reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Czerwiec 2011

reklama
no prawie Jesteśmy spakowani, jeszcze tylko kosmetyki i wsio mamy:-) fryzjer zaliczony i nieskromnie napiszę, że podobam się sobie:-D i mojemu M też, o dziwo:szok::-D dziewczyny mam taki ból głowy, że nie wyrabiam, nawet leżeć nie mogę (jakbym miała kiedy:baffled:), bo wtedy czuję tylko głowę buuuuuu:crazy:
ironia co masz za inspekcję?:-)
lavrunia fajnie, że już jesteś po, ja absolutnie jestem za wyrywaniem 8, bo po co je trzymać? Nic tylko zgryz się psuje, bo 8 napierają na resztę zębów, wiem coś o tym, już dwie 8 miałam wyrywane. Ja ogólnie do dentysty chodzę często, bo zęby mam do kitu:baffled: i dobrze radzi moon zaopatrz się w przeciwbólowe, bo wyrwana 8 to coś innego niż wyrwany każdy inny ząb, nie straszę Cię, no taka tylko rzeczywistość z tymi zębami...
dubeltówka ciężko powiedzieć jak wyglądało dziąsłę przed wyjściem zea, bo gdyby nie to, że się ślini to bym nie podejrzewała zębów, wczoraj znowu kwiliła wieczorem troszku więc ja jej znowu smaru smaru a tu proszę górna czwórka:szok: pomijając fakt, że mnie tak użarła w palca, że myślałam, że się przekręcę, to byłam w mega szoku, że tak szybko te 4 wychodzę, no a im dalsze zęby wychodzą, tym gorzej mi zerknąć czy dziąsła napuchnięte... Tylko przy pierwszej dolnej czwórce widziałam, że dziąsło napuchnięte. Nie ma zielonego pojęcia co to fistuła...
katamisz pięknej pogody i udanego wypoczynku:-):-):-)
 
martadelka .... jeszcze nic nie boli a z gabinetu wyszlam jakos o 9:30 juz zaraz 14.00 znieczulenie puscilo chyba.
no nie straszcie mnie juz nooooooo :sorry:
 
hello babeczki!
Madzioolka - święte słowa z tym błędnym kołem:tak: co do rodziny to powiem Ci, że np. ja akurat tez nie jestem jakoś szczególnie mocno zżyta z rodzinką (nigdy nie miałam bliskiej relacji z mamą, jesteśmy na przeciwnych biegunach charakterologicznie i mentalnie), aczkolwiek widzę jakość dnia codziennego gdy jesteśmy tam, a tę jakość tu; tam są niewygody typu mieszkanie nie w swoim domu itp. (jak to w gościnie, wiadomo), ale jak widzę relacje dziadków z obu stron z wnukami, jak widzę zapał w oczach moich dzieciaków, bo przecież jest babcia, jest dziadek, a potem jak widzę jak za nimi tęsknią po powrocie, to... wyć się chce; tym bardziej, że do poczucia szczęścia wcale nie wystarcza np. fajna pensja, nowocześnie umeblowany dom itd. - nie na dłuższą metę - szczęście to taki stan, który osiągamy dzięki relacjom z otoczeniem, nie z przedmiotami jednak; przynajmniej o sobie piszę; no i mimo, iż Wawa strasznie mi się spodobała i już raz do niej wracałam po przeprowadzce, to jednak teraz, kiedy mamy dzieci, jestem na 99% pewna, że powinniśmy być bliżej "korzeni"; i jeszcze moja sis ma teraz dzieciątko - normalnie mnie roznosi!!!

larvuniu współczuję i nie ukrywam, że aż mnie moja 8 przeznaczona (już dawno) do wyrwania zabolała:baffled:podczas zabawy z moim zębem i implantem (wszczepienie we wrześniu tak, w ogóle - prawie po roku wreszcie koniec!) dentysta wyraził wielokrotnie zdziwienie, że owa 8 mnie jeszcze nie boli (ponoć wyrosła tylko częściowo, reszta ukryta pod dziaslem, a to co wystaje jest już ble); za każdym razem słyszałam: to kiedy umawiamy się na rwanie tej nasze ósemeczki? a ja mam takiego stracha, że aż nie wiem jak się przed nim tłumaczyć! bo to odwlekanie jest mega-irracjonalne i przeczy zdrowemu rozsądkowi:eek: dziękuję więc losowi, że 8 póki co nie daje o sobie znać i... żyje w zawieszeniu;-)właściwie to Ci zazdroszczę, larva, że masz już to za sobą:zawstydzona/y:


