Rozumiem, że nie popierasz wyszydzania – ja też nie twierdzę, że rodzic ma kontrolować wszystko. Chodzi mi tylko o to, że z mojej perspektywy – osoby pracującej z nastolatkami – takie komentarze, nawet „niewinne”, często zostawiają trwały ślad. Nie każda nastolatka ma wsparcie, jak w Twoim przykładzie.Gdzie napisałam, że normalne jest wyszydzanie? Albo że rodzic ma nie pomagać?
Napisałam, że konsekwencją, którą poniesie nastolatka, jest zmierzenie się z negatywnym komentarzem. Rodzic powinien pomóc w zmierzenia się z emocjami, wytłumaczyć. Tak jak tutaj się pojawiło, gdy córka usłyszała, że jest gruba. Mama wytłumaczyła i wsparła. Nastolatka otrzymała negatywny przekaz i sobie z nim poradziła, z pomocą mamy. Jej działanie, jej konsekwencje. Szukanie pomocy to jeden ze sposobów radzenia sobie z negatywnymi sytuacjami, a nastolatki i dzieci mają o tyle dobrze, że tą pomoc mają na wyciągnięcie ręki - w postaci rodziców.
Rodzic nie jest odpowiedzialny za to, że nastolatka umieści zdjęcie. Nie jest też odpowiedzialny za konsekwencje takiego działania. Rodzic może kontrolować dziecko na każdym kroku i nie pozwolić na sytuacje potencjalnie nieprzyjemne, ale co to wniesie w rozwój dziecka?
Nie uwzględniam w tej wypowiedzi sytuacji potencjalnie niebezpiecznych bądź moralnie niewłaściwych.
To nie kwestia odpowiedzialności za zdjęcie, tylko uważności na to, jak bardzo bolesne może być coś, co dorosłym wydaje się drobne. I jak łatwo z tego zamiast nauki zostaje w dziecku przekonanie: „jestem niewystarczająca”.