reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Nie jesteś jedyna dla której ciąża jest ciężka, dla każdej dziewczyny z tego forum ciąża była jednym wielkim stresem. Każda mówi Ci jak jest, nikt nie będzie słodził i naginał rzeczywistości więc nie wiem co wg Ciebie jest z naszej strony nie na miejscu. Nikt Cię nie hejtuje, a dzieli swoją historią i wiedzą, żeby pomóc, a nie dowalić.
Spoko nie oczekuje głaskania :)
 
reklama
Spoko nie oczekuje głaskania :)
A ja powtórzę jeszcze raz- nikt nie wiesza na Twoim lekarzu psów. Nikt też Ci 'specjalnie nie dowala'. Rozumiem, że napisalaś tutaj z nadzieją, aby uslyszeć, że Twój przypadek jest zupełnie inny od naszych historii i nie ma sensu zawracać sobie głowy sprawami szyjki (postępowanie zgodne z sugesią Twojego lekarza). Otrzymałaś natomiast informację, że wiekszość z nas miała podobną długość na Twoim etapie ciąży i że ten wymiar poniżej 3 cm, zwiastował już, że szyjka się skraca. Nasze komentarze nie mają na celu wpędzania Cię w czarną rozpacz, tylko potwierdzenie, że Twoja intuicja, która wskazała Ci, że może warto skonsultować długość szyjki u innego lekarza, jest w naszej ocenie i w ocenie naszych doświadczeń bardzo słuszna!

P.S. Jesteś w 19 tc. W wiekszosci przypadków, do naistotniejszego skracania szyjki zaczyna (!) dochodzić około badań połówkowych (20-22tc), gdy masa dziecka zaczyna bardziej dynamiczne rosnąć.
 
Nie rozumiem Twojego toku myślenia, wkurzacie mnie [emoji1751] ja nie współżyje ani nie przemęczam się, bardzo się boję aż momentami mnie telepie z nerwów bo się naczytałam dlatego idę do innego lekarza, nie chce stracić dzidzi...
Mój tok myślenia jest podyktowany doświadczeniem. Straciłam dwoje dzieci. Wtedy też ufałam lekarzom. Nauczyłam się, że strzeżonego Pan Bóg strzeże. Lekarz jak dobry by nie był jest człowiekiem i niestety czasem gubi go rutyna. Możesz się burzyć na mnie, ale ja już swoje przeszłam. Mam 2 wspaniałych dzieci w tym skrajnego wcześniaka. Dzieci z dwóch różnych ciąż. Jedna medycznie nie powinna się udać. Z krwawieniami, skurczami i takimi tam. Wiem co znaczy się bać. Wiem też jak bezobjawowo skraca się szyjka. Jak bezobjawowo odchodzą wody wtedy, kiedy jest jeszcze za wcześnie. Wiem jak cierpi dziecko w inkubatorze walcząc o życie. Przeszło 50 dni spędziłam na neonatologii przy inkubatorze. Wiem ile trzeba włożyć pracy w takie dziecko, by mogło w miarę normalnie żyć. I wiem, jak po "wspaniałym USG i badaniu", u 3 różnych lekarzy, które na noc złego nie wskazuje odchodzą wody a dziecko dostaje max 10% szans na przeżycie. Pisze, bo skoro tak się troszczysz, to uznaje to za dobry objaw. Próbuje jednak tak jak dziewczyny uświadomić ci, że szyjka 2,9 powinna na tym etapie zapalić czerwona lampkę ostrzegawcza u lekarza. I lepiej sprawdzić to 10razy, niż rozpocząć akcje porodowa. A ponieważ pierwsze, co się robi przy krótszej szyjce to wymazy, to podpowiadamy. Ty zrobisz, co uznasz za stosowne. A życzę ci, byś nieusiala nigdy przechodzić horroru związanego z przedwczesnym porodem na tak wczesnym etapie. Zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach medycyna potrafi działać prewencyjnie
 
