hmmm, bóle porodowe ciężko porównać. Zgodzę się z Cytryną, co kobieta to co innego powie. Początkowa faza jest ok, bo ból przychodzi, trzyma, i odchodzi. te 7-10 jest ciężkie z tego względu, że pomiędzy bólami jest minuta, dwie, więc nawet ulgi nie jest się za bardzo w stanie odczuć. Bóle parte jak dla mnie są niesamowitę, bo o niczym innym poza parciem nie ma mowy, które przynosi oczywiście ból, ale też w tym momencie ma się świadomość, że to już końcówka, że zaraz się dziecko zobaczy, przytuli, więc wydaje mi się łatwiej.
Kademi przy bólach partych, jeśli lekarz robi nacięcie, na żywca przecina skórę, a ja nie poczułam bólu, miałam tego świadomość tylko i to najlepiej moim zdaniem obrazuje ból.
Kiedyś słuchałam w radiu, że ból porodowy jest porównywalny w swojej skali z amputacją kończyny bez znieczulenia, aczkolwiek ja bym się nie zgodziła (no chyba, że amputacja kończyny nie jest aż tak bolesna jak się wydaję

)