reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

brak mi sil,brak mi lez,nie daje rady :(((

Monia Kochana na prawdę cięzko się czyta takie historie jak Twoja i strasznie mi przykro, że Cie to spotyka, ale dziewczyny mają rację, teraz najwazniejsza jesteś Ty i Twoje dziecko no i to, że masz oparcie w męzu, bi niekiedy nawet tego kobiety nie mają:-(
Nie chce mi sie wierzyć, że własna matka tak potrafi traktowac swoje dziecko, ale zgadzm sie z Olą, że prawdopodobnie ona jest taka, przez to, co w zyciu przeszła i niestety raczej niemozliwe jest by się zmieniła, bo chyba za bardzo została zraniona:no:

Tylko przykro, ze sie to na dzieciach odbija ale musisz być dobrej myśli, bo zycie pisze na prawe rózne historie i wierzę głeboko, że Twoj los sie odmieni na lepsze:-) Tego Ci z całwgo serca życzę a w razie czego masz nas i zawsze mozesz sie wyzalić;-)

Na razie przesyłam troche pozytywnych fluidków i serdeczny uscisk od wirtualnej kolezanki:-)

janbor25 uslyszalam tu przez ten wieczor wiecej dobrych slow niz ..ech..

az sie usmiechnęlam..
i lzej mi :-)
wiem,ze roznie w zyciu bywa..zawsze gdy klade sie spac wtulam sie pod pachę malzonowi i mowie sobie ze jutro bedzie lepiej,ze wstanie nowy dzien :tak:
wiem,ze moze to glupie ale pomaga zasnac spokojnie.
 
reklama
MONIA z wykształcenia jestem psychologiem. Twoja mama już się nie zmieni- nie licz na to. Pozostają 2 wyjścia : albo czekać cierpliwie na jej śmierć( o ile zapisze CI dom) albo machnąć ręką na pieniądze i szukać mieszkania ( ja bym tak zrobiła). Jeżeli siądzie Ci psychika, która już jest w opłakanym stanie, to żadne bogactwo nie będzie cieszyć. Na razie stosuj wizualizacje - wyobrażaj sobie WASZ domek( wszystko : kolor ścian , meble, dywany) i waszą trójkę:-) Jak będzie coś nie tak to myśl: już niedługo, już niedługo.
Ja znam doskonale ten typ kobiet. Moja teściowa jest taka. Kiedyś przed ślubem jeszcze powiedziała w kłótni do mojego męża" powinnam ci łeb ukręcić kiedy mały byłeś"..............Więcej nie będę o niej mówić, ale nie jesteś osamotniona

Sylwia..wiem,ze ona sie nie zmieni.

Wiesz,gaz ktory ogrzewa obydwa domy nie jest jescze osobno.Jejbardzo zalezy zeby byl osobny licznik zeby przypadkiem nie zaplacic o 2zl wiecej niz powinna.Choc do tej pory stosuje dziwne rozliczenie,jej olbrzymi dom 2/3 rachunku,nasz jeden pokoj z kuchnią 1/3.Do tej pory dla swietego spokoju placilam tyle ile kazala.Niewazne ze wiecej niz powinnam.

Teraz chce zrobic osobne przylacze.To kosztuje ok 5 tys i ja takiej kwoty nie mam.a juz na pewno nie na przylacze gozeowe w nie swoim domu.w domu gdzie w kazdej chwili slysze ze nas wyrzuci.Byla straszna awantura jak moj maz usilowal powiedziec ze az tyle to kosztuje (byl w temacie bo znajmoy akurat stawial dom i to robil).

