reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy minie mi wstyd?

Lewia2525

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
29 Czerwiec 2018
Postów
110
Może to głupie bo mam już skończone 35 lat, ale byłam wychowywana w katolickiej rodzinie (obecnie nie jestem wierząca) i zawsze byliśmy uczeni, że ciało się zasłania itp. Nikt ze mną nie rozmawiał o intymnych badaniach, raz tylko mama powiedziała, że to obrzydliwe (może potem napiszę więcej).
Do ginekologa (kobiety) poszłam chyba dość późno bo w wieku 24 lat, ale i późno rozpoczęłam współżycie.
Potem chodziłam bardzo rzadko. Teraz byłam by sprawdzić czy wszystko ok przed staraniami i była jeszcze druga wizyta. Nie jest to dla mnie komfortowe, wstydzę się tych wizyt, choć lekarka jest w porządku. Zawsze chodzę w sukience i dokładnie prawie do samego końca się zakrywam. Nie wyobrażam sobie by ktoś jeszcze był w gabinecie, a gdy słyszę o tłumach studentach na pewnych oddziałach robi mi się słabo.Nigdy nie byłam w szpitalu, los mnie oszczędzał, rzadko choruję, nie miałam wypadku itp.
Sama rozmowa jest dla mnie stresująca, mówię bardzo ogólnikowo. Boję się co będzie w przypadku ciąży lub dalszych starań (gdy być może będą konieczne bardziej inwazyjne badania).
Czy któraś z Was miała taki problem? Czy to mi przejdzie? Czy w szpitalu nie będzie mi to robić różnicy?
Na razie to dla mnie abstrakcja.
 
reklama
Rozwiązanie
pierwszy raz poszłam do lekarza w wieku 26 lat w pierwszej ciąży która poroniłam nigdy wcześniej nie poszłam bo się wstydziłam teraz jestem w kolejnej ciąży i chodzę na wizyty gdzie jestem regularnie badana chodzę tez na wizyty kontrolne i przestałam się wstydzić bo o tym nie myślę to jest lekarz, który widział już bardzo dużo młode, starsze też krepuje się niektóre rzeczy powiedzieć skoro to jest ważne dla mojego czy dziecka zdrowia trzeba się przełamać spróbuj się przed każdą wizytą nastawić psychicznie wybierz gabinet i lekarza
Chyba jestem wyjątkowa, bo dla mnie badanie ginekoligiczne to jak zaglądanie do gardła. :) Dbam o higienę i depilację - ze swojej strony robię wszystko, żeby czuć się komfortowo. Wychowałam się w rodzinie, w której o takich sprawach się nie rozmawiało, miałam tylko 2 partnerów. Idę do lekarza w konkretnym celu i jestem nastawiona na ten cel, a nie co lekarz pomyśli. Reszta to kwestia charakteru lekarza i jego sprawności. Ostatnio na badaniu jeszcze dobrze się nie ułożyłam i już było po. Poza tym jak się chodzi co miesiąc w ciąży to już mało co rusza.
 
reklama
Na razie przede mną długa droga i niekoniecznie zwieńczona sukcesem (tj. ciążą i jej utrzymaniem), gdyby jednak tak się stało w grę wchodziłby prywatny szpital (jest w moim mieście). Ostatecznie to wydatek jednorazowy, a komfort w takim stanie jest bardzo ważny.
Pod warunkiem że nic się nie dzieje...zazwyczaj takie szpitale mają niski stopień referencyjności ...
 
