reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Hej dziewczyny :)
Od dawna podczytuje Wasze wpisy i muszę powiedzieć, że naprawdę dużo się z nich dowiedziałam. W związku z tym chciałabym podzielić się z Wami moja historią i zapytać Was o pewne kwestie:)
Jestem na początku 28 tyg, w 20 tyg na usg mój gin stwierdził że szyjka ma 2.50cm i że koniecznie do szpitala na założenie szwu. On poszedł na urlop a mnie dał skierowanie, miałam być 6 dni, byłam 11, bo lekarz przyjmujący mnie stwierdził że szyjka ma 3cm i jest zamknięta, pokazywał mi nawet że nie ma lejka, więc na razie szwu nie bd. Dodam że skurczy wgl nie miałam. Po 5 dniach brania luteiny i magnezu badał mnie inny lekarz - stary, okropnie niedelikatnie, bolało jak nie wiem, miałam wrażenie że wpycha mi tam cała rękę i jeszcze metalowy wziernik (nie wiedziałam że takiego czegoś wgl używają jeszcze 😲) i podjął decyzję o zabiegu bo szyjka wiotka i 2.60 ma. Założyli mi szew, po szwie dostałam luteinę dalej, szyjka była 3cm czyli dobrze, na dwóch wizytach u mojego gin też było ok, ale w czasie brania luteiny okropnie się czułam tam na dole, najbardziej doskwierało swędzenie. Okazało się że grzybica (zanim zaczęłam brać luteinę od półtora roku żadnej infekcji, choćbym nie wiem co robiła). Po luteinie od razu świąd, pieczenie, bardzo wodnista wydzielina, zero normalnego sluzu, sama woda i resztki leku. W pierwszym odruchu mój gin kazał brać lek na grzybice razem z luteina. Luteinę o 18 brałam a macmiror koło 22 jak szlam spać. Ale tak było jeszcze gorzej, opuchnięcie okolic intymnych, kłucia, pieczenie ect. Na kolejnej wizycie kazał mi odstawić luteinę i brac inny lek przeciwgrzybiczy a doustnie duphaston. Brałam, objawy minęły jak ręka odjąć. Zero swędzenia, kłucia, pieczenia, normalny sluz mimo brania leku na grzybice. 15 dni trwała kuracja plus probiotyk ok 5 dni i kolejna wizyta, szyjka sie skróciła do 2.70 więc zalecił mi więcej odpoczywac i znów luteina. Biorę ja dopiero od tyg i znów czuje swędzenie coraz bardziej uporczywe. Obawiam się że znów grzybica. Na ostatniej wizycie gin powiedział że muszę ją brać bo działa lepiej niż duphaston. Póki co biore i duphadron i luteinę, ale duphaston mam powoli odstawiać. Zastanawiam się co mam zrobić, czy iść do niego żeby spr czy to znów grzybica i poprosić o jakiś zamienny lek z progesteronem? Może po prostu te grzybice wywołuje coś ze składu luteiny a nie sam hormon, po duphastonie nie mam żadnych objawow. Czy Wy też miałyście takie problemy z luteina? Może są jakieś inne leki dopochwowo zawierające progesteron? I chciałam jeszcze zapytać Was o siedzenie. Czy jeśli szyjka się skraca to powinnam go unikać? Jeśli siedzę to z nogami na drugim krześle, ale zastanawiam się czy mi to nie szkodzi? Lekarz nic nie mówił o tym, tylko że mam unikać wysiłku, dźwigania i długiego chodzenia.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odp.
 
Ostatnia edycja:
reklama
@Anusia94 biorę luteiny od 12t i jest ok, wiem, ze niektóre kobiety przyjmują doustnie, ale działanie jest słabsze podobno. Zdecydowanie na szyjkę najlepiej działa dopochwowo. Natomiast stanu zapalne napewno tez niewskazane. Musisz się niestety w tej kwestii zdać na lekarza.
Co do siedzenia, lezenia, odchodzi się już raczej od typowego reżimu lozkowego (miałam w ciąży z Najmłodszym, wspominam traumatycznie). Lekarz zalecił mi maksymalnie leniwy tryb życia. Starałam się stosować, nie dzwigalam, jak mogłam to faktycznie leżałam, nie chodziłam na spacery itp, zakupy tez odpuszczałam. Natomiast w domu robiłam jakiś szybki obiad, czy szykowałam pranie, aczkolwiek do chwili obecnej (wyczekiwanego 34t) starałam się faktycznie maksymalnie oszczędzać, siedzenie raczej preferowałem w pozycji półleżącej, jak piszesz z nogami na drugim krześle😉
Najbliższe 3/4tygodnie są newralgiczne, bo dzidzia jest coraz większa, wiec ucisk na szyjkę się wzmaga.

