reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czwartek 04.11.2010 Grupa Wsparcia, Warszawa

Dołączył(a)
4 Listopad 2010
Postów
13
Miasto
Warszawa
Potrzebujecie pomocy, wsparcia, zrozumienia, rozmowy?
GRUPAMA funkcjonuje właśnie dla Was. Jesteśmy Grupą Wsparcia Rodzin Dziecka Utraconego.
Zapraszamy wszystkie zainteresowane osoby, które zetknęły się z tematem poronienia, martwego porodu oraz utraty dziecka na nasze kolejne spotkanie.
Z doświadczenia wiemy, że tego typu spotkania mogą pomóc. Oferujemy spotkanie z terapeutą, wsparcie, pomoc, rozmowę.
Spotkania są całkowicie nieodpłatne więc przyjdź, bądź z nami.

Kolejne nasze spotkanie odbędzie się w czwartek 04.11.2010 o godzinie 18.00, przy ul. Królewskiej 27A LOKAL 171 w Warszawie.
Masz pytania? Zadzwoń lub napisz:
tel. 505640548,
email: grupama@wp.pl
GRUPAMA - Grupa wsparcia rodzin dziecka utraconego.

Pamiętaj - Jesteśmy po to, aby Ci pomóc!
Serdecznie zapraszamy.

P.S. Pomóż nam pomagać! Wiesz, że ktoś potrzebuje pomocy przekaż mu informacje o spotkaniach grupy wsparcia.
 
reklama
Dziewczyny,
spotkanie jest juz dzisiaj! Nie bójcie się, postarajcie sie przyjść. Ja sama jestem właśnie w trakcie rejestrowania fundacji, która ma pomagać kobietom (jak i rodzinom) po takiej stracie. Pozwole sobie opowiedzieć wam moją historię może to pozwoli nam spotkać się dzisiaj w szerszym gronie z terapeutą.
Rozmowa z osobami, które przeżyły podobną tragedię oraz pomoc terapeuty jest naprawdę pomocna!! Dajcie sobie pomóc!
Oto moja historia:

W 7 miesiącu ciąży straciłam mojego synka. Dokładnie 03.08 serce naszego Michałka przestało bić, okazało się, że winą była za krótka pępowina, nadal czekamy na sekcję zwłok, jednak taki jest wstępny powód. Przez 3 dni wywoływali u mnie poród, przeżywałam okrutne chwile, gdyby nie mój mąż,rodzina, przyjaciele, pewnie nie byłabym w stanie tego przejść. Urodziłam Michałka 06.08 ważył 1,200 i mierzył 40cm, był ślicznym chłopcem. Po porodzie dostałam bardzo silnego krwotoku i zatoru płucnego, byłam w stanie śmierci klinicznej, transportowano mnie helikopterem do kiliniki uniwersyteckiej w bydgoszczy. Lekarze chcieli mi usunąć macicę, ponieważ krwotok z macicy był tak silny, że straciłam prawie całą krew. Uratowała mnie moja pani doktor i inni lekarze, którzy walczyli o moje życie, myślę, że najwięcej jednak do powiedzenia miał w tej sprawie sam Bóg, bo pewnie mam jeszcze coś na tym świecie do zrobienia.
Wiem tylko jedno, że nie mogę zacząć żyć tak samo jak ostatnio. To wydarzenie zmieniło wszystko w moim życiu, wszystko się przewartościowało. Jestem w trakcie zakładania fundacji, która ma wspierać kobiety w ciąży między innymi w takich sytuacjach jak właśnie: poród martwego dziecka, bo jest to coś, co rozrywa ci serce na pół, Swiadomość, że rodzisz dziecko, które nigdy nie zapłacze, którego nigdy nie przytulisz, które nigdy się do Ciebie nie uśmiechnie; poronienie czy śmierć dziecka.
Pomoc psychologiczna w szpitalach jest karygodna, akcja rodzić po ludzku..., pozostawię to bez komentarza, to, żeby kobieta rodziła w sali, gdzie obok rodzi inna kobieta zdrowe dziecko, którego płacz słyszysz. No i przede wszystkim późniejsza pomoc, czyli leżenie na oddziale z młodymi matkami i noworodkami. Zakres działania fundacji będzie szeroki, chcę jednak, żeby ta fundacja FAKTYCZNIE DZIAŁAŁA i dawała rezultaty. chcę coś w tym naszym kraju zmienić, bo wiem, że można, jeśli się chce. Może będziecie zainteresowane w jakiś sposób mnie wesprzeć w działaniach, chodzi głównie o kontakty, pomysły, to wszystko jest jeszcze w powijakach. Wiem jednak, że śmierć mojego Synka nie może pójść na marne.
Pochowaliśmy go 13.08, wiem, że są wśród Was matki, że są kobiety, które przeszły to samo, rozumiecie ból matki, która musi pożegnać własne dziecko.
Dziewczyny, zróbmy coś! W nas jest duża siła.

Mam nadzieję do zobaczenia!!
Agnieszka T.
www.grupama.com.pl
 
Do góry