I moj ojciec i matka wysmiali go mowiac ze wykopanie rowu nie ksztuje 5 tys. to jest ich wyobrazenie,ze to znaczy wykopac dol :cool:

Powiedzialam,ze skoro ona chce to robic to niech robi.To wszystko jej i ona decyduje.dlaczego zmusza mnie do takiego wydatku w domu ktory nie nalezy do mnie?zapytal moj maz moja matke.

zrobila sie czerwona ze zlosci wrzeszczac do niego "co ,pewnie bys chcial zeby to byl towj dom,co???"

teraz gdy jestem w ciazy,gdy tak bardzo trzeba kasy na wszystko zwiazane z dzidzią i tym remontem kuchni moja matka kaze mi wykladac jescze 5 tys na instalacje..

ktos by powiedzial-nie trzeba bylo remontu robic,nikt ci nie kazal.a owszem.kazal.przez pol roku slyszlaam,jaki ja brudas jestem ze mam TAKA KUCHNIE.taka-to znaczy ruine.z walącymi sie scinami i podartym linoleum.taka byla jak sie wprowadzilismy.ale do mnie byly o to pretensje.Bo przeciez to moja wina,ja od razu powinnam byla ten remont robic..a ze nie mam kasy...?
nie mam prawa nie miec..maz jakiejs tam Izy ma kase a moj nie ma? tu pogardliwe prychniecie...

szkoda gadac.
 
moj tata jest taki jest.aniolem tez nie jest i ma wiele wad.ale nigdy nie przekladal pieniedzy nad rodzine o ktora bardzo dba.

co z tego.moj ojciec od wielu lat nie ma prawa glosu w domu.
zawsze byl za mna choc wiele razy mielismy spiecia,czesto pomagal jak mogl zeby matka nie widzial,podrzucil mo jakies smakolyki jak bylam na studiach,poratowal grosikiem w potrzebie..

gdy moj ojciec chce sie wtracic w cos z czym sie nie zgadza slyszy od niej tone obelg.juz przywykl i splywa to po nim jak sam mowi. :sorry:
 
Monia bardzo ci współczuję, szczególnie teraz powinnaś spokojnie przechodzić oczekiwanie na dzieciątko a tu tyle nerwów. Ja też nigdy nie miałam dobrych kontaktów z moją mama ale to dlatego że mnie nie wychowywała. teraz od paru miesięcy pracuje w Niemczech i nasze kontakty są prawie idealne bo rozmawiamy tylko przez telefon i nie jest w stanie wtrącać się w moje życie. No ale ty przecież nie wyślesz mamy za granice. Nie umiem ci nic doradzić jak tylko to byś myślała teraz o maleństwie i może spróbuj się w miarę możliwości jak najmniej z mamą kontaktować żebyś miała teraz jak najwięcej spokoju. Pozdrawiam cię cieplutko i głowa do góry. Wierze, że pewnego dnia będzie lepiej i los wynagrodzi ci to wszystko :-)
 
Rybkamonia, juz dawno powinnas sie odciac od swojej matki, ona zatruwa ci zycie, a ztego co widze, to Ty mimo wszystko jestes do niej za bardzo przywiazana. A poza tym skoro stac was bylo na taki powazny remont kuchni to stac was tez bylo na wynajem mieszkania i dziwie sie,ze zmarnowalas ta okazje. Ja wyprowadzilam sie z domu 1,5 roku temu i byla to najlepsza decyzja jaka kiedykolwiek podjelam, tez mialam trudne zycie z ojcem,ale odkad nie mieszkamy razem jest duzo lepiej, widujemy sie mniej wiecej raz na tydzien i jest ok.
 
reklama
Monia - razem z mężem mieszkamy z moimi rodzicami. czasami denerwuję się, jak mama coś mi mówi jak mam robić. Jak pokoik umeblować, żeby łóżeczko nie stało ani przy oknie, ani na wprost drzwi, żeby nie wiało z korytarza.... Wiem, że to z troski, ale czasami mnie to irytuje, bo odbieram to, że ja niby sama nie wiem, nie umiem...itp. W istocie jednak mama to największa pomoc (nie licząc męża). Pomimo to czekam z utęsknieniem na koniec budowy domu i całkowitą samodzielność:tak: (Tym bardziej, że wczesniej mieszkaliśmy osobno i trudno było znowu z kijmś mieszkać, jednak łatwiej nam z budową dzięki temu)




Moja rada - wyprowdzaj sie czym prędzej, bo zacznie Ci się wtracać w wychowanie dzieciaczka, to dopiero zwariujesz!!
 
Do góry