Od przyszłego tygodnia zaczynam już normalne funkcjonowanie😁 i jestem przeszczęśliwa

Zycze Ci powodzenia
 
Hej dziewczyny :)
Od dawna podczytuje Wasze wpisy i muszę powiedzieć, że naprawdę dużo się z nich dowiedziałam. W związku z tym chciałabym podzielić się z Wami moja historią i zapytać Was o pewne kwestie:)
Jestem na początku 28 tyg, w 20 tyg na usg mój gin stwierdził że szyjka ma 2.50cm i że koniecznie do szpitala na założenie szwu. On poszedł na urlop a mnie dał skierowanie, miałam być 6 dni, byłam 11, bo lekarz przyjmujący mnie stwierdził że szyjka ma 3cm i jest zamknięta, pokazywał mi nawet że nie ma lejka, więc na razie szwu nie bd. Dodam że skurczy wgl nie miałam. Po 5 dniach brania luteiny i magnezu badał mnie inny lekarz - stary, okropnie niedelikatnie, bolało jak nie wiem, miałam wrażenie że wpycha mi tam cała rękę i jeszcze metalowy wziernik (nie wiedziałam że takiego czegoś wgl używają jeszcze [emoji44]) i podjął decyzję o zabiegu bo szyjka wiotka i 2.60 ma. Założyli mi szew, po szwie dostałam luteinę dalej, szyjka była 3cm czyli dobrze, na dwóch wizytach u mojego gin też było ok, ale w czasie brania luteiny okropnie się czułam tam na dole, najbardziej doskwierało swędzenie. Okazało się że grzybica (zanim zaczęłam brać luteinę od półtora roku żadnej infekcji, choćbym nie wiem co robiła). Po luteinie od razu świąd, pieczenie, bardzo wodnista wydzielina, zero normalnego sluzu, sama woda i resztki leku. W pierwszym odruchu mój gin kazał brać lek na grzybice razem z luteina. Luteinę o 18 brałam a macmiror koło 22 jak szlam spać. Ale tak było jeszcze gorzej, opuchnięcie okolic intymnych, kłucia, pieczenie ect. Na kolejnej wizycie kazał mi odstawić luteinę i brac inny lek przeciwgrzybiczy a doustnie duphaston. Brałam, objawy minęły jak ręka odjąć. Zero swędzenia, kłucia, pieczenia, normalny sluz mimo brania leku na grzybice. 15 dni trwała kuracja plus probiotyk ok 5 dni i kolejna wizyta, szyjka sie skróciła do 2.70 więc zalecił mi więcej odpoczywac i znów luteina. Biorę ja dopiero od tyg i znów czuje swędzenie coraz bardziej uporczywe. Obawiam się że znów grzybica. Na ostatniej wizycie gin powiedział że muszę ją brać bo działa lepiej niż duphaston. Póki co biore i duphadron i luteinę, ale duphaston mam powoli odstawiać. Zastanawiam się co mam zrobić, czy iść do niego żeby spr czy to znów grzybica i poprosić o jakiś zamienny lek z progesteronem? Może po prostu te grzybice wywołuje coś ze składu luteiny a nie sam hormon, po duphastonie nie mam żadnych objawow. Czy Wy też miałyście takie problemy z luteina? Może są jakieś inne leki dopochwowo zawierające progesteron? I chciałam jeszcze zapytać Was o siedzenie. Czy jeśli szyjka się skraca to powinnam go unikać? Jeśli siedzę to z nogami na drugim krześle, ale zastanawiam się czy mi to nie szkodzi? Lekarz nic nie mówił o tym, tylko że mam unikać wysiłku, dźwigania i długiego chodzenia.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odp.
Może warto by było wykonać wymaz z pochwy czy to faktycznie grzybica, czy może odczyn alergiczny na luteinę. Ja luteinę biorę od samego początku do teraz (33+0) i też często mam podobne objawy typu świąd, dyskomfort, ale posiew wychodzi czysty. Na początku próbowałam zmieniać na luteinę podjęzykową, objawy świądowe ustąpiły od razu, ale pojawiły się dolegliwości żołądkowe, dużo gorsze, więc musiałam wrócic do dopochwowej [emoji19]
 
