reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Czy można i jak zaplanować płec dziecka?? chłopiec/dziewczynka?:)

hej kochane ....

od kiedy dowiedziałam sie o chorobie mojej mamy modlę sie do Św. Rity patronki spraw beznadziejnych...codziennie odmawiam litanie ....wiele osób zdiagnozowanych po mojej mamie juz niestety odeszło...mama jest z nami i swoim stanem zadziwia lekarzy ...wierze , że to dzieki wstawiennictwu Sw.Rity ...
Teraz doszło mi jeszcze kilku Św do którcyh sie modle :-):-):-)....(zachłanna jestem ;-)) ale bardzo mocno wierze w modlitwe ...

A na dowód tego napisze wam co sie ostatnio przytrafiło ..
w zeszłą środe ...opiekunka któa zmienia dziewczyne po nocy u mojej mamy musiała isc do syna do szpitala...ale mama stwierdziła , że nia ma sprawy bo ją połozy da jej maske ( taka maszyne)do oddychania i ona sobie będzie spac i poczeka na nią ....
i wszystko byłoby pieknie tylko jak wyszła ta z nocy wyłączyli prąd...
mama jak opowiada co wtedy przezyła to łzy płyna jej po policzkach ...1,5 godziny dusiła sie i była pewna , że umiera , że nikt nie zdąrzy przyjsc ...powoli traciła przytomnosc ...2 tygodnie temu była w Lourdes ...to był dla niej straszny wysiłek ale była szczęsliwa i mówi ze tylko powtarzała: matko kochana taki kawał do ciebie jechałam tyle wycierpiałam błagam pomóż ....i jak nigdy pojawiła sie inna opiekunka któa notorycznie przychodzi spóxniona i na nia nigdy nie mozna liczyc w sensie punktualnosci...

dziewczyny ja tego dnia byłam na mszy na 6.30 całą ofiarowałam za mamę i jakos nie mogłam sie skupic na samej mszy ale błagałam tylko zeby była z nami , żeby stan sie nie pogarszał....
no jak nie wierzyc ....

mam bardzo wierzącą tesciową , jak czasem opowiada podobne sytuacje to ciarki mi przechodzą ...

dobra nie chce was zanudzac ...nie wiem jakie wy macie podejscie do tych spraw
ale i o was wspominam w mojej modlitwie


buziaki kochane na ten dzien

a teraz kawusia :)
aniu niesamowita historia az mi dreszcze przeszly ja tez wierze ze modlitwa pomaga ze pan bog jest i czuwa nad nami...dal nam aniola stroza ktory nas chroni...zobacz to cod z twoja mama...naprawde..
 
reklama
no tez mysle o niej czasem ...szkoda ze sie nie odzywa do nas :(

Bershka nie wiesz jak brakuje mi mojej mamy zdrowej ...tak naprawde poza M nie mam nikogo ...tzn brakuje mi np wyjscia na miasto z mama ...radzenia sie jej ( teraz nie chce jej martwic swoimi problemami) , czasem jak ide po centrum i widze kobitki z mamami , wnukami na takim rodzinnym spacerze to serce mi sie kraja ...mame teraz męczy nawet rozmowa przez telefon wiec jak dzwonie to tylko moge zapytac czy wszystko w porządku i czy cos potrzebuje
ehh sorki , ze sie tu tak żale , ale strasznie mi brakuje takich własnie banalnych sytuacji....
anufifi doskonale cie rozumie..to takie ciezkie mi rowniwrz brakuje MAMY rodzenstwa mezczyzny u mego bogu ja jestem calkiem sama z moimi szczesciami zycia moimi dzieciaczkami..bog wynagrodzil mi wszystkie cierpienia moimi dzieciaczkami..choc powiem wam ze czasami mam tak dosc ze nie wiem czy plakac czy sie smiac ..mam moje przypsiolki ale to nie to samo...ach nie bede sie rozczulac bo bede ryczec...:zawstydzona/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
Pyszczku mnie też ciągło w pachwinach, najgorzej pod sam koniec i do tego miałam ogromna bóle kręgosłupa... w nocy spałam z poduszką między kolanami bo to mi troszkę ulgę przynosiło i zgaga ohyda piekła tak że spałam na siedząco... bo miałam wielki, ogromny brzuch który uciskał wątrobę... moja mama mi mówiła że jak piecze zgaga to dziecko będzie miało bujną czuprynkę.... hehehe ja się bardzo rozczarowałam gdy zobaczyłam po raz pierwszy Czarka a on miał 5 włosków heheheheh nie zapomne tego... także z tą zgzgą to mit... moja szwagierka calą ciąże zgagi nie miała a niunia ma takie kłaczki że hoho!!! Ale za to Czaruś ma teraz taki busz na głowie że mam problemy z obcięciem jego włosków bo maszynka się zacina hihihihih.... Pogoda u mnie ohydna chlapa i błoto i na spacer nie ma jak wyjść... Wczoraj ładnie było to z Czarkiem spacerowaliśmy długo długo a dziś będzie mi marudził i stękał a na dodatek mu ząbki piatki idą to troszkę marudny jest... biedactwo moje... Wczoraj się nauczył robić fikolki i teraz latam i patrze żeby gdzieś nie przywalił głową łobuz jeden... Bardzo puźno zaczoł chodzić bo miał 17 miesięcy jak odwazył się sam pujść i teraz nadrabia zaległości....a najgorsze jest to że wogóle nie patrzy pod nogi.... tylko biegnie jak szalony a ja za nim;-);-);-);-) 23 października skończy 2 latka już powoli się szykujemy na ten dzień...
 
