reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

14.czerwca - protesty w całej Polsce po śmierci ciężarnej.

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 645
Miasto
Warszawa
Ile razy jeszcze będziemy się pochylać nad śmiercią niewinnych kobiet, które stają się kolejnymi ofiarami wstrząsającej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której kobiety nadal pozbawiane są prawa do samodzielnego podejmowania decyzji o swoim ciele i życiu.

Wielokrotnie pytamy samych siebie: Ile jeszcze matek straci córki? Ile jeszcze dzieci straci matki? Ilu mężczyzn straci kobiety, które kochali? Ile przyjaciółek, koleżanek, znajomych i nieznajomych straci życie, bo odebrano im wybór, bo pozostawiono samym sobie, bo ktoś zaniedbał, odpuścił. W środę, 14.06 w wielu miastach odbędą się marsze pod hasłem "Ani Jednej Więcej!"

Jest to moment, w którym musimy powiedzieć głośno i wyraźnie, że kobiety mają prawo do decydowania o swoim życiu, swoim ciele i swojej przyszłości. Kobiety, a nie państwo ze swoimi organami represji.​

Każda z nas powinna mieć możliwość samodzielnie podejmować decyzję o przerywaniu ciąży, bez strachu, bez opóźnień, bez nacisków. To jest nasze podstawowe prawo, które nie może być odebrane przez nikogo.

Resztę tego, co napisałam przeczytasz klikając w link. Tam też są podane miejsca, w których odbęda się protesty. Jestem smutna, wściekła i boję się, że protesty nie przyniosą zmian :( Przeraża mnie też z jednej strony postawa niektórych lekarzy, a też częściowo rozumiem, że boją się konsekwencji. Ta ustawa jest złem. Dla nas wszystkich. Dla kobiet, ich partnerów, dzieci, lekarzy, itd. Powoduje lęk i cierpienie. Nieuzasadnione, niepotrzebne.

 
Ostatnia edycja:
reklama
Myślę, ze tak długo dopóki będziemy mieć w naszym kraju pisoland.
Niestety to już kolejna kobieta i tak naprawdę od poprzedniej głośnej sprawy z ciężarną z Pszczyny kompletnie nic się nie zmieniło. Wtedy byłam w pierwszej ciazy, teraz jestem w drugiej. Stale myśle, ze te kobiety były córkami, żonami, jedna z nich była tez mama. Nachodzą mnie myśli, ze to przecież mogłabym być ja lub ktoś mi bliski.
Jest jest przykro, ze żyjemy w takim ciemnogrodzie. Ale tez nie potrafię wierzyć, ze to się w najbliższym czasie zmieni…
 
Prawo mówi jasno o terminacji ciąży w wrazie zagrożenia życia matki, nie można wszystkim tłumaczyć się przepisami. W ocenie bliskich dużych zaniechań dopuścił się personel , szpitala w którym leżała ciężarna. Nie podejmowali żadnych działań , podstawowe badania też były przeciągnę w czasie. Wiadome jest ze każdy będzie się teraz wybielał tłumacząc odpowiedzialnością karna. Ale zastanówmy się jak funkcjonują szpitale i lekarze bo ja na własnej skórze poczułam zaniedbanie że strony lekarza i gdyby nie konsultacja z drugim dziś nie byłoby ani mnie ani dziecka. Także w mojej ocenie ważne jest przeanalizować całokształt tych tragedii.
 
