reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Szew miałam zakładany około 5 tygodni temu. No właśnie samo pojęcie 'spełznięcie szwu' jest dla mnie dosyć enigmatyczne, bo niewiele można na ten temat znaleźć :/
W ogóle brakuje mi jakiegoś jednego, ujednoliconego stanowiska lekarzy co do 'stylu/trybu życia i aktywności po założeniu szwu'. Wiem, że każdy przypadek inny i wiele zaleceń zależy od danego przypadku, ale czasami można się spotkać z tak diametralnie przeciwnymi zaleceniami, że człowiek głupieje...
Myślalam, że przy założonym szwie poczuję się pewniej, będę nieco bardziej aktywna w porównaniu do ostatniej ciąży bez szwu, którą przeleżałam plackiem... samo wspomnienie połogu i aktywizacji po tylu tygodniach leżenia jest dla mnie traumą. Mało się o tym mówi. Wszyscy skupiają się na dotrwaniu do bezpiecznego terminu, a potem matka w połogu, bez kondycji, często z baby bluesem, zostaje pozostawiona samej sobie :( .
Rozumiem Ciebie. Jak mam drugi raz szew, zalecenia zależą od lekarza ale ten od stanu szyjki kiedy założono szew.. Jak ze wszystkim zalecenia sie różnią od siebie i można zgłupiec.
Na jakiej długości i w którym tc Ci go założono? W pierwszej ciąży mialam założony ratunkowo na resztce szyjki w 22tc i wtedy kazano leżeć do min 30tc z pupa wyżej bo było ryzyko ze spadnie.. wytrzymał do końca do samego CC.. Teraz mam prewencyjnie od 14tc na długiej szyjce 3.7cm i trzyma cały czas bardzo dobrze, po 32 tc już nie sprawdzana szyjka.. Tu w UK nie zalecano leżenia w mojej sytuacji chociaż ja od 14tc głównie leżę gdyż mialam krwiaka długi który plamił.. Więc mam to o czym piszesz kompletny brak kondycji i nawet zanik miesni wiec w połogu czeka mnie intensywne wracanie do formy a jutro CC 😮
 
reklama
Rozumiem Ciebie. Jak mam drugi raz szew, zalecenia zależą od lekarza ale ten od stanu szyjki kiedy założono szew.. Jak ze wszystkim zalecenia sie różnią od siebie i można zgłupiec.
Na jakiej długości i w którym tc Ci go założono? W pierwszej ciąży mialam założony ratunkowo na resztce szyjki w 22tc i wtedy kazano leżeć do min 30tc z pupa wyżej bo było ryzyko ze spadnie.. wytrzymał do końca do samego CC.. Teraz mam prewencyjnie od 14tc na długiej szyjce 3.7cm i trzyma cały czas bardzo dobrze, po 32 tc już nie sprawdzana szyjka.. Tu w UK nie zalecano leżenia w mojej sytuacji chociaż ja od 14tc głównie leżę gdyż mialam krwiaka długi który plamił.. Więc mam to o czym piszesz kompletny brak kondycji i nawet zanik miesni wiec w połogu czeka mnie intensywne wracanie do formy a jutro CC 😮

Ja miałam zakładany w 22+4 tc na szyjkę 25 mm, więc sytuacja nie do końca jasna, jeżeli chodzi o rokowania. Wiem, że ja z natury mam szyjkę niezbyt długą, bo około 35 mm. Problem w tym, że po zabiegu założenia szwu, przed wypisem jeden z lekarzy wymierzył mi szyjkę na USG na 36 mm. Wynikałoby z tego, że sam zabieg 'wyciągnął' mi szyjkę o 1 cm... równocześnie tego samego dnia w badaniu palpacyjnym lekarz, który mnie operował stwierdzil, że częsć pochwowa skrócona, uformowana przez szew. No w każdym razie, po tygodniu od wypisu ze szpitala miałam kontrolę i USG wykazało, że szyjka ma 25 mm...czyli na podstawie poprzedniego wyniku wynikałoby, że przez tydzień w domu, przy leżeniu, skróciła mi się pomimo szwu o 1cm... Dziwne to troche, bo rozwarcia wewnetrznego nie było, "szew był na swoim miejscu", no ale niepokój został zasiany. Po tygodniu dostalam wiec skierowanie do szpitala na obserwację i tam po badaniach palpacyjnych/USG (ktoś inny już robił), z szyjką wymierzoną na 26,3 mm tego samego dnia wypisali mnie do domu... określili, że stan szyjki jest stabilny... I teraz pytanie- czy ten pomiar pierwotny po zabiegu był błędny? Czy możliwe, aby założenie szwu tak wydłużyło szyjkę, ktora po kilku dniach się i tak skraca bez naruszenia szwu? No jest to dla mnie nielogiczne zupełnie...

