Kochane a ja myślę tak:
1. Każdy ma to, co mu przeznaczone i to tajemnica w sumie dlaczego. Czasami życie później "pokazuje" dlaczego tak a nie inaczej.
2. Podchodząc bardziej laicko, czy naukowo, to jednak wydaje mi się, że tylko facet ma wpływ na płeć. Zauważcie że jednak jak facet taki bardziej mimozowaty, albo jak nie stroni od alkoholu, czy jak para kocha się częściej itp.to więcej jest córek (pomijam wyjątki, tylko tak jakby z obserwacji domorosłej popatrzcie, popytajcie)
3. U nas z mężem np.to bardziej liczyliśmy chyba na Bożą łaskę, bo analizując mojego męża, to on nigdy córki mieć nie będzie w inny sposób, no chyba że jako staruszek z inną babą; )
4. U niektórych jedyną metodą , by mieć dziecko innej płci jest chyba nie tyle zmiana diety, co męża; ) oczywiście piszę to z żartem, bo nikogo nie namawiam do takich eksperymentów; )
5. Myślę, że największą szkodę psychiczną, nam mamom dzieci tej samej płci, robi właśnie "życzliwe" otoczenie. Nobo niestety ludzie bywają czasami ludziskami i albo głupoty gadają albo się pysznią i chwalą (niby mimochodem) , że oni mają to, czego ty nie masz (takie ludzkie działanie i charakterek, bo człowiek trochę taką naturę ma,że woli mieć,niż nie mieć i czuje się wtedy lepiej psychicznie, bo nie odbiega od standardów; )
6. A wszystko siedzi w głowie. Popatrzcie jak kiedyś traktowano, gdy ktoś miał córki a nie doczekał się syna a jak miał tylko jedno dziecko i to był syn, to już był spełniony (wynikalo to z czasów, wojen, dziedziczonych majątków, kształcenia mężczyzn etc.jak to wszystko się zmienia.
7. Można przejrzeć statystyki, ale wydaje mi się, że ostatnimi czasy rodzi się mniej dziewczynek (bez statystyk zobaczcie jak jest na porodowce, na chrztach w kościele itp.obserwacje otoczeniowe)
8. Gdyby dana płeć zależała jedynie od silnego pragnienia rodziców, to wszystkie tutaj miałbyśmy "wszystkie " dzieci w domu
