reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciaza po udanym ivf. Warunki pracy.

Dołączył(a)
8 Kwiecień 2020
Postów
5
Kochane. Po trzech latach staran, jednym nieudanym ivf i drugim szczesliwie pozytywnym jestem pelna obaw. Skoro juz jakies malenstwo sobie mnie wybralo to chcialabym zrobic wszystko by go nie stracic. Otoz potrzeba mi troche wsparcia i rad.
Mieszkam w UK. Tu podejscie do ciazy jest dziwne. Przede wszystkim uslyszalam, ze do 12 tygodnia nikt nie bedzie mnie bral na powaznie ( jezeli chodzi o ustepstwa w pracy) za tydzien mam usg w 6 tygodniu.
Pracuje w fabryce- wytrzymalam tylko do momentu by dostac maciezynski. Jest to praca w ktorej nosze duzo ciezkich rzeczy, po drugie pracuje w temperaturach ok 8 stopni. Dodatkowo na noce-12 godzin. Jestem zalamana. Jezeli moj pracodawca stwierdzi, ze warunki mojej pracy sa super swietne to tak juz bedzie. Ja osobiscie nie wyobrazam sobie nosic slrzynek po 10 kg co 20 sekund z duzym brzuchem. Poza tym nie ma opcji L4 na ciaze - chyba,ze zagrozona. Nie mam opcji usiasc w pracy ani dostepu do okna ani wody... z pracy zrezygnowac nie moge, bo jednak utrzymac sie trzeba. Jestem zalamana chcialabym by wszystko sie udalo, by dzidzius sie rozwijal ale nie wiem czy jestem w stanie to wszystko przeskoczyc. Czy ma ktos z Was jakies radybjak walczyc o godne warunki? Latwiej byloby mi w Polsce ale niestety jest jak jest.
 
reklama
Weź zwolnienie z powodu stresu.
Jestes na kontrakcie czy przez agencje?
Jak wyglada ten twój macierzyński? Ile dostajesz i na jak długo?
 
Jestem na kontrakcie. I trzymam sie w tej firmie juz tyle czasu z powodu staran o dzidziusia I by pozniej dostac wszystko co mi sie nalezy. Teraz jestem w 5 tygodniu czyli Sam poczatek. Za tydzien mam usg- czy serduszko bije. Peach chcial, ze trzy dni po transfers pochorowalam sie I test potwierdzil covid19. Zatem pech lub nie mialam 10 dni siedzenia w domu. Pozniej z laska Dali mi jeszcze tydzien l4 gdyz mialam Kaszel I ale samopoczucie. Teraz mam ostatnie dwa dni chorobowego I Bede musiala wracac do pracy... Chcialabym przeczekac w domu chociaz do 8 tygodnia ale moja GP jest okropna.
Zastanawiam sie czy w czwartek nie zadzwonic I nie powiedziec, ze prosze o dluzszy czas gdyz mam wymioty z powodu ciazy...
 
Jestem na kontrakcie. I trzymam sie w tej firmie juz tyle czasu z powodu staran o dzidziusia I by pozniej dostac wszystko co mi sie nalezy. Teraz jestem w 5 tygodniu czyli Sam poczatek. Za tydzien mam usg- czy serduszko bije. Peach chcial, ze trzy dni po transfers pochorowalam sie I test potwierdzil covid19. Zatem pech lub nie mialam 10 dni siedzenia w domu. Pozniej z laska Dali mi jeszcze tydzien l4 gdyz mialam Kaszel I ale samopoczucie. Teraz mam ostatnie dwa dni chorobowego I Bede musiala wracac do pracy... Chcialabym przeczekac w domu chociaz do 8 tygodnia ale moja GP jest okropna.
Zastanawiam sie czy w czwartek nie zadzwonic I nie powiedziec, ze prosze o dluzszy czas gdyz mam wymioty z powodu ciazy...