Nie rozumiem Twojego toku myślenia, wkurzacie mnie 🤦 ja nie współżyje ani nie przemęczam się, bardzo się boję aż momentami mnie telepie z nerwów bo się naczytałam dlatego idę do innego lekarza, nie chce stracić dzidzi...
Nerwy, powtórzę, są najgorsze. Dlatego nie nakręcaj się, nie wpadaj w panikę. Bardzo dobrze, ze idziesz do innego lekarza. I nie dlatego, ze ten jest zły, tylko warto skonsultować. Trzymam kciuki, aby było dobrze.

@Destino podziwiam. I ciesze się, ze skończyło się u Ciebie pozytywnie, pomimo skrajnego wcześniactwa.

To jest chyba najgorsze w skracającej się szyjce, ze dzieje się to bezobjawowo.
 
Nerwy, powtórzę, są najgorsze. Dlatego nie nakręcaj się, nie wpadaj w panikę. Bardzo dobrze, ze idziesz do innego lekarza. I nie dlatego, ze ten jest zły, tylko warto skonsultować. Trzymam kciuki, aby było dobrze.

@Destino podziwiam. I ciesze się, ze skończyło się u Ciebie pozytywnie, pomimo skrajnego wcześniactwa.

To jest chyba najgorsze w skracającej się szyjce, ze dzieje się to bezobjawowo.
Dziękuję

Czasem podczytuje ten wątek i jestem pełna podziwu wszystkim dziewczynom. Ciąża leżącą jest niebywale ciężka. I stale towarzyszący strach. Trochę jak życie na tykającej bombie.
Cieszę się za każdym razem gdy czytam o waszych lekarzach, o ich mądrości i działaniach. Jestem pod wrażeniem wiedzy, która się dzielicie. I cierpliwością do wszelkich okupowanych łóżek. Owszem idzie dostać do głowy, ale czego się nie robi dla malucha.

Tak, nerwy są niepotrzebne, choć często ciężko je okiełznać. Czasem nawet lepiej odpuścić internet. Jednak wiedzą osób, które mierzą się z problemami szyjkowymi moim zdaniem nieoceniona.

Dziewczyny mocno każdej z was kibicuje i trzymam kciuki za szybki, bezbolesny poród donoszonego do minim 38tc dzieciaczka, tudzież dzieciaczków [emoji3059]
 
@Szyszka99 i jak wizyta u innego gina? Wszystko ok?

Ja byłam u nowej pani Doktor (pracuje w szpitalu w którym chce rodzic) i szyjka ok, pessar trzyma, ale okazało się, ze mięśnie brzucha mi się rozeszły😒
I Pani Doktor dała mi lek na obniżenie ciśnienia oraz na zastrzyki w brzuchu, niby nic się nie dzieje, ale ze względu na wiek…
 
