reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Aspołeczny 4-latek

scarlet

Fanka BB :)
Dołączył(a)
28 Lipiec 2007
Postów
970
Witam.

Jestem zbulwersowana i wkurzona. Spotkałam się z koleżanką i jej 4 letnim synem. Moja córeczka pobawiła się z nim chwile i ciach dostała łopatą w twarz i to bez przyczyny. Tak poprostu. Bawili się i tamtemu nagle coś odbiło i walnoł ją tuż pod okiem aż miała ślad. Kolażanka spokojnym i cichym głosem powiedziałą małemu że nie wolno tak i żeby przeprosił. Przeprosił i obiecał, że już tak nie zrobi. Mówie Liwci, żeby pokazała mu no no i pogroziła mu palszkiem a ten wrzask na nią i też jej wygraa i krzyczy, że jest niegrzeczna i żeby tak nie robiła.:szok:
Potem na placu zabaw ciągle ją popychał i szczypał i wyrywał wszystko. Moja mała grzeczna i nie wdawała już się w żadne awantury. Mówie chodź Liwcia na bujawke a ten już do Liwii i popycha i sam wskoczył to mówie żeby przyszła do mnie. Obok dziewczynka buj sobie lale. Dopadł do niej i cich odepchnoł i sam na bujawke. Oczywiście wszystko to działo się na ocach mojej koleżanki, która nie reagowała zupełnie na jego wybryki. Poszliśmy na zjeżdżalnie i oczywiście sie przepchnoł w kolejce, bo on musi pierwszy. Poradziłam koleżance, żeby go dała o przedszkola, to może taki nie będzie, ale udała, że nie słyszy.
Wydaje mi sie, że mały jest poprostu tak uczony, bo przeciez 4 letnie dziecko powinno rozumieć, że nie można sie tak zachowywać. Skoro matka nie reaguje to on pewnie myśli, że tak można. Ostatnie spotkanie nasze też nie było przyjemne. Moja córka dostała dwa razy w twarz, raz z pięści i raz z otwartej. Raz się mogło zdarzyć, ale nie ciągle.
Już nie spotkam się z tą koleżanką, nie chce już ich widzieć. Nie chce, żeby mała stykała się z takim aspołecznym dzieckiem.
Liw też była dość agresywna, ale walczyłam z tym i teraz jest ok. Zachowywała się bez zarzutu. Dopiero jak się rozstaliśmy powiedziała: "głupi chłopiec". Biedulka.
Uczymy ją, żeby sie nie dała i żeby odpychała jak ktoś ją atakuje, ale czasami mam ochote jej powiedzieć: "a daj mu po głowie", szczególnie, że jest wyższa od tego chłopaka z pół głowy.
Co wy na to? Pogadać z koleżanką czy urwać kontakt?
 
reklama
Witaj,
ja tez nie cierpie takich sytuacji:no:
Staram sie najpierw delikatnie zasugerowac mamie takiego lobuza zeby jakos zareagowala, a jak to nie przynosi zadnych efektow ja biore malego urwisa w obroty. Moj synek tez nie byl aniolem ale wystarczylo z nim rozmawiac i z takim delikwentem postepuje podobnie.
Skoro Twoja kolezanka nie zwraca uwagi jak sie zachowuje jej dziecko moze Ty sprobuj mu zwrocic uwage.
Zdaje sie ze nie masz nic do stracenia bo i tak sie nie widujecie...

Powodzonka :-)
 
ja mam taki poblem w rodzinie z córeczką mojej siostry, Zuzka potrafiła złapać moją Olę za szyję i szarpać, nagminne było kopanie przy stole, wrzaski i zabieranie zabawek, o przepychaniu się na pierwszego nie wspomnę. Ola coś dostała od swojej babci, Zuzka się darła, że też chce- potrafiła nawet zniszczyć Oli ten prezent ze złości. Ale moja siostra na takie zachowanie nie pozwalała i Zuzka jest pod opieką psychologa od drugiego roku życia (od momentu, kiedy siostra stwierdziła, że sama sobie nie daje rady z tymi napadami złego zachowania) Teraz dziewczynki to najlepsze kumpele, bawią się, jeżdżą razem na wakacje. Czasem zachowanie dziecka to nie kwestia złych wzorców czy wychowania, ale charakteru i temperamentu i nie wolno chować głowy w piasek -ja od razu reagowałam mówiłam siostrze, jak widziałam coś złego, Wiem, że może zwrócenie uwagi obcej osobie jest trudniejsze, a koleżance już całkiem trudne, ale trzeba to robić dla dobra własnego dziecka i dla dobra tego drugiego dziecka też. Całe szczęście mam mądrą siostrę, która też zareagowała super dobrze i nie traktowała rzeczy, jako atak na Zuzię i poprosiła o pomoc u psuchologa, gdy widziała, że samam nie daje sobie rady. Teraz gdy widzę, że jakies dziecko tak się zachowuje po prostu każę Oli się z nim nie bawić i już. Zresztą ona sama unika takiego towarzystwa.
 