A co do rekonwalescencji po porodzie- ja miałam problemy nawet z chodzeniem, bo od leżenia miałam przykurczone więzadła. U mnie sytuację pogarszał fakt, że Mały był typowym high-needem, słabo spał i nie do końca miałam kiedy się zregenerować. Do tego rodziłam sn, który z powodu braku moich sił zakończył się vaccum... także dużo tego było...i zapewne złożyło się na całość.

Tobie gratuluję dotrwania do terminu! Trzymam kciuki za szybkie dojście do siecie po CC ❤.
 
Ja miałam zakładany w 22+4 tc na szyjkę 25 mm, więc sytuacja nie do końca jasna, jeżeli chodzi o rokowania. Wiem, że ja z natury mam szyjkę niezbyt długą, bo około 35 mm. Problem w tym, że po zabiegu założenia szwu, przed wypisem jeden z lekarzy wymierzył mi szyjkę na USG na 36 mm. Wynikałoby z tego, że sam zabieg 'wyciągnął' mi szyjkę o 1 cm... równocześnie tego samego dnia w badaniu palpacyjnym lekarz, który mnie operował stwierdzil, że częsć pochwowa skrócona, uformowana przez szew. No w każdym razie, po tygodniu od wypisu ze szpitala miałam kontrolę i USG wykazało, że szyjka ma 25 mm...czyli na podstawie poprzedniego wyniku wynikałoby, że przez tydzień w domu, przy leżeniu, skróciła mi się pomimo szwu o 1cm... Dziwne to troche, bo rozwarcia wewnetrznego nie było, "szew był na swoim miejscu", no ale niepokój został zasiany. Po tygodniu dostalam wiec skierowanie do szpitala na obserwację i tam po badaniach palpacyjnych/USG (ktoś inny już robił), z szyjką wymierzoną na 26,3 mm tego samego dnia wypisali mnie do domu... określili, że stan szyjki jest stabilny... I teraz pytanie- czy ten pomiar pierwotny po zabiegu był błędny? Czy możliwe, aby założenie szwu tak wydłużyło szyjkę, ktora po kilku dniach się i tak skraca bez naruszenia szwu? No jest to dla mnie nielogiczne zupełnie...

A co do rekonwalescencji po porodzie- ja miałam problemy nawet z chodzeniem, bo od leżenia miałam przykurczone więzadła. U mnie sytuację pogarszał fakt, że Mały był typowym high-needem, słabo spał i nie do końca miałam kiedy się zregenerować. Do tego rodziłam sn, który z powodu braku moich sił zakończył się vaccum... także dużo tego było...i zapewne złożyło się na całość.

Tobie gratuluję dotrwania do terminu! Trzymam kciuki za szybkie dojście do siecie po CC ❤.
To nie jest tak ze ona sie dalej skraca. Dlugodc szyjki nie jest caly czas stala. Jesli czesto Ci ja badaja to takie rozbieżności w pomiarze są raczej normalne, do tego lekarze mogą nieco inaczej ja mierzyć. Ja od 14tc do 32tc mialam szyjkę mierzona z kilkanaście razy przez wielu lekarzy i sonograferow, pomału między 3.7cm do 2.6cm i to w to tak że raz dluzsza raz krotsza ale zauważyłam że jeden lekarz inaczej ja mierzył i jemu zawsze mniej wyszło. W UK zakładanie szwu jest bardzo popularne i twierdzą że jeśli szew jest założony powyżej 10mm od ujścia zewnętrznego to rokuje dobrze nawet jeśli szyjka będzie się skracac do miejsca założenia szwu bo tam się zatrzyma. Nie ma co się nakręcasz bo szew daje dobre zabezpieczenie, oczywiście trzeba się nadal bardzo oszczędzać aby nie dopuścić do skurczy
 
Ja miałam zakładany w 22+4 tc na szyjkę 25 mm, więc sytuacja nie do końca jasna, jeżeli chodzi o rokowania. Wiem, że ja z natury mam szyjkę niezbyt długą, bo około 35 mm. Problem w tym, że po zabiegu założenia szwu, przed wypisem jeden z lekarzy wymierzył mi szyjkę na USG na 36 mm. Wynikałoby z tego, że sam zabieg 'wyciągnął' mi szyjkę o 1 cm... równocześnie tego samego dnia w badaniu palpacyjnym lekarz, który mnie operował stwierdzil, że częsć pochwowa skrócona, uformowana przez szew. No w każdym razie, po tygodniu od wypisu ze szpitala miałam kontrolę i USG wykazało, że szyjka ma 25 mm...czyli na podstawie poprzedniego wyniku wynikałoby, że przez tydzień w domu, przy leżeniu, skróciła mi się pomimo szwu o 1cm... Dziwne to troche, bo rozwarcia wewnetrznego nie było, "szew był na swoim miejscu", no ale niepokój został zasiany. Po tygodniu dostalam wiec skierowanie do szpitala na obserwację i tam po badaniach palpacyjnych/USG (ktoś inny już robił), z szyjką wymierzoną na 26,3 mm tego samego dnia wypisali mnie do domu... określili, że stan szyjki jest stabilny... I teraz pytanie- czy ten pomiar pierwotny po zabiegu był błędny? Czy możliwe, aby założenie szwu tak wydłużyło szyjkę, ktora po kilku dniach się i tak skraca bez naruszenia szwu? No jest to dla mnie nielogiczne zupełnie...