Prawo mówi jasno o terminacji ciąży w wrazie zagrożenia życia matki, nie można wszystkim tłumaczyć się przepisami. W ocenie bliskich dużych zaniechań dopuścił się personel , szpitala w którym leżała ciężarna. Nie podejmowali żadnych działań , podstawowe badania też były przeciągnę w czasie. Wiadome jest ze każdy będzie się teraz wybielał tłumacząc odpowiedzialnością karna. Ale zastanówmy się jak funkcjonują szpitale i lekarze bo ja na własnej skórze poczułam zaniedbanie że strony lekarza i gdyby nie konsultacja z drugim dziś nie byłoby ani mnie ani dziecka. Także w mojej ocenie ważne jest przeanalizować całokształt tych tragedii.
Dokładnie.
Ja w poprzedniej ciązy tez wylądowałam w szpitalu i leżałam z nogami do góry. Mam ciary jak myślę o tym, co by sie stało, gdyby nie przyszedł jeden mądry lekarz (po ponad 2 dniach! 3 dyżury na dobę), który postanowił wywołać poród. Moja rodzina szalała w domu, bo bali się sepsy, lekarze mnie nawet już nie badali, bo bali się, zakażenia, ja leżałam i tylko mówiłam, że mnie boli, na co dostawałam paracetamol i hydroksyzynę...

Teraz mam takiego lekarza, który wiem, że będzie w razie takiei sytuacji ratował mnie, a nie przedłużał nierokującą ciążę. Tylko dlatego zdecydowałam się na drugi raz.
 
To ja tu jeszcze zostawię:

2004
Agata miała 25 lat. Mieszkała w Pile. Agata była w ciąży, gdy zdiagnozowano u niej wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Choroba postępowała bardzo szybko, a stan zdrowia Agaty drastycznie się pogarszał, mimo to lekarze nie potraktowali jej cierpień poważnie. Skoncentrowani na podtrzymaniu ciąży nie zdecydowali się nawet na wykonanie pełnego badania endoskopowego. Lekarze poradzili Agacie, aby „martwiła się o brzuch, a nie d***” . Ostatnie miesiące życia spędziła w szpitalach w Pile, Poznaniu, i Łodzi. Płód obumarł, ale na pomoc dla Agaty było już za późno. Po czterech miesiącach męczarni Agata zmarła.
Justyna
34-letnia Justyna trafiła do szpitala w 5. miesiącu ciąży z powodu plamień, skurczów i bólu brzucha. Leczenie okazało się nieskuteczne, płód obumarł, u kobiety stwierdzono ryzyko sepsy. Lekarze zdecydowali, że wywołają poród naturalny. Środki na wywołanie porodu nie działały wystarczająco szybko, a w organizmie kobiety szybko rozwinęła się infekcja. Justyna zmarła, osierociła dwoje dzieci. Justyna zmarła w 2020 roku, kilka tygodni po decyzji Trybunału
2021
30 letnia Izabela z Pszczyny, mama, córka, żona, siostra, przyjaciółka, fryzjerka z Pszczyny zmarła 22 września, będąc w 22 tygodniu ciąży. Ostatnią dobę spędziła w szpitalu obawiając się o swoje życie. Na skutek bezwodzia wystąpił stan zapalny. Iza miała 40 stopni gorączki a lekarz był u niej raz. W smsach do swojej Mamy pisała, że lekarze nic nie robią przez ustawę antyaborcyjną, bo „serce płodu bije”. Bała się. Wzięła swoj termometr, by móc mierzyć sobie temperaturę. Kobiecie leżącej z nią na sali Izabela mówiła, że „chce żyć, że ma dla kogo żyć”. Jej serce też ciągle biło. Izabela zmarła nad ranem.
2021
Ania ze Świdnicy
Ania też zmarła w 5. miesiącu ciąży w szpitalu. Też wstrząs septyczny. Leżała całą noc na oddziale i kazali jej rodzić martwe dziecko. 13 i 14 czerwca 2021 roku w szpitalu "Latawiec" w Świdnicy w woj. dolnośląskim doszło do tragedii. Kobieta dostała sepsy i zmarła.
2022
Agnieszka z Częstochowy
Kobieta trafiła do Wojewódzkiego Szpitala w Częstochowie na Oddział Ginekologii 21 grudnia 2021 roku. Była w pierwszym trymestrze ciąży bliźniaczej, bolał ją brzuch i wymiotowała. Na ból miała skarżyć się już wcześniej, ale lekarze mieli to ignorować i mówić Agnieszce, że ciąża bliźniacza "ma prawo boleć". Agnieszka z dnia na dzień czuła się coraz gorzej. Agnieszka przez tydzień nosiła w macicy martwy płód. Lekarze czekali, bo była szansa, aby "uratować drugie dziecko". Zmarła w tragicznych okolicznościach. "To kolejny dowód, że panujące rządy mają krew na rękach" - pisała rodzina. AGNIESZKA T. miała 37 lat i osierociła trójkę dzieci.
2022
Marta trafiła do szpitala w Katowicach w 20. tygodniu ciąży. Pomimo opieki personelu placówki, zdaniem jej męża kobieta nie otrzymała na czas właściwej diagnozy. Pani Marta i pan Krzysztof, małżeństwo trzydziestoparolatków, przez kilka lat starali się o dziecko. Kobieta dwa razy poroniła. W grudniu 2021 r. pani Marcie udało się ponownie zajść w ciążę. Marta trafiła jednak do szpitala już po trzech miesiącach, bo zaczęła odczuwać ból i spięcia brzucha. Wkrótce płód obumarł. Stan pani Marty się pogarszał. Zgłaszała personelowi medycznemu kolejne objawy: występowanie dreszczy i uczucie zimna. Miała też gorączkę. Według personelu medycznego te wszystkie objawy były związane ze stresem, który przeżywała na oddziale. Nie pomagało włączenie antybiotyków i usunięcie macicy, która według lekarzy była źródłem zakażenia. Pani Marta zmarła w nocy z 17 na 18 kwietnia w trzeciej dobie pobytu w katowickim szpitalu. Personel nazwał zachowanie pani Marty na oddziale trudnym. Prawnicy rodziny twierdzą, że przestrzegała ona wszelkich zaleceń personelu, a "próba przerzucenia odpowiedzialności za tę sytuację na zmarłą pacjentkę jest bulwersująca"
2023
Dorota z Bochni
24 maja w szpitalu w Nowym Targu zmarła Dorota. Była w 20 tygodniu ciąży ciąży. Na oddział trafiła z bezwodziem. Lekarze powiedzieli jej, że jak będzie leżała z nogami w górze, to wody powrócą. Leżała tak przez trzy doby. Nie zrobiono jej nawet usg, nie powiedziano o ryzykach. U Doroty rozwijał się stan zapalny, bolała ją głowa. Podawano jej antybiotyk i paracetamol. Po trzech dobach lekarze stwierdzili zgon płodu, ale zamiast podjąć działania ratujące życie Doroty, to próbowali się przez dwie godziny skontaktować z wojewódzkim konsultantem ds. ginekologii. Dorota zmarła 24 maja.
 