@Lewia2525 to ze lekarz cie pamieta, to tylko dobrze o nim swiadczy, natomiast dyskomfort przed badaniem to juz sprawa psychiki. Wychowanie troche w tym pomaga, ale to, jak sie bedziesz czula na takich wizytach w duzej mierze zalezy od ciebie i delikatnosci lekarza. W sxpitalu zwlaszcza ginekologicznym nikt sie nie rozczula nad takimi kwestiami. A w ciaxy czesto nie ma czasu na tkliwosc. Jesli ci to przeszkadza, a tak jest, to idz do psychologa i popracuj nad tym. Mozesz tez probowac z partnerem. Ja nie mam z tym problemu. Choruje na endometrioze i mialam taki rok, ze 2x w tygodniu mialam badanie w roznych okolicznoscisch. Traktuje to nie jak odzieranie z intymnosci, a wizyte u kogos, kto ma mi pomoc, niefortunne porownanie, ale jak wixyte u dentysty. Jak otworzysz buzie, to tak samo wszystko widac. Tak jak pisalam, niefortunne porownanie. Ale tu duzo zalexy od naszej psychiki. Nie jestem zimna w gabinecie, ale podchodze do tego troche jsk pisaly dziewczyny - zadaniowo. Skoro potrafie byc z partnerem i kochac sie z nim, to tez nie mam problemu by byl ze mna w gabinecie. W koncu jestesmy jedno.
Sluchaj przy porodzie jest conajmniej 4 lekarzy, czy chcesz czy nie. A nawet trudny porod a taki mialam nie musi zostawiac traumy. Moj syn prawie stracil zycie. Jednak uwazam, ze to czlowiek decyduje, czy woli sie skupiac na zalu, gniewie, emocjach, ktore nic nie wnosza, czy ksztaltuje swoja rzeczywistosc. Jesli sie tego boisz staw czolo swoim strachom. To co sie w tobie dzieje przy zwyklych wizytach to po czesci fakt bycia czlowiekiem i walki o godnosc, z ktorej nikt oprocz ciebie nie moze cie pozbawic. Reszta to niestety psychika i niekoniecznie dobra hierarchia wartosci. To mozna zmienic jesli sie chce. Samo... nigdy nie przejdzie. Ty musisz stawic temu czolo i przewartosciowac swoj swiat na nowo, najlepiej prawidlowo. Polecam z psychologiem. Ja tez wychowalam sie w rodzinie wierzacej. Nawet studiowalam teologie, ale nikt nie nauczyl mnie chorego wstydu. Wypaczenia zawsze sie zdarzaja. W duzej mierze my sami decydujemy, czy bedziemy w nich tkwic, czy rzeczywiscie korzystamy z rozumu i prostujemy swoje sciezki.

Generalnie mi to nie przeszkadza, zwłaszcza że nie mam żadnych dolegliwości więc i potrzeby pójścia do lekarza też nie.
Współczuję sytuacji z synkiem, choć ostatecznie wszystko dobrze się skończyło?
Przy każdym porodzie jest 4 lekarzy? Z opowieści koleżanek (naturalny poród) najczęściej była opcja jedna położna (czasami w trakcie zmieniana na inną np. gdy zakończyła swoją zmianę) i jeden lekarz (jak bez powikłań to często dopiero pod koniec), piszę o zwykłych, nie - klinicznych szpitalach.
W sumie najlepiej swój poród wspominała moja znajoma, która rodziła wszystkie swoje dzieci (ma obecnie trójkę) w prywatnej klinice. I właśnie dużo mówiła wtedy o poszanowaniu, delikatności personelu, godności, mniej o bólu, więc myślę, że jednak dla wielu kobiet ma to znaczenie.
 
Generalnie mi to nie przeszkadza, zwłaszcza że nie mam żadnych dolegliwości więc i potrzeby pójścia do lekarza też nie.
Współczuję sytuacji z synkiem, choć ostatecznie wszystko dobrze się skończyło?
Przy każdym porodzie jest 4 lekarzy? Z opowieści koleżanek (naturalny poród) najczęściej była opcja jedna położna (czasami w trakcie zmieniana na inną np. gdy zakończyła swoją zmianę) i jeden lekarz (jak bez powikłań to często dopiero pod koniec), piszę o zwykłych, nie - klinicznych szpitalach.
W sumie najlepiej swój poród wspominała moja znajoma, która rodziła wszystkie swoje dzieci (ma obecnie trójkę) w prywatnej klinice. I właśnie dużo mówiła wtedy o poszanowaniu, delikatności personelu, godności, mniej o bólu, więc myślę, że jednak dla wielu kobiet ma to znaczenie.
U mnie była położna (w sumie 2 bo trafiłam na zmianę) która nie siedziała ze mną tylko w pokoju obok i dopiero w momencie pełnego rozwarcia doszła druga położna do asysty i pielęgniarka neonatologiczna (która swoją drogą dodała mi więcej siły niż położna), później wezwany został lekarz bo mały się cofał przy oddechu.
Rodziłam rodzinnie do momentu partych (uzgodnione wcześniej z mężem że ma się ewakuować w tym momencie) i dzięki temu byłam na pojedynczej sali porodowej a nie w tzw boksach.
Powiem Ci szczerze że w momencie porodu miałam za przeproszeniem gdzieś że jakaś obca baba czy facet patrzy mi w krocze bo najważniejsze było dla mnie dziecko. Owszem po porodzie było już gorzej bo wspólna sala (5 łóżek) obchody składające się z 3 lekarzy i 2 pielęgniar, każdy lekarz musiał zajrzeć na wkładkę, karmienie przy rodzinie innej pacjentki czy nawet to że mleko wycieka na koszulę albo krew przez przypadek na łóżko to było krepujące.
Są owszem dziewczyny które wcale się nie krepują np. dziewczyna z którą leżałam na sali prosiła męża żeby przy mnie przemył jej miejsce nacięcia a druga wietrzyła krocze przy rodzinie innej pacjentki
 