A co do rekonwalescencji po porodzie- ja miałam problemy nawet z chodzeniem, bo od leżenia miałam przykurczone więzadła. U mnie sytuację pogarszał fakt, że Mały był typowym high-needem, słabo spał i nie do końca miałam kiedy się zregenerować. Do tego rodziłam sn, który z powodu braku moich sił zakończył się vaccum... także dużo tego było...i zapewne złożyło się na całość.

Tobie gratuluję dotrwania do terminu! Trzymam kciuki za szybkie dojście do siecie po CC ❤.
Nie mam doświadczenia ze szwem, ale podobno o ten odcinek jest wydłużona, tak slyszalam
A co do pomiarów to jak mój gin mierzył to na jednym Usg pomiar się wahał o 0,7cm i zwykle uśredniony pomiar bierze pod uwagę.
 
Po zdjeciu tego pessara po ok 2 miesiącach i lezenia jak pochodze wiecej boli mnie "spojenie"itp..jeszcze nie jestem gotowa chociaz dzis 37+2 tc..ale chce dotrwac do tego 38 tc..więc nadal bede lezec...chociaz przy planowanym CC czuje stres ze sie zacznie wczesniej niz zaplanowane chiciaz czytalam ze tak lepiej🤷‍♀️ a jak Wy sie czujecie?
 
Po zdjeciu tego pessara po ok 2 miesiącach i lezenia jak pochodze wiecej boli mnie "spojenie"itp..jeszcze nie jestem gotowa chociaz dzis 37+2 tc..ale chce dotrwac do tego 38 tc..więc nadal bede lezec...chociaz przy planowanym CC czuje stres ze sie zacznie wczesniej niz zaplanowane chiciaz czytalam ze tak lepiej🤷‍♀️ a jak Wy sie czujecie?
Ja mam to samo 😰 całe spojenie, miednica, wszystko już czuję.. ledwo chodzę, ale chodzę, bo chcę to przyspieszyć już 🙈 małej się odechciało wychodzić, już 38 tc skończony i cisza. Damy radę, ostatnia prosta! Zacznij się powolutku ruszać, żebyś później miała siły, bo ciężko wrócić „do żywych” po takim długim czasie leżenia. Wszystko będzie dobrze 😘
 
Ja miałam zakładany w 22+4 tc na szyjkę 25 mm, więc sytuacja nie do końca jasna, jeżeli chodzi o rokowania. Wiem, że ja z natury mam szyjkę niezbyt długą, bo około 35 mm. Problem w tym, że po zabiegu założenia szwu, przed wypisem jeden z lekarzy wymierzył mi szyjkę na USG na 36 mm. Wynikałoby z tego, że sam zabieg 'wyciągnął' mi szyjkę o 1 cm... równocześnie tego samego dnia w badaniu palpacyjnym lekarz, który mnie operował stwierdzil, że częsć pochwowa skrócona, uformowana przez szew. No w każdym razie, po tygodniu od wypisu ze szpitala miałam kontrolę i USG wykazało, że szyjka ma 25 mm...czyli na podstawie poprzedniego wyniku wynikałoby, że przez tydzień w domu, przy leżeniu, skróciła mi się pomimo szwu o 1cm... Dziwne to troche, bo rozwarcia wewnetrznego nie było, "szew był na swoim miejscu", no ale niepokój został zasiany. Po tygodniu dostalam wiec skierowanie do szpitala na obserwację i tam po badaniach palpacyjnych/USG (ktoś inny już robił), z szyjką wymierzoną na 26,3 mm tego samego dnia wypisali mnie do domu... określili, że stan szyjki jest stabilny... I teraz pytanie- czy ten pomiar pierwotny po zabiegu był błędny? Czy możliwe, aby założenie szwu tak wydłużyło szyjkę, ktora po kilku dniach się i tak skraca bez naruszenia szwu? No jest to dla mnie nielogiczne zupełnie...

A co do rekonwalescencji po porodzie- ja miałam problemy nawet z chodzeniem, bo od leżenia miałam przykurczone więzadła. U mnie sytuację pogarszał fakt, że Mały był typowym high-needem, słabo spał i nie do końca miałam kiedy się zregenerować. Do tego rodziłam sn, który z powodu braku moich sił zakończył się vaccum... także dużo tego było...i zapewne złożyło się na całość.

