Hej! Nie doczytałam Was niestety :-(, może jutro uda mi się Was nadrobić (choć wątpię bo od rana będę mieć gości). Wiedzcie, że nawet jak tu nie piszę to jestem z Wami myślami i kciukami.
Pamiętacie może jak opowiadałam Wam o mojej dobrej koleżance, która przeżyła 3 poronienia (organizm odrzucał ciąże na tle autoimmunologicznym) i w 5 ciąży, kiedy dostała krwotoku, to była pewna że znów poroniła? Pisałam Wam później, że na USG ujrzała 2 serduszka a dziś dowiedziała się, że to chłopczyk i dziewczynka :-) Jak widać nie warto się poddawać, trzeba walczyć do końca bo czasem spełnienie marzeń czeka już za najbliższym zakrętem.
Spróbuję z całych sił jutro cofnąć się kilka stron wstecz i Was poczytać, dobrej nocki!