Nie oczekiwałam, ze zrozumiesz wiec specjalnie dla ciebie wyjaśnię.
Chodzi o to, żeby nie sugerować się tym, co mysli babcia, sasiadka, ciocia czy wioskowy proboszcz. Nikt za nikogo życia nie przeżyje wiec nikt nie powinien zwracać uwagi na to, co myślą i akceptują inni. Każdy dojrzały emocjonalnie człowiek powinien postępować według własnych przekonań i odczuć a nie sugerować się opiniami innych.
Jesli cała wioska nie akceptuje dziecka tylko dlatego, ze ma ono ZD, wadę serca lub urodziło się z niezamężnych rodziców to cała wioska może iść się pieprzyć jeśli mama chce dziecko zatrzymać i wychować. To od akceptacji mamy ma zależeć los dziecka a nie od akceptacji świata.
Skad w tobie tyle nienawiści, żeby tak interpretowac wypowiedzi innych?

Hej dziewczyny :)
Od dawna podczytuje Wasze wpisy i muszę powiedzieć, że naprawdę dużo się z nich dowiedziałam. W związku z tym chciałabym podzielić się z Wami moja historią i zapytać Was o pewne kwestie:)
Jestem na początku 28 tyg, w 20 tyg na usg mój gin stwierdził że szyjka ma 2.50cm i że koniecznie do szpitala na założenie szwu. On poszedł na urlop a mnie dał skierowanie, miałam być 6 dni, byłam 11, bo lekarz przyjmujący mnie stwierdził że szyjka ma 3cm i jest zamknięta, pokazywał mi nawet że nie ma lejka, więc na razie szwu nie bd. Dodam że skurczy wgl nie miałam. Po 5 dniach brania luteiny i magnezu badał mnie inny lekarz - stary, okropnie niedelikatnie, bolało jak nie wiem, miałam wrażenie że wpycha mi tam cała rękę i jeszcze metalowy wziernik (nie wiedziałam że takiego czegoś wgl używają jeszcze 😲) i podjął decyzję o zabiegu bo szyjka wiotka i 2.60 ma. Założyli mi szew, po szwie dostałam luteinę dalej, szyjka była 3cm czyli dobrze, na dwóch wizytach u mojego gin też było ok, ale w czasie brania luteiny okropnie się czułam tam na dole, najbardziej doskwierało swędzenie. Okazało się że grzybica (zanim zaczęłam brać luteinę od półtora roku żadnej infekcji, choćbym nie wiem co robiła). Po luteinie od razu świąd, pieczenie, bardzo wodnista wydzielina, zero normalnego sluzu, sama woda i resztki leku. W pierwszym odruchu mój gin kazał brać lek na grzybice razem z luteina. Luteinę o 18 brałam a macmiror koło 22 jak szlam spać. Ale tak było jeszcze gorzej, opuchnięcie okolic intymnych, kłucia, pieczenie ect. Na kolejnej wizycie kazał mi odstawić luteinę i brac inny lek przeciwgrzybiczy a doustnie duphaston. Brałam, objawy minęły jak ręka odjąć. Zero swędzenia, kłucia, pieczenia, normalny sluz mimo brania leku na grzybice. 15 dni trwała kuracja plus probiotyk ok 5 dni i kolejna wizyta, szyjka sie skróciła do 2.70 więc zalecił mi więcej odpoczywac i znów luteina. Biorę ja dopiero od tyg i znów czuje swędzenie coraz bardziej uporczywe. Obawiam się że znów grzybica. Na ostatniej wizycie gin powiedział że muszę ją brać bo działa lepiej niż duphaston. Póki co biore i duphadron i luteinę, ale duphaston mam powoli odstawiać. Zastanawiam się co mam zrobić, czy iść do niego żeby spr czy to znów grzybica i poprosić o jakiś zamienny lek z progesteronem? Może po prostu te grzybice wywołuje coś ze składu luteiny a nie sam hormon, po duphastonie nie mam żadnych objawow. Czy Wy też miałyście takie problemy z luteina? Może są jakieś inne leki dopochwowo zawierające progesteron? I chciałam jeszcze zapytać Was o siedzenie. Czy jeśli szyjka się skraca to powinnam go unikać? Jeśli siedzę to z nogami na drugim krześle, ale zastanawiam się czy mi to nie szkodzi? Lekarz nic nie mówił o tym, tylko że mam unikać wysiłku, dźwigania i długiego chodzenia.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odp.