@Lewia2525 poszanowanie godnosci ma znaczenie dla lazdej kobiety uwierz. Nawet dla tych, ktore nauczyly sie "twardo" do tematu podchodzic. Uczynienie czlowieka z czlowieka kazda chcialaby doswiadczyc. U mnie przy porodzie byla polozna, ginekolog neonatolog i tego oststniego nie pamietam, choc wiele mu zawdzieczam. Nie bylam w szpitalu klinicznym. Polozna na czas parcia musi poprosic ginekologa i neonatologa gdyby nie daj Boże z dzieckiem cos sie dzialo. U nas pani neonatolog uratowala zycie synka. W takiej prywatnej klinice mialby marne szanse na przezycie. To takie miejsca na porody niepowiklane niestety. A u mnie w rodzinie tylko takie. Jednak jesli tylko kogos stac na taka opieke, jak najbardziej polecam. Synek narazie dobrze sie rozwija. Czy bedzie zdrowy dowiem sie jak bedzie mial okolo roku. Mimo wszystko nie mam traumy. Obecnie jestem w ciazy i chce rodzic sn. Ale jeszcze nie wiem gdzie.
To, ze nie masz dolegliwosci nie zwalnia cie z corocznej wizyty kontrolnej u ginekologa. Dlatego powinnas popracowac nad wstydem. Bedzie ci znacznie latwiej.
 
@Lewia2525 poszanowanie godnosci ma znaczenie dla lazdej kobiety uwierz. Nawet dla tych, ktore nauczyly sie "twardo" do tematu podchodzic. Uczynienie czlowieka z czlowieka kazda chcialaby doswiadczyc. U mnie przy porodzie byla polozna, ginekolog neonatolog i tego oststniego nie pamietam, choc wiele mu zawdzieczam. Nie bylam w szpitalu klinicznym. Polozna na czas parcia musi poprosic ginekologa i neonatologa gdyby nie daj Boże z dzieckiem cos sie dzialo. U nas pani neonatolog uratowala zycie synka. W takiej prywatnej klinice mialby marne szanse na przezycie. To takie miejsca na porody niepowiklane niestety. A u mnie w rodzinie tylko takie. Jednak jesli tylko kogos stac na taka opieke, jak najbardziej polecam. Synek narazie dobrze sie rozwija. Czy bedzie zdrowy dowiem sie jak bedzie mial okolo roku. Mimo wszystko nie mam traumy. Obecnie jestem w ciazy i chce rodzic sn. Ale jeszcze nie wiem gdzie.
To, ze nie masz dolegliwosci nie zwalnia cie z corocznej wizyty kontrolnej u ginekologa. Dlatego powinnas popracowac nad wstydem. Bedzie ci znacznie latwiej.

Współczuję takich przeżyć. U nas do tej pory (siostra, matka) porody niepowikłane, tylko przy jednym porodzie moja mama miały problem, ale na tle zakażenia rany, więc zaniedbanie personelu ( i wtedy czasy inne).
Mnie tak ta pierwsza po latach wizyta zestresowała, że przed pojechaniem tam wypiłam kieliszek wina (niewiele pomogło).
 
@Lewia2525 alkohol czy inne polsrodki nie pomagaja. Strach trzeba oswoic, wstyd tez. Trzeba zrozumiec jego nature, skad sie bierze, dlaczego na ciebie tak dziala, co ci przypomina, co usilujesz ukryc i takie tam. Jak go zrozumiesz bardziej, otworzysz sie, to go oswoisz i zrozumiesz, ze w zasadzie ani nie ma sie czego wstydzic, ani bac, bo nic sprosnego, ani zlego nie czynisz, wprost przeciwnie. Dbasz o zycie i zdrowie. Od nastawienia duzo zalezy
 
reklama
pierwszy raz poszłam do lekarza w wieku 26 lat w pierwszej ciąży która poroniłam nigdy wcześniej nie poszłam bo się wstydziłam teraz jestem w kolejnej ciąży i chodzę na wizyty gdzie jestem regularnie badana chodzę tez na wizyty kontrolne i przestałam się wstydzić bo o tym nie myślę to jest lekarz, który widział już bardzo dużo młode, starsze też krepuje się niektóre rzeczy powiedzieć skoro to jest ważne dla mojego czy dziecka zdrowia trzeba się przełamać spróbuj się przed każdą wizytą nastawić psychicznie wybierz gabinet i lekarza
 
Rozwiązanie
Do góry