniowo-oddechowa, niewydolność wielonarządowa.
Diagnozy wymiotów nie ma a dziecka już też.
Dodam, że 16 kwietnia przy pierwszym rzucie sepsy lekarz prowadzący pobierał mu krew bez rękawiczek, a gdy miał rotawirusa był kilkakrotnie cewnikowany, gdzie z przyczyn braku higieny mogł być zarazony bakteriami.
W tamtym majowym tygodniu zmarło 3 dzieci na sepse obecnie zmarła na sepse- 04.06 Wiktoria, która także leżał z moim synkiem, wczoraj czyli 04.07 zmarł wnuk mojego znajomego także na sepsę -czy nie powinni oni zamknąć oddziału i go zdenzyfekować.


Mam do Pani mecenas nastepujące pytania:
- czy jest szansa wygranej z tym szpitalem?
- jakie sa koszty założenia sprawy?
- jakie odszkodowanie mozna uzyskać od szpitala?
- jakie koszty są jeżeli przegram?
- czy można poprowadzić sprawe łącznie z tymi rodzicami -4 rodziny?
- gdzie można zgłosić iż takie zarażenia bakteriami są notoryczne na tym oddziale?
- czy jeżeli nie ma sekcji zwłok -jest to duży minus dla sprawy?
i czy sąd może zazyczyć eksumajci zwłok?

W szpitalu zaraz po śmierci dziecka dano nam do podpisania iż nie żądamy sekcji zwłok i jednocześnie nie będziemy żądać w przyszłości żadnych roszczeń wobec szpitala czy taki dokument jest do podważenia jezeli byliśmy w szoku zwiaznym ze smiercią dziecka.

Bardzo dziękuje za odp.
Chcę jeszcze dodać że lekarz prowadzący w pierszym dniu przyjęcia Wiktorka na oddział mówim nam że mamy się z nim tylko kontaktować i że on wszystko wie o swoim pacjencie -to było 23 marca.
lekarz ten cały czas mówił ze mam zdrowe dziecko a to tylko fizjologia cały czas mówił iż w przyszłym tygodniu wyjdziemy ze szpitala- raz nawet powiedział że ja mam tak zdrowe dziecko a inne tu są ciężko chore umierajace. Nastepnie od 16 kwietnia po pierwszym rzucie sepsy lekarz przestaje z nami rozmawiać kieruje nas do swojego szefa a jak szefa nie było do ordynatorki. Jedynie rozmawia z nami raz pokryjomu jak szpieg i sugeruje że dziecko tylko cud uratuję.
Ja sobie odrazu pomyslałm że został odsunięty od mojego syna czyli mozliwośc błędu lekarskiego jest bardzo prawdopodobna.

Niedbałość lekarza to za ogóne sformułowanie by mogło stanowić zarzut.
Choć to przykre i trudne do pogodzenia się, tragedie się zdarzają.
Pani opis, choć obszerny, zawiera mało konkretów (konkretnych zarzutów) za to dużo emocji, które choć bardzo zrozumiałe nie moga być przełożone na konkretny pozew.
jedyne co mogę powiedzieć to:
1. pozew zbiorowy nie wchodzi w grę - za mało poszkodowanych.
2. koszty będą ogromne (gł. ekspertyzy, zastępstwo procesowe itp.)
3. musi Pani pamiętać, ze na stawiajacym zarzut ciąży obowiązek udowodnienia, że tak właśnie było. jakie Pani ma dowody? Najważniejszego - protokołu posekcyjnego nie ma.
 
Do góry