Ja mówie Liwii, żebybawiła się tylko z miłymi dziećmi i ona sobie wybiera towarzystwo. Poradziłam koleżance, żeby poszła do psychologa z dzieckiem.
 
Strasznie trudne......Z jednej strony pewnie kolezanka udala ze nie slyszy, zeby nie tlumaczyc synka i Tobie w ogole moze mysli ze dobrze robi, wiec skoro n ie dociera dfio niej to sobie moze daj spokoj>?
 
Jesteście szczęściarzami, że macie zdrowe dzieci. Ja jestem mamą takiego właśnie aspołecznego 4-latka. Mój synek w domu, razem z rodziną jest pogodnym, wesołym, inteligentnym chłopcem, ale w przedszkolu zamienia się w istnego diabełka.
Dokucza dzieciom, bije, pluje, rzuca się na podlogę, przeraźliwie krzyczy, nie reaguje na polecenia opiekunek. Codziennie jest to samo, mimo, że za każdym razem obiecuje, że już tak nie zrobi.
Synek tak zachowuje się tylko w grupie, gdy jest razem z siostrą nie ma takiego problemu- zresztą my-rodzice poświęcamy mu dużo uwagi i może dlatego w domu jest OK. Natomiast w grupie przedszkolaków liczącej ok. 20 dzieci na którą przypada 1 opiekunka synek reaguje nerwowo, hałas drażni go bo zatyka sobie uszy i wszyscy mają go dość. Chodzimy z nim od psychologa do psychologa, ale oni nie widzą żadnych zaburzeń (jak mają to ocenić nie widząc jego zachowania w grupie?). Synek ma tylko stwierdzone zaburzenie integracji sensorycznej, ale nic poza tym. My podejrzewamy u niego pewne cechy zespołu Aspergera, ale nie był pod tym kątem diagnozowany. Nie wiemy jak mu pomóc, a przedszkole integracyjne w najszej miejscowości nie istnieje. Martwimy się, że to złe fukcjonowanie w grupie może się odbić negatywnie w przyszłości. Będę wdzięczna za kontakt osób, które miały podobny problem ze swoimi dziećmi.
 
pewnie matki takich lobuzow wcale nie zwracaja uwagi na swoje dzieci, nie dobre matki, co one sobie mysla?Jak moga tak wychowywac swoich synow tudziez corki, skandal po prostu...
....
Gratuluje troskliwym mamusiom super grzecznych anioleczkow, ludzie sa naprawde okrutni

mama aspolecznej coreczki - malego geniusza, ktoremu takie anioleczki nie sa potrzebne do szczescia.
 
Aquar jesli chcesz daj mi znac, ZA to raczej nie jest, ale to i tak za wczesnie zeby cokolwiek powiedziec, napisz na priv, a podrzuce Ci kilka dobrych materialow, jak pracowac z takim dzieckiem i wyuczac odpowiednich zachowan krok po kroku. Trzymaj sie i nie daj sie :-)
 
reklama
Witam.