anufifi doskonale cie rozumie..to takie ciezkie mi rowniwrz brakuje MAMY rodzenstwa mezczyzny u mego bogu ja jestem calkiem sama z moimi szczesciami zycia moimi dzieciaczkami..bog wynagrodzil mi wszystkie cierpienia moimi dzieciaczkami..choc powiem wam ze czasami mam tak dosc ze nie wiem czy plakac czy sie smiac ..mam moje przypsiolki ale to nie to samo...ach nie bede sie rozczulac bo bede ryczec...:zawstydzona/y::wściekła/y::wściekła/y:

Kiki a jak chłopcy znoszą brak taty w domu ? jesteśmy Kochana z Tobą ! Dziękuje Ci za modlitwe !!!!!!!!!
 
Dziewczyny ja również jestem osobą wierzącą....i często się modlę tylko ja z Bogiem rozmawiam po swojemu, czyli mówię mu o co go proszę własnymi słowami.... i wiem że on jest ze mną... wiele razu dał mi do zrozumienia że jest i że czuwa.... Gdyby człowiek nie wierzył w Boga, jego wnętrze było by puste... Bynajmniej ja tak o tym myślę... Bo gdy przychodzi chwila załamania i łez.. modląc się człowiek odczuwa ulgę prawda? Nie da się tego opisać własnymi słowami, trzeba to przeżyć... Jadąc do szpitala rodząc syna w 43 tygodniu... płakałam całą drogę i się modliłam by mojemu dziecku nic nie było, żeby mu żaden lekarz krzywdy nie zrobił i tak się bałam bo nie czułam już ruchów dziecka...uwierzcie mi dziewczyny to była najgorsze doświadczenie jakie w życiu przeżyłam....i ta świadomość.. że dziecko jest pod twoim sercem ale ono nie kopie, nie rusza się!!! I gdy szybko zabrali mnie na stół operacyjny, w jednej ręce miałam kroplówki i ta ręka była przywiązana, usztywniona i gdy warzyły się losy mojego syna, czułam jak zina ręka trzyma mnie na dłoń... To nie była żadna siostra ani lekarz to była zimna, nie duża dłoń... Pamiętam to dokładnie...i nigdy nie zapomnę.... i gdy usłyszałam płacz swojego dziecka i jak lekarze powiedzieli, że duużżyyy chłopak, zaczęłam płakać ze szczęścia, i nie pamiętam w którym momencie zimna rączka puściła moją dłoń... Nie wiem kto to był...Bóg, Anioł czy może moja zmarła przyjaciółka? Ale miałam poczucie, spokoju i bezpieczeństwa....leki owszem też mi daly spokuj ale to był taki inny sopkuj, taki wewnętrzny i świadomość ze ktoś z tobą jest....;-)
no ale opisujemu tu piekne historie no i obiecalam sobie nie plakac..no i co lezki mi leca...ja tez mialam tak z ercankiem poszlam na ctg bylo bardzo zle...i odrazu do szpitala i cesarka...liczyly sie minuty..gdybym w ten dzien nie miala tego przeczucia dzis ercanka nie bylo by przy mnie a ja bym zwariowala..pisze i lezki splywaja mi na klawiature..dostal tylko 7 punktow po porodzie..a BOG DAL ZE JEST ZDROWY WSPANIALY I SWIETNIE SIE ROZWIJA:::DZIEKUJE BOGU ZA TO ZE DAL MI ZNAK ZE MUSZE DO LEKARZA:::
 


