reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy jest jakaś mama z Poznania?

Hej

Nie mam ostatnio czasu na kompa.
J. poszedł do szkoły i nam się przeorganizowało życie trochę ;-)

Jarzębinko pytałaś jak pierwszaki.
J. super, zadowolony i ze szkoły i z zajęć dodatkowych.
Panią ma bardzo ambitną i wymagającą, dużo im zadaje prac domowych.
Ale póki co nie narzekamy ;-)

A. daje czadu. Ma bunt 2 latka, 3 latka, albo kumulację obu buntów, nie wiem, ale złośnica straszna się zrobiła :confused2:


Jagmar
ślub się zbliża wielkimi krokami :biggrin2:
Powodzenia w ostatnich przygotowaniach.
Sukienkę masz gotową ?

krklisz Ty juz możesz rodzić :szok:
Ale zleciało, pamiętam jak pisałaś, że Cię ciągle mdli :-D
 
reklama
Hej Dziewczyny!
Ja to się dopiero wieki nie odzywałam. Ale nawet się nie usprawiedliwiam, bo aż głupio:)
Młody rozpoczął życie żłobkowe i już zaliczył jelitówkę i mega przeziębienie:))
Ale zacznę od wizyty wstępnej. Tak jak radziłyście- wypytałam o wszystko co się dało, młody porządził na sali, bo akurat dzieci spały i generalnie Panie dały mi dużo optymizmu, ze bedzie Ok, bo sie nie boi, nawet jak wyszłam na 15 minut.
A tu klops:)
Poszliśmy do żłobka pierwszego dnia i ryk taki, ze głowa boli, ale tak pomyślałam, że może dlatego, że kobietka zabrała mi go z rąk i polazła do sali. Wiec następnego dnia poszłam z nim sama tzn. on na nóżkach za rękę ze mną. Weszliśmy do sali. "Papa", buzi i niby Ok, ale usłyszałam ryk jak już odchodziłam od sali. No i niestety od tego czasu (1,5 tygodnia- codziennie ryczy jak go zostawiam, ostatnio zaczął 50 metrów od żłobka). Serce mi się łamie i sama beczę jak już wyjdę.
Kobietki w żłobku mówią, że jak wychodzę to on się szybko uspokaja, bawi się zabawkami, uśmiecha się do nich czasem coś postęka to go wezmą na kolana i szybko się uspokaja, do jedzenia pierwszy, ponoć nawet wymusza jak coś mu zasmakuje. No ale czasem jak wychodzi to słyszę, że idzie z rykiem i dopiero jak mnie zobaczy to mega przytulanie i spokój. Niby ostatnie dwa dni powroty były już bez ryku:) Zobaczymy co będzie dalej, bo niestety znowu chory i idzie dopiero w poniedziałek. Panie mówią, że adaptacja to nawet miesiąc czasu ( i to regularnego uczęszczania). Poza tym trafił do wyższej grupy wiekowej, bo zrobił psikusa i zaczął chodzić półtora miesiąca temu, ale to może nawet dobrze, bo razem z jeszcze jednym chłopcem są rocznymi rodzynkami. Jak to było u Was, bo ja już mam wizję, że młody przechodzi mega traumę;))?
Czytałam, że wasze dzieci wymuszają. Mój też zrobił się bezczelny- bierze, ucieka i śmieje się w twarz:) No coż, chyba zakumały, że jak się chodzi to można matkę zrobić na szaro i zwiać
 
Hej
Tygrynka gratulacje za znalezienie pracy i gratulacje dla Sebusia za odpieluchowienie. Ja chciałam Z nauczyć spania bez pieluszki w nocy i w efekcie ma zalane łóżeczko. Materac poszedł pod prysznic i teraz się suszy więc młoda śpi ze mną a mąż na kanapie ;p.

Dzisiaj odebrałam swoją sukienkę i sukienki dziewczynek. Najlepsze, że jak wracaliśmy do domu autostradą to nam się auto zjepsuło i jechaliśmy 60 /h więc podróż trwała wieki. Dobrze, że młode spały

mamamartina pracowałam kiedyś (za młodu) w przedszkolu i naoglądałam się jak dzieciaczki reagują na rozłąkę z rodzicami. Były takie co w ogóle nie płakały i takie co ryczały miesiąc przez pół dnia aż przyszedł taki, że z uśmiechem na twarzy przekraczały próg przedszkola i z żalem wychodziły. Będzie dobrze :)

ide spać bo padam na pysk.
 
jarzębinka pytałaś (wiem ze dawno:-p) jak mój pierwszak:) radzi sobie radzi:) szkoda tylko ze w klasie do której chodzi są tylko cztery dziewczynki. I jeden bardzo problematyczny chłopiec:/ Oliwka wypomina mi nadal że umówliśmy się z "Kacperem" do parku linowego:)
teraz juz chyba musimy sobie ten park odłożyć na wiosnę......:tak: i super, ze Oliwka zadowolona ze szkoły....