Hej dziewczyny :)
Od dawna podczytuje Wasze wpisy i muszę powiedzieć, że naprawdę dużo się z nich dowiedziałam. W związku z tym chciałabym podzielić się z Wami moja historią i zapytać Was o pewne kwestie:)
Jestem na początku 28 tyg, w 20 tyg na usg mój gin stwierdził że szyjka ma 2.50cm i że koniecznie do szpitala na założenie szwu. On poszedł na urlop a mnie dał skierowanie, miałam być 6 dni, byłam 11, bo lekarz przyjmujący mnie stwierdził że szyjka ma 3cm i jest zamknięta, pokazywał mi nawet że nie ma lejka, więc na razie szwu nie bd. Dodam że skurczy wgl nie miałam. Po 5 dniach brania luteiny i magnezu badał mnie inny lekarz - stary, okropnie niedelikatnie, bolało jak nie wiem, miałam wrażenie że wpycha mi tam cała rękę i jeszcze metalowy wziernik (nie wiedziałam że takiego czegoś wgl używają jeszcze 😲) i podjął decyzję o zabiegu bo szyjka wiotka i 2.60 ma. Założyli mi szew, po szwie dostałam luteinę dalej, szyjka była 3cm czyli dobrze, na dwóch wizytach u mojego gin też było ok, ale w czasie brania luteiny okropnie się czułam tam na dole, najbardziej doskwierało swędzenie. Okazało się że grzybica (zanim zaczęłam brać luteinę od półtora roku żadnej infekcji, choćbym nie wiem co robiła). Po luteinie od razu świąd, pieczenie, bardzo wodnista wydzielina, zero normalnego sluzu, sama woda i resztki leku. W pierwszym odruchu mój gin kazał brać lek na grzybice razem z luteina. Luteinę o 18 brałam a macmiror koło 22 jak szlam spać. Ale tak było jeszcze gorzej, opuchnięcie okolic intymnych, kłucia, pieczenie ect. Na kolejnej wizycie kazał mi odstawić luteinę i brac inny lek przeciwgrzybiczy a doustnie duphaston. Brałam, objawy minęły jak ręka odjąć. Zero swędzenia, kłucia, pieczenia, normalny sluz mimo brania leku na grzybice. 15 dni trwała kuracja plus probiotyk ok 5 dni i kolejna wizyta, szyjka sie skróciła do 2.70 więc zalecił mi więcej odpoczywac i znów luteina. Biorę ja dopiero od tyg i znów czuje swędzenie coraz bardziej uporczywe. Obawiam się że znów grzybica. Na ostatniej wizycie gin powiedział że muszę ją brać bo działa lepiej niż duphaston. Póki co biore i duphadron i luteinę, ale duphaston mam powoli odstawiać. Zastanawiam się co mam zrobić, czy iść do niego żeby spr czy to znów grzybica i poprosić o jakiś zamienny lek z progesteronem? Może po prostu te grzybice wywołuje coś ze składu luteiny a nie sam hormon, po duphastonie nie mam żadnych objawow. Czy Wy też miałyście takie problemy z luteina? Może są jakieś inne leki dopochwowo zawierające progesteron? I chciałam jeszcze zapytać Was o siedzenie. Czy jeśli szyjka się skraca to powinnam go unikać? Jeśli siedzę to z nogami na drugim krześle, ale zastanawiam się czy mi to nie szkodzi? Lekarz nic nie mówił o tym, tylko że mam unikać wysiłku, dźwigania i długiego chodzenia.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odp.
A na jakiej podstawie Twój ginekolog stwierdził grzybicę? Pobrał jakiś wymaz/posiew/zbadał biocenozę? Czy wyłącznie na podstawie objawów? Generalnie na przełomie II i III trymestru wydzielina często robi się bardzo wodnista (u mnie tak było, niekiedy miałam wrażenie, że to wody płodowe- musiałam korzystać z papierków lakmusowych). U mnie jednak żaden z posiewów nie wykazał stanu zapalnego. Przy szwie, pessarze ilość i wodnistość wydzieliny może być zwiększona i nie zawsze oznacza to infekcję. Z drugiej strony sam szew jako ciało obce też może sprzyjać występowaniu stanów zapalnych...Tak więc Twoje objawy mogą wynikać faktycznie z infekcji lub z samej obecności szwu oraz podrażnieniu na luteine bez współwystepowania stanu zapalnego (które niekiedy wystepuje). Warto zrobić wymaz i to sprawdzić, bo inaczej możesz bujać się z lekami przeciwgrzybicznymi do końca ciąży. Jeżeli faktycznie za Twoje objawy odpowiada grzybica warto zwrócić też uwagę na sam sposób aplikacji luteiny- dokładnie myć i dezynfekować przed aplikacją ręcę. Stosować też specjalne płyny do higieny intymnej z niskim pH, podmywać po wypróżnianiu itp.
Co do wpływu siedzenia na skracanie szyjki- jeżeli siedząc (w jakimś półsiadzie) ciężar dziecka grawitacyjnie nadal wywiera napór na szyjkę jak przy staniu, to raczej unikać.
Podsumowując- polecam zrobić posiew (który swoją drogą przy szwie powinien być rutynowo pobierany co ok 2-3tyg). Dowiesz się przy okazji jaki masz stan bakterii kwasu mlekowego, które są naturalną barierą ochronną przed rozwojem infekcji (u niektórych kobiet jest ich bardzo mało i stad ciągłe reakcje zapalne). U takich kobiet z reguły rezygnuje się z dopochwowej wersji luteiny na wersję podjęzykową (podobno skuteczniejsza niż Duphaston).
 