witam was serdecznie w ten wtorek.
wiecie że recepta na powodzenie jest nic innego jak optymizm!
uczmy się więc optymizmu! - podobno wystarczy tylko:
- uwierzyć w siebie !
- myśleć pozytywnie !
- cieszyć się drobiazgami !
- przejąć kontrolę nad swoim życiem !
- pozwolić sobie na małe grzeszki !

a w najgorszych momentach pamiętać, że:

- nic nigdy nie jest tylko czarne.
- z najgorszej sytuacji jest wyjście.
- człowiek uczy się na błędach.
- jeśli czegoś nie możesz zrobić dziś, zrób jutro i już się tym nie martw.
- nabierz dystansu do pojawiających się kłopotów.
- nie wstydź się prosić o pomoc - to naturalny odruch.

- proste prawda? - ... No więc, do dzieła...a gdy coś idzie nie po twojej myśli, zjedz kawałek czekolady lub
kup sobie jakiś drobiazg. - drobne przyjemności to sposób na poprawę humoru.
- a dobry humor - to optymizm...
buziaczki dla was dziewczyny!
kinga super slowa::super::dziekuje
 
dzień dobry ;-)
przyszłam się przywitać... Czytam wasze historie tak mi się smutno zrobiło... Na szczęście dzastina urodziłaś zdrowego chłopca, a twoja mama aniu wyszła cało z tej strasznej sytuacji, która przypomniała mi o śmierci mojego taty, tylko że on umierał sam....gdy sobie o tym pomyślę, gardło mnie ściska i łzy napływają do oczu, że nie było mnie tam w sali szpitalnej, nie mogłam potrzymac go za rękę, wprawdzie stało się to nagle, niespodziewanie, ale co on musiał wtedy czuć...że jest sam i nikogo przy nim nie ma gdy odchodzi...lekarze nawet nie raczyli poinformowac mojej mamy że jest taka sytuacja, że tata na oiomie w ciężkim stanie...tylko przypadkowo przyszła do niego akurat tego dnia wczesniej niż zwykle do szpitala, nie było go na swoim łóżku, więc szybko pobiegła zapytać co się stało, a pielęgniarki oznajmiły że własnie umiera...widziała już tylko uciekające, odchodzące oczy, mówi że tego widoku nie zapomni do końca życia....a ja....zanim dotarłam do szpitala...mogłam już tylko pogłaskać jeszcze cieply policzek, popatrzeć jak spokojnie śpi i powiedzieć jak bardzo go kocham....modlę się do boga żeby tata wiedział że tam byłam......:-:)-:)-(
pyszczku tulam::znam to ja nie bylam przy smierci i brata::straszne::u taty bylam na ostatniej drodze a u brata nawetz tam nie moglam byc::to tak cholernie boli::tata umarl !! Lat temu a boli jak by to stalo sie kilka miesiecy temu a bracuiszek biedny dopiero minelo dwa miesiace::gdyby nie narodziny deryi zwariowalabym chyba derya wypelnila ten smutek zastapila w jakis sposob mojego brata::a napisze wam ze jak tata umieral to w domku byli przy nim wszyscy tylko nie ja::od poniedzialku sie meczyl ja wisialam wiecznie na telefonie::on wiedzial ze ja dzwonie::przed agonia powiedzial jeszcze renia moje imie bylam jego ukochana coreczka::w srode zadzwonilam do polski bylo mi ciezko powiedzialam do siostry ze ma powiedziec taccie ze bardzo go kocham ze nie moge byc przy nim::siostra trzymala taty dlon za mnie::zegnala go odemnie bylo to kolo "$ w nocy a o $ nad ranem zmarl i wiem ze czekal na moje pozegnanie::a lzy zalewaja moja klawiature::
 
reklama
Do góry