Citrus to jesteśmy sąsiadkami - ja z bora komorowskiego - nie pamiętam czy oni odsyłają na kołobrzeską do laboratorium? Bo ja robiłam na Polanki i tam właśnie miałam bakterie - radzę Ci zrobić jeszcze raz od razu na kołobrzeskiej tam od razu donoszą na górę do laboratorium - płatne badanie chyba 9 zł. Ja w ten sposób uchroniłam się przed 10 dniowym antybiotykiem i sterydem do smarowania.
Co do zaparć mi po pierwszym porodzie nic nie pomagało - nawet nie chcę sobie przypominać tego cierpienia - bo to jeszcze przy szwie - w końcu odkryłam śliwki suszone - takie niemieckie - w fioletowym pudełku - na rynku u nas można dostać - ale ja zjadałam taką konkretną porcję - z 1/4, 1/3 opakowania. To jedyne co mi pomogło - żadne jabłka, maślanki, czopki.
Co do zaparć mi po pierwszym porodzie nic nie pomagało - nawet nie chcę sobie przypominać tego cierpienia - bo to jeszcze przy szwie - w końcu odkryłam śliwki suszone - takie niemieckie - w fioletowym pudełku - na rynku u nas można dostać - ale ja zjadałam taką konkretną porcję - z 1/4, 1/3 opakowania. To jedyne co mi pomogło - żadne jabłka, maślanki, czopki.
Spędziłam tam aż pół godziny wspólnie z W., dość mocno opierając się na zakupowym wózku, ale było w porządku. Brzuch nie twardniał, nic nie "ciągnęło do dołu", zrobiliśmy zakupy i było cacy. Następna wyprawa w poniedziałek - doppler po drugiej stronie Gdańska i ginekolog. Potem na dupsku w domu aż do weekendu 