Cześć dziewczyny, udzielałam się tu na forum pod innym nickiem podczas starań. Z wielkim trudem zaszłam w ciążę i mam za sobą ciężkie starania i ciężkie początki ciąży, więc cały czas jestem zestresowana. Najprawdopodobniej to moja jedyna ciąża, więcej może mi się nie udać, bo już teraz było bardzo trudno. Chciałabym Was popytać, co myślicie o mojej sytuacji i czy powinnam uznać, że jest ok, czy dalej weryfikować temat.
Jestem w 15 tygodniu, leżę teraz w szpitalu, trafiłam tu z podejrzeniem skracania się szyjki. Na wizycie w 14 tygodniu doktor w USG dopochwowym zmierzył 24 mm. Z tego USG mam 8 zdjęć z tym pomiarem, a doktor mierzył jeszcze więcej razy. Za każdym razem pomiar był podobny i poniżej 2,5 cm Następnego dnia poszłam do szpitala i rano miałam wykonane USG również przez mojego lekarza. Tym razem (na innym sprzęcie) pomiar wyszedl ok- 32 mm. Więc różnica niemal centymetrowa. Naczytałam się wcześniej, że szyjka nie może się wydłużyć, więc zdziwiło mnie to nieco, ale pani doktor na obchodzie powiedziała, że oni widzą takie rzeczy często i ich to nie dziwi. Jestem w szpitalu nadal ponieważ z wykazu wyszła mi bakteria i jest tu leczona. W międzyczasie miałam dwa pomiary na USG i szyjka była zmierzona jako 31, a wczoraj wręcz 34 mm. Z czego wynika, że podczas pobytu się nie skraca. Mam jednak wątpliwości co do samych wartości pomiarów. Zastanawiam się, czy rozbieżności mogą wynikać ze sprzętu (wówczas ten z gabinetu mojego lekarza by mi się wydawał bardziej adekwatny, bo ten sprzęt jest nowocześniejszy, ale ja jestem laikiem, więc nie chcę się przywiązywać do tej myśli). Kiedy wyleczy mi się bakteria, będę stąd wypuszczona, nie wiem czy będzie jeszcze jakieś USG czy już nie. Do swojego lekarza pójdę pewnie po jakichś 3 tygodniach od wyjścia, bo już nie będzie terminie nawet na wcześniej. Jak myślicie, czy weryfikować to jeszcze gdzieś, czy zaufać tym pomiarom że szpitala i co w ogóle myślicie o tej sytuacji? Dodam, że nie jestem jedyną pacjentka skierowaną z takim problemem, której w szpitalu pomiar wyszedl lepszy. Generalnie przez pacjentki to USG na oddziale uważane jest za średnio miarodajne. Ale my nie jesteśmy lekarzami, więc to tylko nasze subiektywne odczucia. Stąd chciałam się Was doświadczonych dziewczyn poradzić.
 
@Szyszka99 i jak wizyta u innego gina? Wszystko ok?

Ja byłam u nowej pani Doktor (pracuje w szpitalu w którym chce rodzic) i szyjka ok, pessar trzyma, ale okazało się, ze mięśnie brzucha mi się rozeszły😒
I Pani Doktor dała mi lek na obniżenie ciśnienia oraz na zastrzyki w brzuchu, niby nic się nie dzieje, ale ze względu na wiek…
Ojej współczuję dodatkowego stresu. A jakie zastrzyki dostałaś?
Z tym rozchodzeniem się mięśni brzucha to faktycznie dość częsty problem, ale myślałam, że stwierdza się go dopiero po porodzie... No w każdym razie, z dwóch znanych mi przypadków koleżanek, po wizycie u terapeutki urofizjo i wykonywaniu odpowiednich ćwiczeń, po trzech miesiącach po rozejściu nie było u nich śladu.
 
