Myszka pogapiłam się nie ten Twój wykres no i tak....
Ta dzisiejsza suchość może być spowodowana tym, że przesadziłaś z zakwaszaniem. Nie brałabym tego zatem zbyt pod uwagę. Ten dzisiejszy minimalny spadek może być tuż przed owulacją. Ja spodziewałabym się owulki pojutrze, ewentualnie jutro, ale raczej ta pierwsza opcja. Masz jakieś bóle jajników? Śluz jest nieprzejrzysty, ale może się lada chwila zmienić. Szkoda, że nie robisz testów owulacyjnych. One, wiadomo, dają znać o nadchodzącej owulacji.
Tym orgazmem się nie martw. Ja wiem, że orgazm ph podnosi, ale według mnie Ty je solidnie obniżyłaś. Pytasz kiedy próbować. Jeśli nie boisz się zbliżyć do owulki (tak, jak Pirania się zbliżyła), to ja bym się starała jutro z rana, ale oczywiście przy odpowiednim zakwaszeniu. Tylko na Boga....nie przesadź z tym kwasem;-) Chyba, że wolisz poczekać, to zakup jeszcze testy owulacyjne i bądź gotowa na kolejny cykl. Ja bym spróbowała jeszcze się wstrzelić w 0+12, ale tu już musisz już wyczaić owulację. Masz jakieś objawy? Wiesz, pytam o bóle?
Patrysia jak to dobrze, że synuś taki grzeczny. Przynajmniej masz jeden powód do zmartwień mniej;-)
Czarodziejko to faktycznie miałaś dzień...Ech tak to już jest, że baba w domu, to na 3 etatach musi wyrobić
Daria ja wiem, że Nadia jest jeszcze mała, ale wiesz co jest najlepsze, aby wyrobić nawyk stawiania kroków od pięt? Chodzenie w klapkach. Może uda Ci się kupić jakieś fajne. Wiesz, z jakąś postacią z bajki, albo coś w tym typie? Zróbcie z tego ceremonię, niech sama wybierze i niech to będą jej kapcie. To jest super ćwiczenie, no i regularne.
Poza tym zacznijcie od prostych ćwiczeń. Znajdź na stópce Nadii trzy punkty: piętę, paluch i mały palec i palcem naprzemiennie próbuj podnosić jej stopę w którymś z tych punktów.Na zasadzie takiej przepychanki, siłowania się.Opór powinien być dostosowany na miarę Nadusi możliwości.
Ja wiem, że jesteś już na finiszu ciąży, więc pewnie trudno Ci ćwiczyć z nią, ale jak już będziesz po porodzie, to spróbuj razem z nią, żeby ja zmobilizować niektórych ćwiczeń.
Możecie założyć nogę na nogę, spróbujcie podnosić stopę do góry. Dwa, trzy powtórzenia. Kilka razy w ciągu dnia.
Daj jej piłki różnych wielkości. Niech stopą przesuwa piłki w różnych kierunkach. Piłki od dużych, do małych.
Kolejne ćwiczenie dla Was obu, bo jej samej będzie trudno się pilnować - wstając z krzesła zatrzymujcie się na moment na różnych wysokościach, wzmocnisz jej nie tylko stopy ale także uda, pośladki i brzuch.
Następne: kładziemy się na podłodze, na boku ( wyprostowani ), nogę opieramy o ścianę ( tą na którym boku leżymy ), drugą nogę kładziemy przed siebie, na poduszce, zwiniętym kocu , ( udo równolegle do ściany, łydka, prostopadle ), wciskając wyprostowaną nogę w ścianę, stopa na poduszce będzie się automatycznie podnosić. Możecie to robić nawet oglądając telewizję.
Kolejne: leżąc na plecach, bez poduszki, próbujemy podnieść samą pupę lekko do góry. Zwróć uwagę, że od razu wbijamy wówczas pięty w podłogę. Ja wiem, że to dziecko i może nie dac rady pupy podnieść, ale sama próba tego ruchu wywoła oczekiwany ruch stopy.
