reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Co ze slodyczam,chipsami itp.

Z

zyta

Gość
Witam!Ja mam takie pytanie do rodzicow,ktore nurtuje mnie juz od dluzszego czasu:a mianowicie jak u was wyglada sprawa ze slodyczami,chipsami itp.,czy tak naprawde wasze dzieci jedza czy nie,i w jakich ilosciach,ograniczacie,czy sa w zasiegu reki waszego dziecka?a moze jak niektorzy tylko raz w tygodniu je podaja?Wiem,ze sa dzieci ktore nie lubia slodyczy:no:ale tez znam i takie ktore sie nimi objadaja:tak:i zadnej otylosci,ani tym bardziej prochnicy ja nie widze,wrecz nawet maja super zdrowe zabki,i nawet niedowage:szok:!gdzie ta granica sie znajduje,ja sama nie wiem czy lepiej zeby zjadla ile jej pasuje(a nie jest to nawet duzo,zaraz sie ze tak powiem zaslodzi),czy ograniczyc do miniumu.A tak na marginesie to denerwuja mnie slodycze przy kasach,moja by brala a potem ich nie zje,bo nie wszystkie przeciez jej smakuja:no:.Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi i porady do ktorych moze i my sie dostosujemy w miare mozliwosci mojego dziecka:tak::-).
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Witaj!
Moja prawie sześciolatka jada słodycze raz w tygodniu- w niedzielę.Czasem są od tego odstępstwa- urodziny jej lub koleżanki,kuzynki,jakieś imprezy,mikołajki.I w wakacje "na wyjeździe" może też jeść codziennie.Ale to jedna gałka loda,albo jakieś ciasteczko.
W związku z tym w naszym domu słodycze nie leżą na wierzchu,tak jak i córka ja i mój mąż jemy je raz w tygodniu.
Chipsów w naszym domu nie ma odkąd urodziła się córeczka.Moja córka jeszcze nie spróbowała ich nigdy,ale twierdzi,że są trujące i śmierdzą.
Mnie też słodycze wkurzają przy kasach,chociaż moja córka jest bardzo zdyscyplinowana i w dzień powszedni nawet na nie nie spogląda.
Widziałam w paru krajach w supermarketach takie kasy,które mają napis widziany z daleka,że przy nich nie ma słodyczy.

Moja córka jest genetycznie obciążona cukrzycą, do tego po przyjmowaniu sterydów zaczęła przybierać na wadze,mimo,że jest bardzo ruchliwa i uprawia wiele sportów.
Ale uważam,że słodycze niczego dobrego do diety dziecka nie wnoszą,poza tym w prawie każdym produkcie jest cukier: jogurty,płatki,dżemy,kisiel,więc nie widzę potrzeby dodatkowo szpikować dziecko cukrem.
 
Mój syn ma 19 miesiecy czipsów jeszcze nie jadł i w najlizszym czasie nie zamieżam go nimi częstować. Jesli chodzi o słodycze,jest wychowany na heratnikach i w dni powszednie je 2-4 ciasteczka, gdy ktoś go częstuje jakimś innym ugryza i resztę przynosi nam... Jakos specjalnie mu inne ciastka nie smakują, czekolad nie kupuje mu wcale ewentualnie jesli ktoś cos mu przyniesie to dostaje jeden kawałek raz na jakiś czas, nie zabraniam mu jeść słodyczy w tygodniu, ale przy obecnym odżywianiu on po prostu nie interesuje sie słodyczami. Ma mnóstwo owoców pod dostatkiem i w sumie prawda jest taka ze wole mu kupic jogurt, alo jakiś owoc o wiem że to zje ze smakiem, a nie rzuci po jednym kesie w kąt:-)
Mam nadzieje, że taki stan rzeczy utrzyma sie długo. I nie będzie miał w przyszłości problemów z wagą np takich jak ja:-)
 
oj...to ja chyba przerabiałam wszelkie mozliwe scenariusze...

starszak był na diecie bezglutenowej i bezmlecznej do wiosny tego roku, potem jeszcze mial zakazane kakao wiec czekolady i słodyczyc z czekolada nie jadł ale latem okazało sie ze po alergiach nie ma śladu i zaczelo sie... dziecko, ktore przez prawie 5 lat tego nie mogło, tamtego nie mogło nagle MOZE WSZYSTKO! Wczesniej tłumaczyliśmy mu ze ma uczulenie i nie moze jesc tych wszystkich reklamowanych cudów bo bedzie go bolał brzuszek... a teraz... objadał sie strasznie jak tylko zobaczyl słodycze...dosiadał sie i jadł poki sie nie skonczylo :-( w koncu wprowadzilismy dzien słodkosci w niedziele... cały tydzien bylo OK ale w ta nieszczesna niedziele byla masakra!!! Sniadania nie jadl bo mu sie ciastka nie zmieszcza, obiadu nie jadl bo czekal na lody...:-( no i doszlismy do wniosku ze przez caly tydzien dziecko nie zjadalo tyle co w ta jedna niedziele wiec metoda u nas jest nieskuteczna... teraz Jasiek wcina słodycze bez ograniczen - pomaga nam w tym lek na astme - Jas ma go brac 2 godziny po a 1 godzine przed jedzeniem - jest wiec 3 godzinna przerwa bez jakiegokolwiek jedzienia ;-)