Tobie gratuluję dotrwania do terminu! Trzymam kciuki za szybkie dojście do siecie po CC ❤.
Ja tak miałam. Szew założony na 15 mm, szyjka wydłużyła się do 24 mm, a po tygodniu wróciła do 15. Podczas wspomnianego tygodnia wstawałam tylko do WC 🤷🤷
 
Po zdjeciu tego pessara po ok 2 miesiącach i lezenia jak pochodze wiecej boli mnie "spojenie"itp..jeszcze nie jestem gotowa chociaz dzis 37+2 tc..ale chce dotrwac do tego 38 tc..więc nadal bede lezec...chociaz przy planowanym CC czuje stres ze sie zacznie wczesniej niz zaplanowane chiciaz czytalam ze tak lepiej🤷‍♀️ a jak Wy sie czujecie?

Chyba na tym etapie ból spojenia łonowego to często spotykany objaw, niezależnie od przebiegu ciąży. W poprzedniej ciąży (całkowicie leżącej, bez pessara i szwu) aktywizowałam się od 36tc, początkowo bardzo asekuracyjnie (tragiczną miałam kondycję), a od 37 już normalnie spacerowałam, starałam się coraz bardziej wydłużać dystanse. Najbardziej pamiętam ten ciążący brzuch, zadyszki i właśnie ból spojenia łonowego 😨, które bolało mnie najintensywniej przy próbie siadania. Ostatecznie urodziłam sn w 38+3 (odeszły mi wody, szyjke miałam zgładzoną i rozw 3 cm). Pod koniec, tj. 1-2 dni przed odczuwałam ból spojenia łonowego nawet w pozycji leżącej. Był on silniejszy i myśle, że właśnie wtedy dopiero skracała mi się całkowicie szyjka. Wcześniej to raczej był dyskomfort związany z naciskiem główki i ciężaru dziecka na te okolice.
Nie wiem, czy moja odpowiedz w czymkolwiek Ci pomogła 😅. Chodziło mi o to, że te dolegliwości przy końcówce są w mojej ocenie tak bardzo ogólne, że trudno na ich podstawie do końca wnioskować, czy poród nastąpi zaraz czy za kilka-kilkanaście dni.
 
Ja tak miałam. Szew założony na 15 mm, szyjka wydłużyła się do 24 mm, a po tygodniu wróciła do 15. Podczas wspomnianego tygodnia wstawałam tylko do WC 🤷🤷

Czyli po tym 'naciągnięciu' przy założeniu szwu i jej mechanicznym wydłużeniu, ona i tak zazwyczaj cofa się do stanu tuż przed zabiegiem. Dobrze byłoby o tym wiedzieć i być uprzedzonym, bo niepotrzebny ten niepokój. Ja przyjmuję teraz założenie, że najważniejsze są dla mnie badania palpacyjne i info, że szew jest na miejscu i trzyma. Mam zamiar już tak bardzo nie przywiązywać wagi to tych różnic pomiarów w USG. W końcu i tak prawie cały czas leże, więcej leżeć się nie da 🤷‍♀️. Mam tylko nadzieję, że wytrwam w tym założeniu 🙆‍♀️.
 
reklama
Chyba na tym etapie ból spojenia łonowego to często spotykany objaw, niezależnie od przebiegu ciąży. W poprzedniej ciąży (całkowicie leżącej, bez pessara i szwu) aktywizowałam się od 36tc, początkowo bardzo asekuracyjnie (tragiczną miałam kondycję), a od 37 już normalnie spacerowałam, starałam się coraz bardziej wydłużać dystanse. Najbardziej pamiętam ten ciążący brzuch, zadyszki i właśnie ból spojenia łonowego 😨, które bolało mnie najintensywniej przy próbie siadania. Ostatecznie urodziłam sn w 38+3 (odeszły mi wody, szyjke miałam zgładzoną i rozw 3 cm). Pod koniec, tj. 1-2 dni przed odczuwałam ból spojenia łonowego nawet w pozycji leżącej. Był on silniejszy i myśle, że właśnie wtedy dopiero skracała mi się całkowicie szyjka. Wcześniej to raczej był dyskomfort związany z naciskiem główki i ciężaru dziecka na te okolice.
Nie wiem, czy moja odpowiedz w czymkolwiek Ci pomogła 😅. Chodziło mi o to, że te dolegliwości przy końcówce są w mojej ocenie tak bardzo ogólne, że trudno na ich podstawie do końca wnioskować, czy poród nastąpi zaraz czy za kilka-kilkanaście dni.
Narazie jak juz sie poloze to jest ok...ale w dzien kiedy mi zdjela pessar to po tym spacerze nie dalam rady chodzic 😳 od poniedzialku zaczne juz wiecej spacerowac 😊
 
Do góry