reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Adaptacja w przedszkolu - dziewczynka 4 lata i 3 miesiące

Dołączył(a)
16 Październik 2025
Postów
2
Cześć
Wiem, że ten temat był wiele razy poruszany jednak czuję potrzebę poradzenia się w naszej konkretnej sytuacji.
Córka ma 4 lata i 3 miesiące. Jest bardzo pogodna, wesoła, samodzielna i bardzo lubi zabawy z dziećmi na placu zabaw czy z kuzynostwem. Zabiega wręcz o nie. Generalnie rozwój przebiega w naszej i nie tylko ocenie prawidłowo.
Dziecko zżyte z rodzicami, jeszcze z nami śpi, ale nie ma też problemów jak ma na 2h zostać z babcią czy iść gdzieś bez jednego z rodziców.
Postanowiliśmy od września posłać ją do przedszkola. Mieliśmy przygodę z jedną placówką, gdzie po 3 dniach zrezygnowaliśmy (z uwagi na nieodpowiednią grupę oraz same informacje od córki, że chce gdzieś indziej). Przepisaliśmy do innego przedszkola gdzie pierwsza reakcja córki była pozytywna.
Sumarycznie przechodziła już tam 20 dni bo w międzyczasie miała tydzień choroby. Pierwsze 2 tygodnie nie było raczej problemów, rano raz chętniej raz mniej chętnie ale szła do przedszkola z pozytywnym nastawieniem.
Wszystko zmieniło się w zeszły piątek, kiedy została nieco dłużej już na leżakowanie. Mocno wtedy się zestresowała, zwymiotowała, płacz itd.
Od tego momentu wróciliśmy do odbierania ją po obiedzie (jak wcześniej - łącznie ok 4, 4,5h) do dziś włącznie córka już mniej chętnie chce iść do przedszkola, ale co najtrudniejsze jej reakcją na stres są wymioty, a raczej takie jakby zbieranie się na wymioty. No i daje znać, że nie za bardzo chce iść chociaż nie ma histerii, płaczu wielkiego itd... dzielnie raczej idzie.
Po przedszkolu natomiast jest bardzo dobrze - bawi się w przedszkole, wspomina i jest podekscytowana tym co było i co będzie następnego dnia. Panie wychowawczynie również dają feedback że jest coraz lepiej, że się uspokaja, nieco się jeszcze w grupie wstydzi no i na śniadaniu ciężko z jedzeniem. Pojawiają się też te objawy wymiotne chociaż no bez płaczu i wymiotowania pokarmem.
Zdajemy sobie sprawę, że może to być taki drugi etap adaptacji i trzeba dać trochę czasu dziecku, ale jesteśmy trochę zestresowani tym zanoszeniem się na wymioty... Pytanie jak długo jeszcze powinniśmy obserwować i aktywnie starać się ją w tym wspierać... Dużo czytamy o tym wszystkim i staramy się być aktywni aby było dla niej łatwiej.
Generalnie nie mamy musu, aby córka teraz chodziła do przedszkola bo wystarcza nam jak jedno z nas pracuje, ale wiemy, że w późniejszym czasie zerówka i tak jest nieunikniona i boimy się, że jak teraz odpuścimy to za pół roku czy nawet za rok będzie tak samo ciężko. No i finalnie żona i tak chce wrócić na zawodową ścieżkę, a wiemy, że do tego potrzebne jest to, aby córka z uśmiechem i akceptacją chodziła do przedszkola, co wiąże się i tak z adaptacją i po prostu trzeba to przejść aby z pracą wrócić do nazwijmy to "normalności".
Chcielibyśmy tak po ludzku poradzić się co robić. Może ktoś z Was też przez takie coś przechodził?:) Dzięki!
 
reklama
Somatyczne objawy u dziecka w wieku 4 lat dobrze jest skonsultować ze specjalistą.

Czy jak córka została dłużej w przedszkolu, to poinformowaliscie ja o tym wcześniej, czy poszliście na żywioł? Lepiej wcześniej informować o zmianach. Wtedy unikasz takich niespodzianek i niepotrzebnego stresu.

Moim zdaniem warto mimo takich objawów nie odpuszczać, a raczej dziecko uspokajać. Tłumaczyć, żeby było odważne, że sie pobawić z dziećmi, a mama po obiadku będzie i pójdziecie do domu. Dziecku łatwiej wtedy sie oswajać. Rozmawiajcie o strachu. Zapytaj córkę, gdzie u niej w ciele mieszka strach. Ucz już od najmłodszych lat uwaznosci. Porozmawiaj z córką o sposobach jakimi może sobie ze strachem poradzić w domu, w przedszkolu. Zapewnij ja, że to nic złego odczuwać strach. Jednak niepokojąca jest jej reakcja na strach. Możesz jej powiedzieć co może zrobić, kiedy zaczyna jej sie robić niedobrze. To zajmie trochę czasu, ale z czasem dziecko nauczy sie właściwej reakcji. Tylko trzeba je wesprzeć.