Wedlug angielskiego prawa pracy należy cie się „rozsądna„ ilość zwolnienia z powodu dolegliwości ciążowych. Niestety, każdy pracodawca ma inne rozumienie co to jest „rozsądna” ilość. Jeśli zaczniesz brać zwolnienie „na ciąże” to w pewnym momencie mogą ci to odliczyć od macierzyńskiego. Nie wiem ile go masz bo każdy kontrakt jest nieco inny.
Idziesz do GP i mówisz, ze potrzebujesz zwolnienie ze względu na kiepski stan zdrowia psychicznego (mental health). Jeśli GP robi trudności to piszesz wielkiego maila do PALS w którym twierdzisz, ze GP nie chce ci dać zwolnienia z powodu problemów z psychika. Czasy obecnie są takie, ze aż się wierzyć nie chce ze jakikolwiek lekarz robi z tego tytułu problemy...
Jesli warunki pracy są niesprzyjające ciężarnym to powinnaś mieć przeprowadzony individual risk assessment żeby ocenić jakie zagrozenia stwarza dla ciebie i twojego zdrowia praca. Bo jeśli coś pójdzie nie tak i stracisz dziecko bo w pracy nie dopilnowali to możesz ich pozwać na miliony. Wiadomo, ze ci to dziecka nie zwróci ale pracodawca może się nie wypłacić.
 
Myślałam że urodzę już w niedzielę bo dostałam krwawienia i do szpitala pojechaliśmy. Lekarz na mnie wsiadł, że to krwawienie nie z pochwy, tylko z odbytu że znamienia. Ale w domu jak patrzyłam to typowo pochwy było. Zresztą na wkładce już miałam wcześniej śluz podbarwiony.
Wypuścili mnie na drugi dzień.
Skąd było to krwawienie, to naprawdę niewiem. Myślę że jakaś żyłka pękła.
Chyba że to czop, ale to była typowo krew jak okres z nitkami cienkimi skrzepu.
Po prostu boję się jechać już do szpitala. Ciągle są skurcze przepoeiadajace które trwają co najmniej godzinę, dwie. Teraz taka akcja. Że skurczami to czekam zawsze czy się skończą, się krwawienie to co robić. Pojadę to powiedzą znowu że to nie z tej dziurki. Nie pojadę to będę się trzęsła.
 
reklama
Kochane. Po trzech latach staran, jednym nieudanym ivf i drugim szczesliwie pozytywnym jestem pelna obaw. Skoro juz jakies malenstwo sobie mnie wybralo to chcialabym zrobic wszystko by go nie stracic. Otoz potrzeba mi troche wsparcia i rad.
Mieszkam w UK. Tu podejscie do ciazy jest dziwne. Przede wszystkim uslyszalam, ze do 12 tygodnia nikt nie bedzie mnie bral na powaznie ( jezeli chodzi o ustepstwa w pracy) za tydzien mam usg w 6 tygodniu.
Pracuje w fabryce- wytrzymalam tylko do momentu by dostac maciezynski. Jest to praca w ktorej nosze duzo ciezkich rzeczy, po drugie pracuje w temperaturach ok 8 stopni. Dodatkowo na noce-12 godzin. Jestem zalamana. Jezeli moj pracodawca stwierdzi, ze warunki mojej pracy sa super swietne to tak juz bedzie. Ja osobiscie nie wyobrazam sobie nosic slrzynek po 10 kg co 20 sekund z duzym brzuchem. Poza tym nie ma opcji L4 na ciaze - chyba,ze zagrozona. Nie mam opcji usiasc w pracy ani dostepu do okna ani wody... z pracy zrezygnowac nie moge, bo jednak utrzymac sie trzeba. Jestem zalamana chcialabym by wszystko sie udalo, by dzidzius sie rozwijal ale nie wiem czy jestem w stanie to wszystko przeskoczyc. Czy ma ktos z Was jakies radybjak walczyc o godne warunki? Latwiej byloby mi w Polsce ale niestety jest jak jest.

Normalnie powiedz w pracy ze jestes w ciazy i zrobia ci risk assessment. Ja powiedzialam kolo 6-7 tyg i w 8 mialam risk assessment i tak pracowalam zeby ryzyko zmniejszyc. To ze tu nikt do 12tyg ciazy nie uznaje to chyba jakies mity.
 
Do góry