reklama
Cześć dziewczyny, udzielałam się tu na forum pod innym nickiem podczas starań. Z wielkim trudem zaszłam w ciążę i mam za sobą ciężkie starania i ciężkie początki ciąży, więc cały czas jestem zestresowana. Najprawdopodobniej to moja jedyna ciąża, więcej może mi się nie udać, bo już teraz było bardzo trudno. Chciałabym Was popytać, co myślicie o mojej sytuacji i czy powinnam uznać, że jest ok, czy dalej weryfikować temat.
Jestem w 15 tygodniu, leżę teraz w szpitalu, trafiłam tu z podejrzeniem skracania się szyjki. Na wizycie w 14 tygodniu doktor w USG dopochwowym zmierzył 24 mm. Z tego USG mam 8 zdjęć z tym pomiarem, a doktor mierzył jeszcze więcej razy. Za każdym razem pomiar był podobny i poniżej 2,5 cm Następnego dnia poszłam do szpitala i rano miałam wykonane USG również przez mojego lekarza. Tym razem (na innym sprzęcie) pomiar wyszedl ok- 32 mm. Więc różnica niemal centymetrowa. Naczytałam się wcześniej, że szyjka nie może się wydłużyć, więc zdziwiło mnie to nieco, ale pani doktor na obchodzie powiedziała, że oni widzą takie rzeczy często i ich to nie dziwi. Jestem w szpitalu nadal ponieważ z wykazu wyszła mi bakteria i jest tu leczona. W międzyczasie miałam dwa pomiary na USG i szyjka była zmierzona jako 31, a wczoraj wręcz 34 mm. Z czego wynika, że podczas pobytu się nie skraca. Mam jednak wątpliwości co do samych wartości pomiarów. Zastanawiam się, czy rozbieżności mogą wynikać ze sprzętu (wówczas ten z gabinetu mojego lekarza by mi się wydawał bardziej adekwatny, bo ten sprzęt jest nowocześniejszy, ale ja jestem laikiem, więc nie chcę się przywiązywać do tej myśli). Kiedy wyleczy mi się bakteria, będę stąd wypuszczona, nie wiem czy będzie jeszcze jakieś USG czy już nie. Do swojego lekarza pójdę pewnie po jakichś 3 tygodniach od wyjścia, bo już nie będzie terminie nawet na wcześniej. Jak myślicie, czy weryfikować to jeszcze gdzieś, czy zaufać tym pomiarom że szpitala i co w ogóle myślicie o tej sytuacji? Dodam, że nie jestem jedyną pacjentka skierowaną z takim problemem, której w szpitalu pomiar wyszedl lepszy. Generalnie przez pacjentki to USG na oddziale uważane jest za średnio miarodajne. Ale my nie jesteśmy lekarzami, więc to tylko nasze subiektywne odczucia. Stąd chciałam się Was doświadczonych dziewczyn poradzić.
No niestety, pomiary szyjki i ich dokładność to nadal dość mało precyzyjny obszar diagnostyki położniczej. Zwłaszcza wykonywane przez inne osoby i na innych sprzętach. Mi zdarzały się różnice około 1cm w pomiarach wykonywanych w odstępie 1 dniowym 🤷‍♀️. Nauczyłam się z perspektywy czasu i dwóch przebytych ciąż, że nie warto przywiązywać dużej wagi ściśle do wartości pomiaru w mm- ważniejsza jest stabilność tej długości. To znaczy- jeżeli zdecydujesz się prowadzić ciąże u lekarza, który wymierzył Ci szyjkę na 25 mm, przy każdej kolejnej wizycie pomiar >/= 25 mm jest super wynikiem i oznacza, że szyjka jest stabilna. Sama wartość w mm zależy niestety od techniki operatora USG, siły z jaką 'przyciska' głowicę, płaszczyzny jaką obiera (niektóre szyjki są nieco zagięte i zwykły pomiar w płaszczyźnie strzałkowej automatycznie trochę skraca ich długość)... Dlatego tak ważna jest konsekwentna kontrola u jednego ginekologa.
Co do Twojego przypadku, po pierwsze- to super że udało się wyłapać infekcję i jej wyleczenie jest tutaj priorytetem. Po drugie, moim zdaniem, biorąc pod uwagę tc, w którym jesteś, przyjmując nawet najbardziej optymistyczną wersję długości szyjki (>30mm), nie jest to nadal imponująca długość na tym etapie ciąży. Zapewne czeka Cię już stałe kontrolowanie jej długości na dalszych etapach. No i w zależnosci od stanu szyjki po wyleczeniu infekcji, jej struktury i dynamiki zmian w najbliższych tygodniach- ewentualna decyzja o pessarze lub szwie...Póki na pewno na Twoim miejscu zwolniłabym tempo, zaczęła więcej polegiwać, nie dzwigała niczego i zwracała uwagę aby się nie przemęczać. Mozesz też włączyć suplementację magnezem. Zacznij też zwracać uwagę na napiecia i twardnienia brzucha.
 
Do góry