Jestem zbulwersowana i wkurzona. Spotkałam się z koleżanką i jej 4 letnim synem. Moja córeczka pobawiła się z nim chwile i ciach dostała łopatą w twarz i to bez przyczyny. Tak poprostu. Bawili się i tamtemu nagle coś odbiło i walnoł ją tuż pod okiem aż miała ślad. Kolażanka spokojnym i cichym głosem powiedziałą małemu że nie wolno tak i żeby przeprosił. Przeprosił i obiecał, że już tak nie zrobi. Mówie Liwci, żeby pokazała mu no no i pogroziła mu palszkiem a ten wrzask na nią i też jej wygraa i krzyczy, że jest niegrzeczna i żeby tak nie robiła.:szok:
Potem na placu zabaw ciągle ją popychał i szczypał i wyrywał wszystko. Moja mała grzeczna i nie wdawała już się w żadne awantury. Mówie chodź Liwcia na bujawke a ten już do Liwii i popycha i sam wskoczył to mówie żeby przyszła do mnie. Obok dziewczynka buj sobie lale. Dopadł do niej i cich odepchnoł i sam na bujawke. Oczywiście wszystko to działo się na ocach mojej koleżanki, która nie reagowała zupełnie na jego wybryki. Poszliśmy na zjeżdżalnie i oczywiście sie przepchnoł w kolejce, bo on musi pierwszy. Poradziłam koleżance, żeby go dała o przedszkola, to może taki nie będzie, ale udała, że nie słyszy.
Wydaje mi sie, że mały jest poprostu tak uczony, bo przeciez 4 letnie dziecko powinno rozumieć, że nie można sie tak zachowywać. Skoro matka nie reaguje to on pewnie myśli, że tak można. Ostatnie spotkanie nasze też nie było przyjemne. Moja córka dostała dwa razy w twarz, raz z pięści i raz z otwartej. Raz się mogło zdarzyć, ale nie ciągle.
Już nie spotkam się z tą koleżanką, nie chce już ich widzieć. Nie chce, żeby mała stykała się z takim aspołecznym dzieckiem.
Liw też była dość agresywna, ale walczyłam z tym i teraz jest ok. Zachowywała się bez zarzutu. Dopiero jak się rozstaliśmy powiedziała: "głupi chłopiec". Biedulka.
Uczymy ją, żeby sie nie dała i żeby odpychała jak ktoś ją atakuje, ale czasami mam ochote jej powiedzieć: "a daj mu po głowie", szczególnie, że jest wyższa od tego chłopaka z pół głowy.
Co wy na to? Pogadać z koleżanką czy urwać kontakt?

scarlet
rozumiem że zezłościło Cię to zdarzenia, kochasz swoją córeczkę i nie chcesz żeby kto ktokolwiek ją bił, przezywał czy dokuczał jej. Faktycznie uważam że kiedy dziecko obrywa od innego, to mama "zaczepiającego" dziecka (jeśli jet świadkiem tego zdarzenia ), powinna mu zwrócić na to uwagę, uważam że tu zwrot że tak nie wolno i że ma przeprosić Twoją córeczkę był ok- ale powinno to być powiedziane pewnie i stanowczo- mama jest tą osobą która uczy swoje dziecko pewnych reguł i powinna to robić zdecydowanie.
Niepokoi mnie sytuacja : Przeprosił i obiecał, że już tak nie zrobi. "Mówie Liwci, żeby pokazała mu no no i pogroziła mu palszkiem a ten wrzask na nią i też jej wygraa i krzyczy, że jest niegrzeczna i żeby tak nie robiła.:szok: "
to, jak mówisz do swojej córeczki, która została przeproszona żeby jeszcze pogroziła palcem koledze. Bo ja to odbieram tak jeśli Twoim zdaniem sytuacja nie została dobrze wyjaśniona - mały nie przeprosił Twojej córeczki szczerze- to lepiej by było porozmawiać na osobności z jego mamą, że nie podoba Ci się ta sytuacja i że te przeprosiny Twoim zdaniem nie były szczere i że obawiasz się że mały znów zakatuje Twoją córcię. A grożąc palcem - to mam wrażenie że tak jak by pokazujesz że wątpisz w te jego przeprosiny. Grożenie palcem jest takim komunikatem- ja przepraszam, a Ty mi grozisz- no to po co Cię przepraszać, skoro mi grozisz palcem? Mam wrażenie że mały krzyknął na Twoją córeczkę po tym pogrożeniu palcem, bo zdenerwował się właśnie że on ją przeprasza, a ona mu grozi- i to nie jest ok :no: Albo sobie dzieci podają ręce na zgodę i obserwujemy je żeby takie sytuacje się już nie zdarzały, kiedy mały znów zakatuje Twoją córcię to możesz powiedzieć: Nie mogę pozwolić na to żebyś bil moja córkę , bo to jest złe, jeśli będziecie się tak dalej zachowywać to będę musiała wam zabronić się bawić, bo martwi się ze komuś stanie się krzywa. O tym tez pomówiła bym z mama tego chłopca.
 
Do góry