drugie moje dziecko jest karmione zupelnie inaczej - alergii (niby) nie ma ale do roku byla karmiona posilkami bez soli i cukru. Pije wode albo miete, biszkopty słuza jej do wrzucania do sortera...ooo...wczoraj zjadła 2 ciastka maslane - w szoku bylam... woli potrawy kwasne - z ciasta domowego wydłubuje owoce a reszte wywala na podłoge i wdeptuje w dywan....
no ale najgorsze jest przed nami.... REKLAMY w TV!!!! Ile sie musiałam natłumaczyc Jasiowi ze mu się kości nie połamią.... on biedny na diecie bezmlecznej - Danonki zakazane a oni mu zapodaja reklame gdzie tłumacza ze jak sie danonkow jesc nie bedzie to sie porobia dziury w kosciach.... nie mam nawet sily komentowac...

a teraz mały eksperyment dla tych, którzy uwazaja, że zabranianie dzieciom jedzenia słodyczy to zbrodnia i odbietanie dzieciom dziecinstwa (mam takie egzemplarze w rodzinie) - prosze kupic jogurt naturalny i jogurt owocowy - taka sama pojemnosc - do jogurtu naturalnego sypac cukier - po łyzeczce i probowac zeby sprawdzic po ilu łyzeczkach ten "naturalny" bedzie taki sam słodki jak ten owocowy - wtedy zobaczycie ile cukru siedzi w takim "zdrowym" owocowym jogurciku........
 
Moja prawie dwuletnia córcia jest małym łakomczuszkiem :zawstydzona/y:
Tyle, że u nas często robi się domowe wypieki, więc jada słodkości głównie w takiej właśnie postaci - jakiś placuszek, rogalik itp
Ze sklepowych gotowych słodkości też jadła sporadycznie jakiś herbatnik, biszkopt, paluszki, Lubiś, Kinderczekoladę - sama jej tego nie daję, ale niestety kochana RODZINKA :( Chociaż w sumie jak zje raz na jakiś czas coś tego typu to świat się nie zawali, a nie będę miała potem takich sytuacji, że pójdziemy gdzieś w goście i będzie się rzucać na słodkości..
Podsumowując - staram się nie przesadzać ze słodyczami, bo w nich nic dobrego nie ma, wolę dać jogurt naturalny z owocami, płatki owsiane z suszonymi owocami czy miodem niż jakieś przetworzone słodycze, ale i tego się nie uniknie w dzisiejszym świecie ;) Więc nie robię tragedii jak sporadycznie coś takiego moje dziecko zje :) Bo mam świadomość, że na co dzień odżywia się zdrowo i je urozmaicone potrawy - nie mam problemu z podaniem jej owsianki czy naturalnego jogurtu ;) I mam nadzieję że tak zostanie :)
 
Ja mam to szczescie ze moje dziecko lubi ale nie tak ze poprostu musi miec... szczerze to Ona ugryzie i oddaje... czasami zje kilka zelkow haribo... ja ogolnie slodyczy nie kupuje...mamy tylko wtedy kiedy ktos przyniesie... ogolnie bardzo rzadko...bo tez wiem ze jak w domu sa to w szczegolnosci ja lubie podjadac ;)
Znam rodziny gdzie slodycze sa kupowane na codzien lub zapchany nimi barek...ciasteczka i inne badziewie stoi na stole i dzieciaki maja dostep kidey chca...az mnie skreca kiedy widze jak te dzieci lapczywie to jedza...w buzi napchane ,i jeszcze w dwie rece chwyca zeby miec wiecej...a potem im te male dupska rosna...zeby sie psuja...i nie rozumiem takich rodzicow za chiny... ale tez zauwazylam ze tam gdzie duzo slodyczy to pani domu przynajmniej te 5-10kg.na plusie ma....
 
Myślę, że granicę przekracza się wtedy, gdy dziecko protestuje, że nie chce zjeść normalnego jedzenia, tylko słodycze. Jeśli ma chęć jeść inne, zdrowe jedzenie - to cukierek czy rządek czekolady, czy parę ciasteczek nie zaszkodzą.
 
moja mała prawie wcale nie je słodyczy, choć zdarza się jej taki dzień że jakbym dużo słodyczy kupiła to wszystko by zjadła :-(
 
ja tazge staram sie nie dawac dziecku slodyczy w duzych ilosciach.
raz sprubowal chrupek i niestety je polubil, jak ide do sklepu to musze je omijac z daleka
 
reklama
Mój synek narazie zajada sie mleczkiem i sloiczkami po 4 miesiącu wiec zbyt duzego doswiadczenia nie mam. Znam zywienie dzieci tylko w teorii, ale uwazam ze im mniej słodyczy je dziecko tym lepiej. Słodycze niczego dobrego do diety dziecka nie wnoszą a moga szkodzic. Moze byc tak ze na pocztaku dziecko je slodycze i nie tyje, a pozniej zmienia sie przemiana materii i dziecko zaczyna tyc a slodycze wciaz smakuja i ciezko sie odzwyczaic. Lepiej nie uczyc dziecka jedzenia slodyczy niz pozniej pozbywac sie ich z codziennej diety. Nie mowie aby dziecko w ogole slodyczy nie jadło, ale powinna byc to dla dziecka nagroda za dobre zachowanie a nie drugie sniadanie.
 
Do góry