A na jakiej podstawie Twój ginekolog stwierdził grzybicę? Pobrał jakiś wymaz/posiew/zbadał biocenozę? Czy wyłącznie na podstawie objawów? Generalnie na przełomie II i III trymestru wydzielina często robi się bardzo wodnista (u mnie tak było, niekiedy miałam wrażenie, że to wody płodowe- musiałam korzystać z papierków lakmusowych). U mnie jednak żaden z posiewów nie wykazał stanu zapalnego. Przy szwie, pessarze ilość i wodnistość wydzieliny może być zwiększona i nie zawsze oznacza to infekcję. Z drugiej strony sam szew jako ciało obce też może sprzyjać występowaniu stanów zapalnych...Tak więc Twoje objawy mogą wynikać faktycznie z infekcji lub z samej obecności szwu oraz podrażnieniu na luteine bez współwystepowania stanu zapalnego (które niekiedy wystepuje). Warto zrobić wymaz i to sprawdzić, bo inaczej możesz bujać się z lekami przeciwgrzybicznymi do końca ciąży. Jeżeli faktycznie za Twoje objawy odpowiada grzybica warto zwrócić też uwagę na sam sposób aplikacji luteiny- dokładnie myć i dezynfekować przed aplikacją ręcę. Stosować też specjalne płyny do higieny intymnej z niskim pH, podmywać po wypróżnianiu itp.
Co do wpływu siedzenia na skracanie szyjki- jeżeli siedząc (w jakimś półsiadzie) ciężar dziecka grawitacyjnie nadal wywiera napór na szyjkę jak przy staniu, to raczej unikać.
Podsumowując- polecam zrobić posiew (który swoją drogą przy szwie powinien być rutynowo pobierany co ok 2-3tyg). Dowiesz się przy okazji jaki masz stan bakterii kwasu mlekowego, które są naturalną barierą ochronną przed rozwojem infekcji (u niektórych kobiet jest ich bardzo mało i stad ciągłe reakcje zapalne). U takich kobiet z reguły rezygnuje się z dopochwowej wersji luteiny na wersję podjęzykową (podobno skuteczniejsza niż Duphaston).
Dziękuję Ci bardzo za wskazówki! 🙂 No niestety jak chodzi o te wymazy, to zbytnio nikt nie przywiązuje do nich wagi, po 8 tygodniach dopiero na ostatniej wizycie pierwszy raz lekarz mi kazał zrobić wymaz. W szpitalu przed zabiegiem też nie robiono mi wymazu, mimo że czytałam w int że powinien być zrobiony, bo zakładanie szwu przy aktywnej infekcji grozi powikłaniami dla dziecka. Po zabiegu przed wyjściem zgłaszałam położnej objawy podobne do infekcji i ona zgłosiła to lekarzowi ale nie zbadał mnie tylko przepisal na oko lek o szerokim spektrum działania, po czym przy wypisie do domu nie dostałam recepty na niego, także tyle wyszło z kuracji 😛😛 mój gin jak go poprosiłam na kontroli niedługo po wypisie o wypisanie leku który miałam w szpitalu w celu kontynuacji, oczywiście musiał wypisać po swojemu, także w ciągu tych 8 tyg już trochę tych leków było 🙄 z tym że cała kurację przeszłam dopiero ostatnim lekiem przy odstawieniu luteiny. Macmiroru z luteina brać nie mogłam więc przerwałam stosowanie, a w szpitalu dostałam 2 globulki innego leku, a potem do domu mi go nie wypisano już. Ogólnie dwa lata temu mialam ogromne problemy z grzybica i bardzo długo się leczyłam z niej zanim udało mi się o pozbyć na dobre więc teraz jestem na jej pkt przewrażliwiona i boję się żeby znów nie nabawić się przewlekłego zapalenia.
Wymazy sobie zrobie na kolejną wizytę, na początku listopada, czyli już niedługo. Ostatnio sama dla własnego spokoju przed wizytą zrobiłam sobie rozmaz na szkiełku i tam nie wyszły grzyby, ale w badaniu wziernikiem był widoczny nalot no i na zewnątrz też były zmiany, więc na tej podstawie gin stwierdził że jednak jest grzybicza infekcja, a rozmaz mógł nie być obiektywny, bo miałam dużo leku w pochwie. Tak przynajmniej twierdziła pani, która mi go robiła. Odliczam dni do 30stego tyg, bo potem już chyba poleci szybciej, taka mam nadzieję 😁
Dodatkowo w ostatnim badaniu wyszla mi niska hemiglobina (powyzej 10) i hematokryt poniżej norm więc to też mnie martwi 😒
 