Moja córeczka miała trudna adaptacje. Ale z góry wszystko wiedziała, jak długo będzie, co sie będzie działo. Wiedziała co zrobić jak było smutno, jak sie bała. Miała swoją przytulankę. Pierwsze miesiące są najtrudniejsze. Jeśli ty będziesz wierzyła w to, że dziecko sobie poradzi, to ono też w to uwierzy. Jeśli ty masz wątpliwości, to ona to czuję. Nic nie musisz mówić. Dzieci dużo lepiej odbierają emocje niż nam sie wydaje.
Powodzenia
 
Dziękuję bardzo za odpowiedzi. U córki po przedszkolu pojawiły się już objawy bardziej niezadowolenia, a nawet pojawiający się stres jak chcemy porozmawiać o tej sytuacji - mówi, że nie chce rozmawiać, zatyka nam buzie i zbiera jej się na płacz. Wcześniej mówiła, że nie lubi jednej z cioć, a wczoraj, że tej drugiej też już nie lubi.
Dzisiaj po przebudzeniu szybszym niż zwykle zebrało jej się znowu na płacz, widać było stres a nawet nie rozpoczynaliśmy tego tematu.
Panie z przedszkola też nie pomagają - wg nich przy odbiorze jest super, jest coraz lepiej tylko córka "czasami wymusza". Wyczuwamy brak szczerości z ich strony bo widzimy, że niedawno płakała albo ma pozasychane gile w nosku od płaczu. Przedszkole prywatne a czujemy się oszukiwani.
Dzisiaj nie puściliśmy już jej do przedszkola, jest piątek i po prostu stwierdziliśmy, że damy jej jeden dzień więcej odpoczynku psychicznego, zobaczmy przez weekend jak będzie się na przedszkole zapatrywała.
W poniedziałek mam zamiar iść tam porozmawiać bo skoro przez 2 tygodnie ponad było super i chętnie chodziła, a nagle była taka sytuacja i teraz ma mega stres to albo coś się tam stało albo ciocie nie do końca rozumieją, że mają dziecko, które należy jednak wesprzeć w adaptacji.
Nie wiem czy nie zrobimy kilkumiesięcznej przerwy i od wiosny byśmy spróbowali z nową placówką jakby chciała do innej. W międzyczasie wizyta u psychologa i też inne integracyjne z rówieśnikami rzeczy.
Te kilka m-cy w rozwoju może zrobić znaczenie...
 
Ja bym w tej sytuacji podpytała innych rodziców o ich odczucia.

I koniecznie wizyta u dyrekcji przedszkola - bo to nie może być tak, że nie mówią prawdy. Za coś w końcu płacisz - a na pewno nie jest to wprowadzanie Ciebie w błąd.
 
Moje dzieci już są "oswojone" z przedszkolem, a mimo to po wakacjach był kryzys. Zmienił im się budynek. I był płacz codziennie rano przez tydzień u córki (4 lata) i 2 tygodnie u synka (5,5 lat). Na pewno lepiej znoszą jak wiedzą, o której przyjdę. Jak zawsze przychodzę po obiedzie, a wiem, że np dzisiaj przyjdę po podwieczorku - to je informuję. Bo inaczej mogą pomyśleć, że skoro zawsze mama była, a dzisiaj nie ma, to zapomniała. A tak wiedzą, że zostaną dłużej, mama nie zapomniała.

Myślę, że takie niezdecydowanie ze strony rodziców też dziecku nie pomaga. Jeśli widzi, że może płaczem wymusić, to wymusza. Albo próbuje wymusić. W przedszkolu jest zupełnie inaczej niż w domu - dzieci jest sporo, czasem trzeba poczekać na swoją kolej, czasem nie dostanie uwagi akurat wtedy, kiedy tego chce. Do tego dziecko też się musi przyzwyczaić, nauczyć - i nawet najlepsza opieka nie wyeliminuje płaczu i negatywnych emocji podczas tej nauki.
 
reklama
Skoro przez tyle czasu córka chodziła do przedszkola i było ok to ja przede wszystkim bym jej kolejny raz przedszkola nie zmieniała. Ponad 4lata to już dużo można jej wytłumaczyć.

Co do wymiotów nie mam podjęcia, ale porozmawiałabym szczerze z jej paniami w przedszkolu.

Moja córka chodzi drugi rok do przedszkola, raczej chętnie, ale od czasu do czasu też zdarzy się jakiś kryzysowy dzień.

U mnie jak np. mówi, że nie idzie do przedszkola to mówię, że idziemy, że wszystkie przedszkolaki chodzą, ze czeka jej pani i ulubiona koleżanka. W najgorszych momentach przekupywałam jakimś wyjazdem gdzieś po przedszkolu.

Powodzenia:)
 
Do góry