Jestem smutna, wściekła i boję się, że protesty nie przyniosą zmian :(


Jak byłam w poprzedniej ciąży to zmarła Iza z Pszczyny... Bardzo to przeżyłam szczególnie mając świadomość że noszę pod sercem dzieciątko z wadą serca i nie wiedziałam jak to wszystko dalej się potoczy ... Po śmierci synka nie brałam pod uwagę możliwość abym jeszcze kiedyś była w ciąży szczególnie że w domku mam fantastycznego 8 latka . Opowiedziałam Ci moja historię, którą zacytowałaś w Polsacie ( nigdy tego nie zapomnę bo wzruszyłam się tym bardzo). Teraz jestem w 6 mc ciąży i znów powrócił temat kobiet które nie są ratowane ! Znów się zaczynam bać , znów mam myśli a co jeśli... Tym razem na tą chwilę z dzieciątkiem wszystko dobrze ale nigdy nic nie wiadomo . To jest okrutne i niesprawiedliwe że miejsce gdzie powinnam w razie potrzeby otrzymać pomoc przyprawia mnie o zawroty głowy i panikę bo nie wiem czy jak tam wejdę to czy trafię na taką opiekę aby móc wrócić do domu do syna i męża ...
 
reklama
1.jpg

2.jpg
 
Do góry