Może warto by było wykonać wymaz z pochwy czy to faktycznie grzybica, czy może odczyn alergiczny na luteinę. Ja luteinę biorę od samego początku do teraz (33+0) i też często mam podobne objawy typu świąd, dyskomfort, ale posiew wychodzi czysty. Na początku próbowałam zmieniać na luteinę podjęzykową, objawy świądowe ustąpiły od razu, ale pojawiły się dolegliwości żołądkowe, dużo gorsze, więc musiałam wrócic do dopochwowej [emoji19]
No właśnie wykonam na kolejną wizytę posiewy i zobaczymy czy coś się wychoduje 🙂🙂 ale tak jak pisałam odp na inny komentarz w rozmazie na szkiełku grzybków nie było widać a w badaniu był widoczny nalot więc jednak była to grzybica. Nie wiem więc właśnie czy w posiewie grzyby powinny się wychodowac mimo dużej ilości luteiny w pochwie czy to może zakłócać🤔
 
@Anusia94 biorę luteiny od 12t i jest ok, wiem, ze niektóre kobiety przyjmują doustnie, ale działanie jest słabsze podobno. Zdecydowanie na szyjkę najlepiej działa dopochwowo. Natomiast stanu zapalne napewno tez niewskazane. Musisz się niestety w tej kwestii zdać na lekarza.
Co do siedzenia, lezenia, odchodzi się już raczej od typowego reżimu lozkowego (miałam w ciąży z Najmłodszym, wspominam traumatycznie). Lekarz zalecił mi maksymalnie leniwy tryb życia. Starałam się stosować, nie dzwigalam, jak mogłam to faktycznie leżałam, nie chodziłam na spacery itp, zakupy tez odpuszczałam. Natomiast w domu robiłam jakiś szybki obiad, czy szykowałam pranie, aczkolwiek do chwili obecnej (wyczekiwanego 34t) starałam się faktycznie maksymalnie oszczędzać, siedzenie raczej preferowałem w pozycji półleżącej, jak piszesz z nogami na drugim krześle😉
Najbliższe 3/4tygodnie są newralgiczne, bo dzidzia jest coraz większa, wiec ucisk na szyjkę się wzmaga.