Ishi ......to super, że i J zadowolony ze szkoły, :-D

bo dostałam pracę :))) :)

super...... i fajnie, ze możesz sobie grafik dopasować, przynajmniej nie bedzie problemu z opieką nad Sebusiem... a kolejna juz będzie ta wymarzona.....:tak:

mamamartina................mój młodszy w żłobku tez się dłużej aklimatyzował - chorobowo aż pół roku a dzieciowo chyba ze 2 miesiace.... histerii rano nie było ale zawsze z płaczem wchodził na sale... teraz w przedszkolu zajęło mu to 1,5 tygodnia....:tak: starszemu poszło szybciej, jedynie przez pół roku miał kryzysowe poniedziałki zawsze z płaczem rano....:tak:wytrwałości i cierpliwości, będzie dobrze.....:tak:

a ja czasowo nie wyrabiam, w pracy taki natłok pracy, zbiegają mi się niesamowicie terminy, że czasem doby brakuje.... :tak: popołudnia w domu tez wypełnione, M jest na miejscu,ale zawsze cos i prawie go nie ma popołudniami w domu, dodatkowo sprzedałam auto więc jestem niemobilna.... na szczęście już mamy coś na oku wiec mam nadzieję, że to akurat w niedługiej przyszłości się zmieni........:tak:plany popołudniowe tez często gęsto ulegają zmianie z minuty na minutę.... :-);-):-) ale nie narzekam bo lubię jak cos sie dzieje......:tak:
 
Ostatnia edycja:
Patrycja Ja sie zastanowie i dam znac ,bo raczej takie sptkania dla mnie sa reklama i budowaniem sobie bazy adresowej dla rozsylania reklam ;).

Tygrynka To pelia sukcesow gratulujemy ;), faktycznie brzmi ciekawie a dlaczego to nie jest wymarzona praca? PS Nie zapominaj o nas zapracowana mamo ;).

Ishi Fajnie ze J sobie radzi i cierpliwosci do A ;). Tak ale zeby bylo smieszniej teraz tez mam mdlosci ;) i czuje preseje postepujacego czasu wiec........

mamamartina Moje dziecko jest ze mna w domu a tez przechodzi jakis etap mega tensknoty za mna wiec kazde wyjscie z domu tez odbywa sie z wielkim placzem i bolacym sercem ale coz zrobisz trzeba przezyc.

jagmar Wspolczuje auta ale dobrze ze wogole mogliscie jechac a nie czekaliscie za laweta, chociaz podroz autostrada 60km/h tez jest mega nudna ;).

jarzebinka W takim razie dluzszej doby zyczymy ;).


U nas niestey troche chorowito, mala zaczelo cos brac w srode potem czwartek bylo ok ale piatek i sobota znow cos probowalo sie rozwinac dzis juz nie wymiotuje kupy nie bylo i jest w lepszym humorze wiec mam nadzieje ze sie obroni. Do tego M tez narzekal ze go cos bierze, ja na szczescie zdrowo ale samopoczucie marne zmeczona i nie w humorze zazwyczaj ;(. Dobra lece sie szykowac do kosciola i na spacer milego dnia Pa
 
Hej
My wyemigrowałyśmy wczoraj na wieś do rodziców, żeby mój przyszły miał spokój po wieczorze kawalerskim. Teraz musimy czekać z powrotem do domu aż "wypocznie". Wychodzi na to, że dopiero jutro po nas przyjedzie. Marysia nadal ma katar a już zdążył jej przejść. Już nie wiem czy to jakaś infekcja czy zęby (których nie widać). Zosia jakoś się trzyma ale ja zaczęłam smarkać. Mam nadzieję, że się do piątku się nie rozchorujemy bo mam jeszcze parę spraw do ogarnięcia.
Miłej niedzieli :).

Ishi Zosia tez zaczyna się buntować w bardziej wyrazisty sposób. Nauczyła się wrzeszczeć i piszczeć. Jakoś musimy to przetrwać ;p.
 
czesc dziewczyny. Kosmicznie dlugo mnie tu nie bylo. Dzieciaki skonczyly dwa latka w lipcu (SZOK!). Brakuje mi czasu prawie na wszystko :) a wpadlam wlasciwie po to zeby sie zapytac czy ktoras ma moze do sprzedania pajacyki w rozmiarze 98. Jesli moge o odpowiedzi na PW bo naprawde nie mam okazji sledzic forum... :(
pozdrawiam wszystkie bardzo goraco :)
 
Cześć Dziewuszki

Tygrynka gratulacje znalezienia pracy i to w tydzień, wow!

Jagmar a jak Twój panieński?

Więcej nie napiszę bo mnie ślepia bolą, że nie daje rady, muszę odebrać nowe soczewki bo znowu za długo nosiłam poprzednie. Zawsze na ostatnią chwilę. Milego poniedziałku!
 
reklama
i ja pozdrawiam w poniedziałkowy poranek.....:tak:
qurcze weekend minął i nawet nie miałam kiedy wypocząć, w sobotę rano jechaliśmy na chrzciny (150 km) i jak na złość trochę sie spoźniliśmy bo wracaliśmy sie po prezent do domu....:tak:potem imprezka, na szczęście w domu to chłopcy poszaleli, nawet udało nam sie wieczorkiem zaliczyć plac zabaw, rano w niedziele, jeszcze wyprawa do moich rodziców i śliczna pogoda, więc tez cały dzionek na dworze i wieczorem dopiero w domu....:tak:

dla wszystkich chorowitków dużo zdrówka.....;-):-);-)
 
Do góry