Idąc po schodach możecie tak niby dla zabawy kilka stopni pokonać na lekko podkurczonych nogach tzw. kaczy chód. Możecie tak też schodzić. Wszędzie, gdzie tylko trafia się schody.
Chodzenie tyłem, nawet tylko dwa trzy kroki wzmocnia stopy i jednak w końcowej fazie tego ruchu stawia piętę na podłożu.
Przy tego typu problemach należy wzmocnić przede wszystkim mięśnie stopy, ale też łydki i uda. Dobre są przysiady. Chodzenie na pietach, nawet tak dla zabawy skakanie jak króliczki, czy inne zwierzątka. Wiesz, ona nie będzie chciała ćwiczyć ot tak, dlatego potrzebny jest mały kamuflaż. Wiesz o co mi chodzi. Możesz rozsypać na podłodze np kasztany, guziki lub ziarna fasoli i układajcie jakieś kształty. Albo zrób woreczek wypełniony grochem i łapcie stopami, a potem rzucajcie kto dalej. Grajcie na leżąco stopami w piłkę. Dobre jest też rwanie gazety palcami u stóp. No i jeszcze basen, jeśli będziesz kiedyś miała możliwość. Zwłaszcza pływanie żabką.
Dobra, na razie starczy. Myślę, że znajdziecie coś dla siebie. Tylko nic na siłę, żeby się Nadusia nie zraziła. Im będzie starsza, tym łatwiej Wam będzie. Powodzenia kochana:-)
Marta co do dietki chłopczykowej, to ja jakoś nie musiałam zbyt wiele sobie odmawiać, czy jeść na siłę. Sód i potas to podstawa. Źródła sodu to:mięso, białka jaja, wody mineralne, sól kuchenna,szpinak, seler, buraki, drób, ryby, pieczywo, pieczywo, zielone oliwki, konserwy i przetwory mięsne i rybne (produkty wędzone, mrożone, wyroby garmażeryjne),koncentraty spożywcze,konserwy warzywne, zupy w proszku,przyprawy (np. maggi),płatki kukurydziane.
Co do potasu, to wiem że zawierają go: kasza gryczana, jęczmienna, otręby pszenne, płatki owsiane, pszenne, pieczywo żytnie, pieczywo chrupkie, chleb pumpernikiel, mięso i jego przetwory, suche nasiona roślin strączkowych, ryby, warzywa: ziemniaki, surowe buraki, brukiew, bakłażany, cukinie, czosnek, koperek zielony, pomidory, szpinak, bób, botwinka (boćwina), chrzan, groszek zielony, kalarepa, pietruszka,marchewka, grzyby, keczup, koncentrat pomidorowy, owoce: agrest, banany, brzoskwinie, morele, porzeczka czerwona, porzeczka czarna, winogrona, ananasy, suszone owoce, soki i koncentraty owocowe, avocado,
Jak widzisz sporo tego, ale jeśli chcesz podciągnąć tę dietę pod chłopczyka tak jeszcze bardziej, to dobrze jest podeprzeć się dobrym wykazem produktów silnie alkalizujących. Ja tak robiłam. Czyli sód + potas + tabelka. Tu masz linka do angielskiej stronki (dasz rade na pewno;-)). Sporo przydatnych info.
Acid Forming Foods and Alkaline Forming Foods
Jak wszystko to razem połączysz, to wyjdzie z tego całkiem fajna dieta. Ja tam nie czułam zbytniej różnicy. No i jogurty tez jadłam czasami, ale że sód utrudnia wchłanianie wapnia, to popijałam ten jogurt woda sodową, albo woda z cytryną. No i piłam napój sodowy.
Dobra, tyle
Na razie starczy, bo muszę kłaść moje bąki spać. Resztę doczytam później;-)