ale mi dziś rano Nina podniosła ciśnienie, jejuuuuuuu! najgorszy scenariusz (jak dla mnie) to taki, kiedy to przygotowani jestesmy wszyscy do wyjścia, Leo w uprzęrzy wózka się tarmosi bo chciałby na własnych nogach potuptać, a Nina zaczyna ze swoim "nie mogę" "nie potrafię" "nie wychodzi mi" z takim lamentem w głosie - w kontekście np. zakładania sandałów:crazy:a obie wiemy, że potrafi, tylko jej się teraz w tej chwili NIE CHCE po prostu; więc ja się wściekam, ta zaczyna wyć bo wredna matka nie wykazuje się empatią tylko jeszcze się złości - no wrrrrrrrrr:crazy:
 
Dziewczyny ale miałam "przygodę":szok: Wyszłam na spacer, a konkretnie po D do pracy, zazwyczaj chodzę dłuższą drogą, żeby sobie pospacerować, Emilka karmi kaczki na rzece itd. Tym razem nie wyrobiłam się i musiałyśmy iść skrótem. Odosobniona uliczka. Idę, patrzę, a po drugiej stronie ulicy leży człowiek, starszy bo laska obok niego. Kazałam Emilce trzymać się wózka i się nie ruszać, a sama podbiegłam do niego. Patrzę a cała jego głowa we krwi, zestresowałam się okropnie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Potrząsnełam go delikatnie żebby sprawdzić czy żyje, poruszył się i coś wymamrotał. Nie zrozumiałam. Zapytałam się go co się stało, czy mam wezwać karetkę, czy może wstać, ale tylko coś burczał pod nosem. Po chwili podjechał jakiś samochód, dwaj mężczyźni, próbowałam im wytłumaczyć jak go znalazłam, ale byłam taka roztrzęsiona, że tylko pojedyńcze słowa wypowiedziałam, w ogóle bez reguł gramatycznych typu "Kali jeść, Kali pić". Zrozumieli. Ja odeszłam do dzieci, bo Emilka trochę się przestraszyła, a tamci podnieśli tego pana i coś tam z nim gadali. Jeden z nich podszedł do mnie i powiedział, że mogę się uspokoić bo pan sobie popił i że mieszka niedaleko, że zaprowadzą go do domu i zobaczą czy trzeba wezwać karetkę.
Mówie Wam, myślałam, że na zawał padnę, ręce to mi się z godzinę trzęsły, sama nie mogłam się uspokoić, a jeszcze Emilce musiałam bajkę wcisnąć, że pan mało jadł i nie miał siły iść, upadł i rozbił głowę (to odnośnie jej niejedzenia:-p)
Treaz tak sobie myślę, że gdyby tamci faceci nie jechali to ja nie wiem co bym zrobiła, jak bym zadzwoniła na pogotowie to pewnie bym ze stresu się nie dogadała......masakra jakaś:baffled:
 
dubeltówka to niezle przezycie mialas, nie zazdroszcze, na twoim miesjcu tez bym nie wiedziała co robic, szok poprostu :szok:

witam wszystkie babeczki weekendowo i uciekam - jedziemy na zakupy musze Matiemu kupic butki
 
Hej kochane, i ja się przelotem witam, dziś jadę na zakupy-muszę sukienkę na wesele we wrześniu zakupić, Mai półbuty i kupę innych rzeczy. A zostaje z Mają a ja z sis na zakupy się wypuszczam;-)
Wrzuciłam na kulinarny przepis na ciasto biszkoptowe - właśnie się delektuję i polecam, bo b. mało roboty, piecze się 20 min i nie ma w sobie tłuszczu. Mai też smakuje
dubeltówka cóż za przeżycie:szok: Daj znać czy Emilka poprawiła się jedzeniem, bo to może być jedyny plus tej sytuacji
mamaM hej! Gdzie butki kupujesz?
 
reklama
Do góry