Od przyszłego tygodnia zaczynam już normalne funkcjonowanie😁 i jestem przeszczęśliwa

Zycze Ci powodzenia
Dziękuję bardzo, albo nie dziękuję 😁 marzę żeby już być w 34 i moc zacząć powoli normalnie funkcjonować i odstawić luteine wreszcie 😁 koleżanka też brała luteinę ale na początku ciazy i wlasnie nie miała żadnych objawow, a ja niestety jestem jakimś dziwadłem w tej kwestii 😂😤
 
Dziękuję bardzo, albo nie dziękuję 😁 marzę żeby już być w 34 i moc zacząć powoli normalnie funkcjonować i odstawić luteine wreszcie 😁 koleżanka też brała luteinę ale na początku ciazy i wlasnie nie miała żadnych objawow, a ja niestety jestem jakimś dziwadłem w tej kwestii 😂😤
Dziękuję Ci bardzo za wskazówki! 🙂 No niestety jak chodzi o te wymazy, to zbytnio nikt nie przywiązuje do nich wagi, po 8 tygodniach dopiero na ostatniej wizycie pierwszy raz lekarz mi kazał zrobić wymaz. W szpitalu przed zabiegiem też nie robiono mi wymazu, mimo że czytałam w int że powinien być zrobiony, bo zakładanie szwu przy aktywnej infekcji grozi powikłaniami dla dziecka. Po zabiegu przed wyjściem zgłaszałam położnej objawy podobne do infekcji i ona zgłosiła to lekarzowi ale nie zbadał mnie tylko przepisal na oko lek o szerokim spektrum działania, po czym przy wypisie do domu nie dostałam recepty na niego, także tyle wyszło z kuracji 😛😛 mój gin jak go poprosiłam na kontroli niedługo po wypisie o wypisanie leku który miałam w szpitalu w celu kontynuacji, oczywiście musiał wypisać po swojemu, także w ciągu tych 8 tyg już trochę tych leków było 🙄 z tym że cała kurację przeszłam dopiero ostatnim lekiem przy odstawieniu luteiny. Macmiroru z luteina brać nie mogłam więc przerwałam stosowanie, a w szpitalu dostałam 2 globulki innego leku, a potem do domu mi go nie wypisano już. Ogólnie dwa lata temu mialam ogromne problemy z grzybica i bardzo długo się leczyłam z niej zanim udało mi się o pozbyć na dobre więc teraz jestem na jej pkt przewrażliwiona i boję się żeby znów nie nabawić się przewlekłego zapalenia.
Wymazy sobie zrobie na kolejną wizytę, na początku listopada, czyli już niedługo. Ostatnio sama dla własnego spokoju przed wizytą zrobiłam sobie rozmaz na szkiełku i tam nie wyszły grzyby, ale w badaniu wziernikiem był widoczny nalot no i na zewnątrz też były zmiany, więc na tej podstawie gin stwierdził że jednak jest grzybicza infekcja, a rozmaz mógł nie być obiektywny, bo miałam dużo leku w pochwie. Tak przynajmniej twierdziła pani, która mi go robiła. Odliczam dni do 30stego tyg, bo potem już chyba poleci szybciej, taka mam nadzieję 😁
Dodatkowo w ostatnim badaniu wyszla mi niska hemiglobina (powyzej 10) i hematokryt poniżej norm więc to też mnie martwi 😒
Z tym obniżonym hematokrytem i hemoglobiną to na spokojnie- to wynik obniżonego poziomu żelaza na tym etapie, który towarzyszy większości kobiet w ciąży. Polecam na to Feroplex, który jest co prawda na receptę, ale jego plusem jest to, że jest płynny, ma lepszą wchłanialność i nie powoduje (częstych przy suplementacji żelaza) zaparć.
Jeżdli chodzi o ten opisywany przez Ciebie "posiew" to rozumiem, że mówisz o zwykłym rozmazie na szkiełku mikroskopowym- czyli stan na cito i faktycznie taki preparat może nie wykazać obecności drożdżaków. Przy prawidłowym posiewie/biocenozie standardowo, pobraną wymazówkę od pacjentki rozsmarowuje się na sterylnych szalkach z pożywką (typu agar) dla bakterii/grzybów (z danym antybiotykiem) i obserwuje ich wzrost... dlatego na wyniki posiewu zazwyczaj czeka się nieco dłużej.
Jestem w poważnym szoku, że nie wykonano Ci starannie biocenozy przed zabiegiem założenia szwu! To poważne niedopatrzenie... Chyba zmieniłabym lekarza 😕
 
reklama
Do góry