Cześć Kobiety,
Mój świat cyklowo-staraczkowy daje mi nieźle popalić i co rusz wymyśla nowe problemy od kiedy sie staramy (od prawie ROKU). Na przykład w kwietniu b.r. poroniłam w 6 t.c., beta nie przyrastała prawidłowo, doszła do 1450 i w końcu przyszło krwawienie. Od tego czasu borykam się co rusz z nowymi problemami, z którymi nie potrafię sobie poradzić, ale DO RZECZY:
stosunek staranny 27.09 i 29.09 (owulacja w tym cyklu niemonitorowana, badana w tym cyklu jedynie paskami LH i podglądana na aplikacji w dniu TEORETYCZNIE 29.09 poniedziałek).
Dnia 8.10 robiłam test HCG, który wyszedł kompletnie biały (a przeglądałam pod każdym kątem jak każda prawowita staraczka) 9.10 (czwartek -wczoraj) powtórzyłam i wyszła kreseczka delikatna, baaaardzo naciągana, dzisiaj RANO zrobiłam z nadzieją, że ściemnieje jakoś WOW, ale nic z tych rzeczy...tak samo delikatna, ale mimo wszystko poszłam na BETĘ która wyniosła tylko 8,6, a prog 15. ;( załamałam się..... brzuch boli mnie cały czas jak na okres, w nocy doszedł ból krzyża i tak sobie czekam na poniedziałek, gdzie powtórzę betę.
Dodam, że dzisiaj o g. 16:00 pokusiłam się o jeszcze jeden test sikany, gdzie kreska wyszła lekko bardziej widoczna niż ta z rana. Powiedzcie mi NA CHŁODNO, Waszym doświadczonym zdaniem: czy to ma jakiejkolwiek szansę??? Ja osobiście nie widzę szans i zeżarłam jak najgorsza głupia gęś 3 batony (mam IO, nie powinnam absolutnie żreć tego syfu...)z tego wszystkiego pogodzona, że i tak kij z tego będzie oprócz łez.
Moje cykle trwają różnie raz 27 raz 25 a sierpniowy to wgle był jakiś rekordowy, bo trwał tylko 24 dni....), podejrzewam, że mogę mieć problem ze zbyt krótka fazą lutealną, ale to jest inna inszość.
Dajcie znać, bez pocieszania, po prostu jak myślicie.
Wklejam zdjęcie aczkolwiek bardzo mało tam widać, trzeba się przyglądać za co serdecznie dziękuję chetnym, które chciałyby to zrobić <3
od prawej-z wczoraj, srodek dzis rano, lewa-dzis o 16.00.
Mój świat cyklowo-staraczkowy daje mi nieźle popalić i co rusz wymyśla nowe problemy od kiedy sie staramy (od prawie ROKU). Na przykład w kwietniu b.r. poroniłam w 6 t.c., beta nie przyrastała prawidłowo, doszła do 1450 i w końcu przyszło krwawienie. Od tego czasu borykam się co rusz z nowymi problemami, z którymi nie potrafię sobie poradzić, ale DO RZECZY:
stosunek staranny 27.09 i 29.09 (owulacja w tym cyklu niemonitorowana, badana w tym cyklu jedynie paskami LH i podglądana na aplikacji w dniu TEORETYCZNIE 29.09 poniedziałek).
Dnia 8.10 robiłam test HCG, który wyszedł kompletnie biały (a przeglądałam pod każdym kątem jak każda prawowita staraczka) 9.10 (czwartek -wczoraj) powtórzyłam i wyszła kreseczka delikatna, baaaardzo naciągana, dzisiaj RANO zrobiłam z nadzieją, że ściemnieje jakoś WOW, ale nic z tych rzeczy...tak samo delikatna, ale mimo wszystko poszłam na BETĘ która wyniosła tylko 8,6, a prog 15. ;( załamałam się..... brzuch boli mnie cały czas jak na okres, w nocy doszedł ból krzyża i tak sobie czekam na poniedziałek, gdzie powtórzę betę.
Dodam, że dzisiaj o g. 16:00 pokusiłam się o jeszcze jeden test sikany, gdzie kreska wyszła lekko bardziej widoczna niż ta z rana. Powiedzcie mi NA CHŁODNO, Waszym doświadczonym zdaniem: czy to ma jakiejkolwiek szansę??? Ja osobiście nie widzę szans i zeżarłam jak najgorsza głupia gęś 3 batony (mam IO, nie powinnam absolutnie żreć tego syfu...)z tego wszystkiego pogodzona, że i tak kij z tego będzie oprócz łez.
Moje cykle trwają różnie raz 27 raz 25 a sierpniowy to wgle był jakiś rekordowy, bo trwał tylko 24 dni....), podejrzewam, że mogę mieć problem ze zbyt krótka fazą lutealną, ale to jest inna inszość.
Dajcie znać, bez pocieszania, po prostu jak myślicie.
Wklejam zdjęcie aczkolwiek bardzo mało tam widać, trzeba się przyglądać za co serdecznie dziękuję chetnym, które chciałyby to zrobić <3
od prawej-z wczoraj, srodek dzis rano, lewa-dzis o 16.00.